Dzienniczek Siostry Faustyny - zeszyt pierwszy (351-521) |
Bo?e Mi?osierdzie - Dzienniczek Siostry Faustyny | |||
Zgromadzenie Sióstr Matki Bo?ej Mi?osierdzia
351. CIERPIENIA I TERA?NIEJSZO?? S? ?ASK? PANA JEZUSA O Bo?e mój, jak s?odko jest cierpie? dla ciebie, cierpie? w najtajniejszych tajniach serca, w najwi?kszym ukryciu, p?on?? jako ofiara przez nikogo nie spostrze?ona, czysta jak kryszta? – bez ?adnych pociech, ani wspó?czucia. Pali si? duch mój w mi?o?ci czynnej, nie trac? na czasu na ?adne marzenia, bior? ka?d? chwile pojedynczo. Bo ta jest w mocy mojej, przesz?o?? nie do mnie nale?y, przysz?o?? nie moja, czas obecny wykorzysta? staram si? ca?? dusz?. (Dz 351) 352-353. PAN JEZUS ??DA OD SIÓSTR ?YCIA Z WIARY I WIERNO?CI W DROBNYCH RZECZACH 4/I.135. Kapitu?a pierwsza Matki Borgii. Na tej kapitule Matka podkre?li?a ?ycie z wiary i wierno?? w drobnych rzeczach. W po?owie kapitu?y us?ysza?am te s?owa: - Pragn?, a?eby by?o w was wi?cej wiary w obecnych chwilach. Jak wielk? mi rado?? sprawia wierno?? Mojej oblubienicy w rzeczach najmniejszych. – Wtem spojrza?am na kryz i ujrza?am, jak Jezus mia? g?ow? zwrócona na refektarz i porusza?y si? usta Jego. Kiedy o tym powiedzia?am Matce Prze?o?onej, odpowiedzia?a mi: widzi Siostra, jak Jezus ??da, a?eby ?ycie nasze by?o z wiary. – Kiedy odesz?a Matka do kaplicy, a ja pozosta?am, ?eby posprz?ta? pokój, wtem us?ysza?am te s?owa: Powiedz o tym wszystkim Siostrom, ?e ??dam, a?eby ?y?y duchem wiary w stosunku do Prze?o?onych w chwili obecnej. Prosi?am spowiednika, ?eby mnie zwolni? z tego obowi?zku. (Dz 352-353) 354. PAN JEZUS PRZYPOMINA ?W. FAUSTYNIE O WARTO?CI POS?USZE?STWA W ?YCIU ZAKONNYM Kiedy rozmawia?am z pewna osob?, która mia?a malowa? ten obraz, ale dla pewnych przyczyn nie malowa?a go, us?ysza?am podczas rozmowy z ni? taki glos w duszy: - Pragn?, ?eby by?a pos?uszniejsza. – Zrozumia?am, ?e wysi?ki chocia?by by?y najwi?ksze, je?eli nie maja piecz?ci pos?usze?stwa, nie s? mile Bogu, mowie o duszy zakonnej. O Bo?e, jak ?atwo pozna? Twa wol? w zakonie. My, dusze zakonne od rana do nocy mamy jasno wytkni?t? wole Bo??, a w chwilach niepewnych mamy Prze?o?onych, przez których mówi Bóg. (Dz 354) 355. INTENCJE ?W. FAUSTYNY PODJ?TE W CZASIE ADORACJI SYLWESTROWEJ 1934 – 1935 Wigilia Nowego Roku. Otrzyma?am pozwolenie ?eby nie pój?? spa?, ale modli? si? w kaplicy. Jedna z Sióstr prosi?a mnie, ?ebym za ni? ofiarowa?a jedna godzin? adoracji, odpowiedzia?am, ?e dobrze i ca?? godzin? modli?am si? za ni?. W czasie modlitwy Bóg mi da? pozna?, jak bardzo mi?a Mu jest ta duszyczka. Druga godzin? adoracji ofiarowa?am za nawrócenie grzeszników, a szczególnie wynagradza?am Bogu za zniewagi w chwili obecnej; jak bardzo jest Bóg obra?any. Trzecia godzin? ofiarowa?am w intencji swego ojca duchownego, modli?am si? gor?co o ?wiat?o dla niego w szczególnej sprawie. W ko?cu uderza godzina dwunasta, godzina ostatnia roku – zako?czy?am j? w Imi? Trójcy ?wi?tej i tak?e zacz??am pierwsza godzin? Nowego Roku w Imi? Trójcy ?wi?tej. Prosi?am ka?d? z Osób o b?ogos?awie?stwo i z wielka ufno?ci? spojrza?am w Rok Nowy, który b?dzie na pewno nie sk?py w cierpienie. (Dz 355) 356. ?W. FAUSTYNA WY?PIEWUJE UWIELBIENIE HOSTII ?WI?TEJ Hostio ?w., w której zawarty jest testament mi?osierdzia Bo?ego dla nas, a szczególnie dla biednych grzeszników. Hostio ?w., w której zawarte jest Cia?o i Krew Pana Jezusa, jako dowód niesko?czonego mi?osierdzia ku nam, a szczególnie ku biednym grzesznikom. Hostio ?w., w której jest ?ycie wiekuiste i niesko?czonego mi?osierdzia, nam obficie udzielane, a szczególnie biednym grzesznikom. Hostio ?w., w której zawarte jest mi?osierdzie Ojca, Syna i ducha ?wi?tego ku nam, a szczególnie ku biednym grzesznikom. Hostio ?w., w której zawarta jest niesko?czona cena mi?osierdzia, która wyp?aci wszystkie d?ugi nasze, a szczególnie biednych grzeszników. Hostio ?w., w której zawarte jest ?ród?o wody ?ywej, tryskaj?cej z niesko?czonego mi?osierdzia dla nas, a szczególnie dla biednych grzeszników. Hostio ?w., w której zawarty jest ogie? najczystszej mi?o?ci, który p?onie z ?ona Ojca Przedwiecznego, jako z przepa?ci niesko?czonego mi?osierdzia dla nas, a szczególnie dla biednych grzeszników. Hostio ?w., w której zawarte jest lekarstwo na wszystkie niemoce nasze, p?yn?ce z niesko?czonego mi?osierdzia, jako z krynicy, dla nas, a szczególnie dla biednych grzeszników. Hostio ?w., w której zawarta jest ??czno?? pomi?dzy Bogiem a nami, przez niesko?czone mi?osierdzie dla nas, a szczególnie dla biednych grzeszników. Hostio ?w., w której zawarte s? wszystkie uczucia najs?odszego Serca Jezusowego ku nam, a szczególnie ku biednym grzesznikom. Hostio ?w., nadziejo nasza jedyna w?ród ciemno?ci i burz wewn?trznych i zewn?trznych. Hostio ?w., nadziejo nasza jedyna w ?yciu i ?mierci godzinie. Hostio ?w., nadziejo nasza jedyna w?ród niepowodze? i zw?tpienia toni. Hostio ?w., nadziejo nasza jedyna w?ród fa?szu i zdrad. Hostio ?w., nadziejo nasza jedyna w?ród ciemno?ci i bezbo?no?ci, która zalewa ziemi?. Hostio ?w., nadziejo nasza jedyna w?ród t?sknoty i bólu, w którym nas nikt nie zrozumie. Hostio ?w., nadziejo nasza jedyna w?ród znoju i szarzyzny ?ycia codziennego. Hostio ?w., nadziejo nasza jedyna w?ród zniszczenia naszych nadziei i usi?owa?. Hostio ?w., nadziejo nasza jedyna w?ród pocisków nieprzyjacielskich i wysi?ków piek?a. Hostio ?w., ufam Tobie, gdy ci??ko?ci przechodzi? b?d? si?y moje, gdy ujrz? wysi?ki swoje bezskuteczne. Hostio ?w., ufam Tobie, gdy burze miotaj? mym sercem, a duch strwo?ony chyli? si? b?dzie ku zw?tpieniu. Hostio ?w., ufam Tobie, gdy serce moje dr?e? b?dzie – i ?miertelny pot zrosi nam czo?o. Hostio ?w., ufam Tobie, gdy wszystko sprzysi??e si? przeciw mnie i rozpacz czarna wciska? si? b?dzie do duszy. Hostio ?w., ufam Tobie, gdy wzrok mój gasn?? b?dzie na wszystko, co doczesne, a duch mój po raz pierwszy ujrzy ?wiaty nieznane. Hostio ?w., ufam Tobie, gdy prace moje b?d? przechodzi? si?y moje, a niepowodzenie b?dzie sta?ym udzia?em moim. Hostio ?w., ufam Tobie, gdy spe?nienie cnoty trudnym mi si? wyda i natura buntowa? si? b?dzie. Hostio ?w., ufam Tobie, gdy ciosy nieprzyjacielskie wymierzone przeciw mnie b?d?. Hostio ?w., ufam Tobie, gdy trudy i wysi?ki pot?pione przez ludzi b?d?. Hostio ?w., ufam Tobie, gdy zabrzmi? sady Twoje nade mn?, wtenczas ufam morzu mi?osierdzia Twego. (Dz 356) 357. ?W. FAUSTYNA WYRA?A UFNO?? W OPATRZNO?? BO?? Trójco Przenaj?wi?tsza, ufam w niesko?czone mi?osierdzie Twoje. Bóg jest Ojcem moim, a wiec ja, dzieci? Jego mam wszelkie prawo do Jego Boskiego Serca, a im ciemno?? wi?ksza, tym ufno?? nasza powinna by? zupe?niejsza. (Dz 357) 358. PAN JEZUS DOCHOWUJE WIERNO?CI Nie rozumiem, jak mo?na nie ufa? Temu, Który wszystko mo?e; z Nim wszystko, a bez Niego – nic. On Pan, nie pozwoli i nie dopu?ci zawstydzenia dla tych, którzy ca?a ufno?? swoj? w Nim po?o?yli. (Dz 358) 359-260. PAN JEZUS UTWIERDZA ?W. FAUSTYN? W PRAWDZIWO?CI OR?DZIA, KTÓRE JEJ PRZEKAZUJE 10/I.1935. + Czwartek, w czasie benedykcji, zacz??y mnie m?czy? takie my?li: czy to wszystko, co mówi? o tym wielkim mi?osierdziu Boga nie jest czasami k?amstwem, albo z?udzeniem... i chwile chcia?am si? nad tym zastanowi?; wtem us?ysza?am silny i wyra?ny g?os wewn?trzny: - wszystko co mówisz o dobroci Mojej prawd? jest i nie ma dostatecznych wyra?e? na wys?awienie Mojej dobroci. – S?owa te by?y tak pe?ne mocy i tak jasne, ?e odda?abym ?ycie za nie, ?e od Boga s?. Poznaje je po g??bokim pokoju, jaki mi wówczas towarzyszy i pozostaje nadal. Ten pokój daje mi moc i si?? tak wielk?, ?e niczym s? wszystkie trudno?ci i przeciwno?ci i cierpienia i ?mier? sama. ?wiat?o to ods?oni?o mi r?bek ten, ze usi?owania wszystkie moje, które podejmuj?, aby dusze pozna?y mi?osierdzie Pa?skie mi?e s? bardzo Bogu, a st?d w mej duszy jest tak wielka rado??, ze nie wiem, czy w niebie mo?e by? wi?ksza. O, gdyby dusze chcia?y cho? troch? s?ucha? g?osu sumienia i g?osu – czyli natchnienia Ducha ?wi?tego, mówi? – cho? troch? – bo skoro raz si? oddamy wp?ywowi Ducha Bo?ego, to On sam dope?ni tego, czego nam nie dostawa? b?dzie. (Dz 359-260) 361. PATRONEM ?W. FAUSTYNY NA ROK 1935 ZOSTA? PAN JEZUS EUCHARYSTYCZNY + Nowy Rok 1935. Jezus lubi wchodzi? w najdrobniejsze szczegó?y ?ycia naszego i spe?nia nieraz tajne pragnienia moje, które nieraz ukrywam przed Nim samym, chocia? wiem, ?e przed Nim nic skrytego by? nie mo?e. (Dz 360) U nas jest zwyczaj w Nowy Rok wyci?ga? sobie Patronów szczególnych na ca?y rok, w czasie medytacji obudzi?o mi si? jedno z takich tajnych pragnie?, ?eby Jezus Eucharystyczny by? mi szczególnym Patronem i na ten rok – jaka dawniej. Jednak taj?c si? przed swym Umi?owanym z tym pragnieniem, mówi?am z Nim o wszystkim z wyj?tkiem o tym, ?e Go chc? mie? za Patrona. Kiedy przysz?y?my do refektarza na ?niadanie, po prze?egnaniu zacz??o si? ci?gnienie Patronów. Kiedy si? zbli?y?am do obrazeczków, na których s? napisane Patrony, wzi??am bez namys?u, jednak nie czytaj? zaraz, chcia?am si? przez par? minut umartwi?. Wtem s?ysz? g?os w duszy: - Jestem twoim Patronem. W tej chwili spojrza?am na napis i przeczyta?am: „Patron na rok 1935 – Naj?wi?tsza Eucharystia”. Serce mi zadr galo z rado?ci i wysun??am si? potajemnie z grona Sióstr i posz?am przed Naj?wi?tszy Sakrament chocia? na krótk? chwil? i tam da?am uczuciom serca mego folg?. Jezus mi jednak s?odka zrobi? uwag?, aby by? w tej chwili wspólnie z Siostrami; posz?am natychmiast, stosuj? si? do regu?y. (Dz 361) 361a. ?W. FAUSTYNA UWIELBIA MI?O?? TRÓJCY PRZENAJ?WI?TSZEJ Trójco ?wi?ta Jedyny Bo?e, Niepoj?ty w wielko?ci mi?osierdzia ku stworzeniom, a szczególnie ku biednym grzesznikom. Okaza?e? Swoj? przepa?? mi?osierdzia niepoj?t? i i nigdy niezg??bion? przez ?aden rozum, ani ludzki, ani anielski. Nico?? i n?dza nasza ton? w wielko?ci Twojej; o Dobroci niesko?czona, kto Ci? godnie uwielbi – czy znajdzie si? dusza, która Ciebie rozumie w mi?o?ci? – o Jezu, s? dusze takie, ale ich niewiele. (Dz 361) 362. PAN JEZUS DOMAGA SI?, ABY ?W. FAUSTYNA BY?A POS?USZNA SPOWIENIKOWI + W pewnym dniu w czasie rannego rozmy?lania us?ysza?am taki g?os: - Ja Sam jestem kierownikiem twoim, by?em, jestem i b?d?, a i?e? prosi?a mnie o pomoc widzialn? i da?em ci i wybra?em wpierw Sam, ani?eli mnie o to prosi?a, bo tego wymaga sprawa Moja. Wiedz o tym, ?e b??dy jakie pope?niasz przeciw niemu, rani? Serce Moje; szczególnie strze? si? samowoli, niech na najdrobniejsze rzeczy b?dzie piecz?? b?ogos?awie?stwa. Przeprosi?em Pana Jezusa za te b??dy a sercem upokorzonym i wyniszczonym, tak?e przeprosi?am ojca duchownego i postanowi?am raczej nie czyni? nic, ani?eli robi? wiele, a ?le. (Dz 362) 363. ?W. FAUSTYNA DZI?KUJE PANU JEZUSOWI ZA ?ASK? ODKRYCIA SWEJ N?DZY O dobry Jezu, dzi?kuj? Ci za t? wielka ?ask?, to jest, ?e dajesz mi pozna? czym jestem sama z siebie – n?dz? i grzechem, niczym wi?cej; jedno tylko mog? sama z siebie, to jest obra?a? Ciebie, o Bo?e mój, bo n?dza nic wi?cej uczyni? sama a z siebie nie mo?e, prócz obra?ania Ciebie, o Dobroci niesko?czona. (Dz 363) 364-365. ?W. FAUSTYNYA BEZ UZGODNIENIA Z KIEROWNIKIEM DUCHOWYM PODJEMUJE DODATKOWE UMARTWIENIA, PAN JEZUS ZA POSLUSZE?STWO UDZIELI? ?ASKI + W pewnej chwili proszono mnie o modlitw? za pewna dusz?. Postanowi?am zaraz odprawi? nowenn? do Mi?osierdzia Pa?skiego i do tej nowenny do??czy?am jedno umartwienie, to jest przez czas Msz ?w. nosi? na obu nogach ?a?cuszek. Trzy dni ju? si? ?wiczy?am w tym umartwieniu: kiedy posz?am do spowiedzi i powiedzia?am ojcu duchownemu, ?e na domy?lne pozwolenie podj??am takie umartwienie, my?la?am, ?e ojciec duchowny nic nie b?dzie mia? przeciw temu, a jednak us?ysza?am rzecz przeciwn?, to jest, ?ebym bez pozwolenia nic sama nie czyni?a. O mój Jezu, i znowu samowola, ale nie zniech?cam si? swymi upadkami, wiem o tym dobrze, ze jestem n?dz?. Ze wzgl?du na zdrowie nie otrzyma?am pozwolenia i zdziwi? si? ojciec duchowny, jak mog?am bez jego pozwolenia ?wiczy? si? w wi?kszych umartwieniach. Przeprosi?am za swoja samowole, a raczej za kierowanie si? pozwoleniami domy?lnymi i prosi?am o zamian? na inne. Ojciec duchowny zamieni? mi na umartwienie wewn?trzne, to jest takie, ?e przez czas Mszy ?w., mam rozwa?a? – dlaczego Jezus przyj?? chrzest. To rozmy?lanie nie by?o dla umartwieniem, bo przecie? my?le? o Bogu to jest rozkosz, a nie umartwienie, ale by?o w tym umartwienie woli, ze czynie nie to, co mnie si? podoba, ale to, co mi wskazano i na tym polega umartwienie wewn?trzne. Kiedy odesz?am od konfesjona?u i zacz??am odprawia? pokut?, us?ysza?am te s?owa: - udzieli?em ?aski tej duszy, o któr? Mnie prosi?a? dla niej, ale nie dla umartwienia twego, jakie? sama sobie wybra?a, ale tylko dla aktu pos?usze?stwa zupe?nego wobec zast?pcy Mojego da?em ?ask? tej duszy, z a któr? si? wstawia?a? do Mnie i dla której ?ebra?a? mi?osierdzia. Wiedz o tym, ?e kiedy wyniszczasz w sobie t? w?asn? wol?, wtenczas Moja króluje w tobie. – (Dz 364-5) 366. ?W. FAUSTYNA POSTANAWIA PAMI?TA? O TYM WYDARZENIU PRZYSZ?O?CI O Jezu mój, miej cierpliwo?? ze mn?, ju? b?d? uwa?niejsza na przysz?o??, nie na sobie to opieram, ale na ?asce i dobroci Twojej, która jest tak wielka dla mnie n?dznej. (Dz 366) 367. NIEWIERNO?? DUSZ WYBRANYCH BARDZO RANI SERCE PANA JEZUSA + W pewnej chwili da? mi Jezus pozna?, ?e kiedy Go prosz? w intencji jaka mi nieraz polecaj?, jest zawsze gotów udzieli? Swych ?ask, tylko dusze nie zawsze chc? je przyj??. – Serce Moje jest przepe?nione mi?osierdziem wielkim dla dusz, a szczególnie dla biednych grzeszników. Oby mog?y zrozumie?, ?e Ja jestem dla nich Ojcem najlepszym, ze dla nich wyp?yn??a z Serca Mojego Krew i Woda, jako z krynicy przepe?nionej mi?osierdziem, dla nich mieszkam w tabernakulum, jako Król mi?osierdzia, pragn? obdarza? dusze ?askami, ale nie chc? ich przyj??. Przynajmniej ty przychod? do Mnie jak najcz??ciej i bierz te ?aski, których oni przyj?? nie chc?, a tym pocieszysz serce Moje. O, jak wielka jest oboj?tno?? dusz za tyle dobroci, z a tyle dowodów mi?o?ci. Serce Moje napawa si? sama niewdzi?czno?ci?, zapomnieniem od dusz ?yj?cych w ?wiecie; na wszystko maja czas, tylko nie maja czasu na to, aby przyj?? do Mnie po ?aski. A wi?c zwracam si? do was, wy – dusze wybrane, czy i wy nie zrozumiecie mi?o?ci Serca Mojego? – I tu zawiod?o si? serce Moje, nie znajduj? ca?kowitego oddania si? Mojej mi?o?ci. Tyle zastrze?e?, tyle niedowierze?, tyle ostro?no?ci. Na pociech? twoj? powiem ci, ?e s? dusze w ?wiecie ?yj?ce, które Mnie szczerze kochaj?, w ich sercach przebywam z rozkosz?, ale jest ich niewiele; s? i w klasztorach dusze takie, które rado?ci? nape?niaj? Serce Moje, w nich s? wyci?ni?te rysy Moje i dlatego Ojciec Niebieski spogl?da na nich ze szczególniejszym upodobaniem, oni b?d? dziwowiskiem Anio?ów i ludzi, liczba ich jest bardzo ma?a, one s? na obron? przed sprawiedliwo?ci? Ojca Niebieskiego, i na wypraszanie mi?osierdzia dla ?wiata. Mi?o?? tych dusz i ofiara podtrzymuj? istnienie ?wiata. Najbole?niej rani Moje serce niewierno?? duszy szczególnie przeze Mnie wybranej, te niewierno?ci s? ostrzami, które przebijaj? serce Moje. – (Dz 367) 368. ?W. FAUSTYNA W DUCHU WIDZI OJCA ?WI?TEGO 29.1.1935. W ten wtorek rano w czasie medytacji ujrza?am wewn?trznie Ojca ?w. odprawiaj?cego Msz? ?w. Po Pater noster rozmawia? z Panem Jezusem o sprawie tej, któr? Jezus nakaza? mi Jemu powiedzie?. Chocia? ja o tym nie mówi?am Ojcu ?w. osobi?cie, ale sprawy te by?y za?atwione przez kogo? innego, jednak w tym momencie przez wewn?trzne poznanie wiem, ?e Ojciec ?w. zastanawia si? nad t? spraw?, która w krótkim czasie stanie si? wed?ug ?ycze? Jezusa. (Dz 368) 369. PAN JEZUS ZAPEWNIA ?W. FAUSTYN?, JAK WIELKA JEST WARTO?? GODZINNEJ MEDYTACJI O JEGO BOLESNEJ M?CE Kiedy przed rekolekcjami o?miodniowymi uda?am si? do swego kierownika duszy i prosi?am go o pewne umartwienie na czas rekolekcji, jednak nie otrzyma?am pozwolenia na wszystko, o co prosi?am, ale tylko na niektóre. Otrzyma?am pozwolenie na jedna godzin? rozmy?lania M?ki Jezusa i na pewne upokorzenie. Jednak by?am troch? niezadowolona, ?e nie otrzyma?am pozwolenia na wszystko o co prosi?am. Kiedy wróci?am do domu, wesz?am na chwil? do kaplicy, wtem us?ysza?am g?os w duszy: Jednak godzina rozwa?ania Mojej bolesnej M?ki, wi?ksz? zas?ug? ma, ani?eli ca?y rok biczowania si? a? di krwi; rozwa?anie Moich bolesnych Ran jest dla ciebie z wielkim po?ytkiem, a Mnie sprawia wielka rado??. Dziwi Mnie to, ?e jeszcze niezupe?nie ?e? si? wyrzek?a woli w?asnej, ale ciesz? si? niezmiernie, ?e dokona si? ta zmiana w rekolekcjach. (Dz 369) 370. ?W. FAUSTYNA WIDZI PROMIENIE WYCHODZ?CE Z MONSTRANCJI W tym samym dniu kiedy by?am w ko?ciele, czekaj?c na spowied?, ujrza?am te same promienie wychodz?ce z monstrancji i rozchodzi?y si? po ca?ym ko?ciele. Trwa?o to przez czas ca?ego nabo?e?stwa. Po b?ogos?awie?stwie na obie strony i z powrotem do monstrancji. Widok ich jasny i prze?roczysty jak kryszta?. Prosi?am Jezusa, aby raczy? zapali? ogie? Swojej mi?o?ci we wszystkich dyszach ozi?b?ych. Pod tymi promieniami rozgrzeje si? serce, chocia?by by?o zimne jak bry?a lodu, chocia?by by?o twarde jak ska?a, skruszy si? na proch. (Dz 370) 371. NA POCZ?TKU REKOLEKCJI ?W. FAUSTYNA PROSI O OGIE? CZYSTEJ MI?O?CI + J.M.J. Wilno 4/II.1935 Rekolekcje o?miodniowe Jezu, Królu Mi?osierdzia, i znowu jest chwila w której pozostaje sam na sam z Tob?, przeto Ci? b?agam przez wszystk? mi?o?? Twoja, któr? pa?a Boskie serce Twoje, zniszcz we mnie zupe?nie mi?o?? w?asn?, a natomiast zapal moje serce ogniem Twojej najczystszej mi?o?ci. (Dz 371) 372. PAN JEZUS PRZYGOTOWUJE ?W. FAUSTYN? TO ODDANIA JEJ WOLI - WOLI PA?SKIEJ Wieczorem, po sko?czonej nauce, us?ysza?am te s?owa: - Ja jestem z tob?. W tych rekolekcjach utwierdz? ci? w spokoju i m?stwie, by nie usta?y si?y twoje do spe?nienia zamiarów Moich. Dlatego w tych rekolekcjach absolutnie przekre?lisz wol? w?asn?, a natomiast spe?ni si? w tobie wszystka wola Moja. Wiedz o tym, ?e to wiele kosztowa? ci? b?dzie, dlatego napisz na czystej kartce te s?owa: Od dzi? we mnie nie istnieje wola w?asna, i przekre?l j?; a na drugiej stronie napisz te s?owa: Od dzi? pe?ni? wol? Bo?? wsz?dzie, zawsze, we wszystkim, nie przera?aj si? niczym, mi?o?? ci da moc i u?atwi wykonanie. (372) 273. ?W. FAUSTYNA MI?UJE WSZYSTKICH LUDZI, PONIEWA? S? OBRAZEM BOGA W medytacji fundamentalnej o celu, czyli o wyborze mi?o?ci, dusza musi kocha?, ma potrzeb? kochania; dusza musi przelewa? sw? mi?o??, ale nie w b?oto, a nie pró?ni? ale w Boga. Jak si? ciesz?, kiedy si? zastanawiam nad tym, bo czuj? wyra?nie, ?e On Sam jest w sercu moim. Sam Jeden Jezus, a stworzenia kocham o tyle, o ile mi pomagaj? do zjednoczenia si? z Bogiem, wszystkich ludzi kocham dlatego, bo widz? w nich obraz Bo?y. (Dz 273) 374. ?W. FAUSTYNA PRZEKRE?LA SWOJ? WOL? + J.M/.J. Wilno 4.II.1935. Od dzi? nie istnieje we mnie wola w?asna. W chwili kiedy ukl?k?am, aby przekre?li? wole w?asn?, jako mi Pan kaza?, us?ysza?am g?os w duszy taki: od dzi? nie l?kaj si? s?dów Bo?ych, albowiem s?dzona nie b?dziesz. J.M.J. Wilno 4/II 1935. Od dzi?, pe?ni? Wol? Bo??, wsz?dzie, zawsze, we wszystkim. (Dz 374) 375. ?W. FAUSTYNA PODAJE SWOJE POSTANOWIENIA +J.M.J. Wilno 8/II 1935. Wewn?trzna praca szczegó?owa, czyli rachunek sumienia. O zaparciu siebie, woli w?asnej. I. Zaparcie rozumu, to jest przez poddanie go pod rozum tych, którzy mi na ziemi miejsce Boga zast?puj?. II. Zaparcie woli, to jest pe?ni? wole Bo??, która mi si? objawia w woli tych, którzy mi miejsce Boga zast?puj? i która zawarta jest w regu?ach naszego zakonu. III. Zaparcie sadu, to jest wszelki rozkaz dany mi przez tych, którzy mi miejsce Boga zast?puj?, przyjmowa? natychmiast, bez zastanawiania si?, rozbierania, rozumowania. IV. Zaparcie j?zyka. Nie dam mu najmniejszej wolno?ci, w jednym wypadku dam mu zupe?n? – to jest w g?oszeniu chwa?y Bo?ej. Ile razy przyjmuj? Komunie ?w. tyle razy prosz?, aby Jezus raczy? umocni? i oczy?ci? j?zyk mój, abym nim nie rani?a bli?nich. To te? regu??, która mi mówi o milczeniu, mam w najwi?kszym szacunku. (Dz 375) 376. ?W. FAUSTYNA PROSI PANA JEZUSA O POMOC W WYPE?NIANIU POSTANOWIE? Jezu mój, ufam, ze ?aska Twoja dopomo?e mi do wykonania tych postanowie?. Chocia? powy?sze punkty zawarte s? w ?lubie pos?usze?stwa, to jednak pragn? w szczególniejszy sposób si? w tym ?wiczy?, poniewa? jest to tre?? ?ycia zakonnego. Mi?osierny Jezu, prosz? Ci? gor?co, daj ?wiat?o rozumowi mojemu, abym mog?a lepiej pozna? Ciebie, Który jeste? Bogiem Niesko?czonym, i abym mog?a lepiej pozna? siebie, która jestem nico?ci? sama. (Dz 376) 377. ?W. FAUSTYNA WYLICZA KORZY?CI P?YN?CE ZE SPOWIEDZI O spowiedzi ?w. Ze spowiedzi ?wi?tej powinni?my odnosi? dwie korzy?ci: 1. do spowiedzi przychodzimy po uleczenie; 2. po wychowanie – dusza nasza potrzebuje ci?g?ego wychowania, jak ma?e dziecko. O Jezu mój, rozumiem g??boko te s?owa i wiem, z do?wiadczenia, ?e dusza o w?asnych si?ach daleko nie zajdzie, wiele si? natrudzi, nic dla chwa?y Bo?ej nie zrobi, b??dzi ustawicznie, poniewa? umy?l nasz jest ciemny i nie umie rozezna? w?asnej sprawy. Na dwie rzeczy b?d? zwraca? uwag? szczególn?: pierwsze – wybiera? b?d? do spowiedzi to, co mnie najwi?cej upokarza, chocia?by to by? drobiazg, ale mnie to kosztuje i dlatego mowie; drugie – ?wiczy? si? b?d? w skrusze, nie tylko przy spowiedzi, ale przy ka?dym rachunku sumienia wzbudzi? w sobie ?al doskona?y, a szczególnie, kiedy si? po?o?? na spoczynek. Jeszcze jedno s?owo: dusza, która szczerze pragnie post?powa? w doskona?o?ci, powinna si? ?ci?le trzyma? rad udzielanych przez kierownika duszy. Tyle ?wi?to?ci – ile zale?no?ci. (Dz 377) 378. ?W. FAUSTYNA WIE, ?E DZIE?O JEJ POWIERZONE STANIE SI? W PRZYSZ?O?CI NOWYM BLASKIEM KO?CIO?A W pewnej chwili, kiedy rozmawia?am z kierownikiem mojej duszy, ujrza?am wewn?trznie, szybciej ni? lotem b?yskawicy, dusz? jego w wielkim cierpieniu, w takiej m?ce, ?e niewiele dusz Bóg dotyka tym ogniem. Cierpienie to wyp?ywa z tego dzie?a. B?dzie chwila, w której dzie?o to, które tak Bóg zaleca – jakoby w zupe?nym zniszczeniu i wtem nast?pi dzia?anie Bo?e z wielk? si??, która da? ?wiadectwo prawdziwo?ci. Ono b?dzie nowym blaskiem dla Ko?cio?a, chocia? od dawna w nim spoczywaj?cym. ?e Bóg jest niesko?czenie mi?osierny, nikt temu zaprzeczy? nie mo?e, pragnie On, ?eby wiedzieli wszyscy o tym, nim przyjdzie powtórnie jako S?dzia; chce, aby wpierw dusze pozna?y Go, jako Króla Mi?osierdzia. Kiedy ten triumf nadejdzie, to my ju? b?dziemy w nowym ?yciu, w którym nie ma cierpie?, ale wpierw dusza Twoja b?dzie nasycona gorycz? na widok zniszczenia twoich usi?owa?. Jednak zniszczenie to jest tylko pozorne, poniewa? bóg, co raz postanowi?, nie zmienia, ale chocia? zniszczenie b?dzie pozorne, jednak cierpienie b?dzie rzeczywiste. Kiedy to nast?pi – nie wiem; jak d?ugo trwa? b?dzie – nie wiem. – Ale przyobieca? Bóg wielka ?ask? szczególnie Tobie i wszystkim, którzy g?osi? b?d? o wielkim mi?osierdziu Moim. Ja Sam broni? ich b?d? w godzin? ?mierci, jak Swej chwa?y i chocia?by grzechy dusz czarne by?y jak noc, kiedy grzesznik zwraca si? do Mi?osierdzia Mojego, oddaje Mi najwi?ksz? chwa?? i jest zaszczytem M?ki Mojej. Kiedy dusza wys?awia Moj? dobro?, wtenczas szatan dr?y przed ni? i ucieka na samo dno piek?a. (Dz 378) 379. PAN JEZUS OBIECUJE DUSZOM MI?OSIERNYM ?ASK? W GODZINIE ?MIERCI W jednej adoracji przyrzek? mi Jezus, ?e: - duszom, które ucieka? si? b?d? do Mojego Mi?osierdzia i duszom, które wys?awia? i g?osi? b?d? innym o Moim wielkim Mi?osierdziu, w godzin? ?mierci post?pi? z nimi wed?ug niesko?czonego Mi?osierdzia Mojego. Boleje Serce Moje – mówi Jezus – nad tym, ?e nawet dusze wybrane nie rozumiej?, jak wielkim jest Moje Mi?osierdzie, obcowanie ich jest w pewien sposób niedowierzaniem. O, jak to bardzo rani Serce Moje. Wspomnijcie na M?k? Moj? i je?eli nie wierzycie s?owom Moim, wierzcie przynajmniej Ranom Moim. (Dz 379) 380. ?W. FAUSTYNA WSZYSTKO CZYNI WESPÓ? Z PANEM JEZUSEM ?adnego ruchu, ?adnego gestu nie czyni? wed?ug w?asnego upodobania, bo jestem zwi?zana ?ask?: stale uwa?am na to, co jest milsze Jezusowi. (Dz 380) 381. PAN JEZUS USTAMI KAP?ANA WYJA?NIA ?W. FAUSTYNIE SENS POS?USZE?STWA Kiedy w jednej medytacji o pos?usze?stwie us?ysza?am te s?owa: - W tej medytacji mówi kap?an wyj?tkowo dla ciebie, wiedz o tym, ?e Ja zapo?yczam ust jego. – Stara?am si? ws?uchiwa? z najwi?ksz? uwaga i wszystko stosowa?am do serca swego, jak w ka?dej medytacji,. Kiedy kap?an mówi? te s?owa, ze dusza pos?uszna nape?nia si? moc? Bo?? – tak, kiedy jeste? pos?uszna, odbieram ci s?abo?? twoja, a natomiast daje ci moc Moj?. Dziwi Mnie to bardzo, ze dusze nie chc? uczyni? tej zamiany ze Mn?. Rzek?am do Pana: - Jezu, Ty o?wie? dusz? moj?, bo inaczej to i ja niewiele z tych s?ów zrozumiem. (Dz 381) 382. ?W. FAUSTYNA WYZNAJE, ?E ?YJE DLA ZBAWIENIA DUSZ Wiem, ze nie ?yje dla siebie, ale dla wielkiej liczby dusz. Wiem, ?e ?aski udzielone dla mnie, nie SA tylko dla mnie – ale dla dusz. O Jezu, otch?a? Twojego mi?osierdzia przela?a si? w dusze moj?, która jest otch?ani? n?dzy samej. Dzi?kuje Ci, Jezu, za ?aski i cz?stki krzy?a, które mi dajesz na ka?dy moment ?ycia. (Dz 382) 383. PAN JEZUS KARCI SROGIM SPOJRZENIEM TRZY SIOSTRY W pocz?tkach rekolekcji ujrza?am Pana Jezusa przybitego do krzy?a na suficie w kaplicy, Który z wielka mi?o?ci? patrzy? na Siostry, ale nie na wszystkie. Trzy Siostry s?, na które Jezus patrzy? okiem surowym. Nie wiem, nie wiem, dla jakich przyczyn, wiem tylko to, co to za straszna rzecz spotka? si? z takim spojrzeniem, które jest spojrzeniem surowego S?dziego. Nie tyczy?o si? to spojrzenie mnie, a jednak struchla?am z przera?enia, pisz?c to, dr?? ca?a. Nie o?mieli?am si? przemówi? do Jezusa ani jednego s?owa, si?y mnie opad?y fizyczne i my?la?am, ?e nie przetrwam czasu nauki. Na drugi dzie? znowu? ujrza?am tak samo, jako pierwszy raz i o?mieli?am si? powiedzie? te s?owa: Jezusa, jak wielkie jest mi?osierdzie Twoje. Na trzeci dzie? powtórzy?o si? znowu? to samo spojrzenie na wszystkie Siostry z wielka ?askawo?ci?, z wyj?tkiem tych trzech. Tu zdoby?am si? na odwag?, która wyp?yn??a z pobudki mi?o?ci bli?niego i rzek?am do Pana: Ty, Który jeste? mi?osierdziem samym, jako? mi Sam powiedzia?, przeto Ci? b?agam, przez moc mi?osierdzia Twojego, zwró? Swe ?askawe spojrzenie i na te trzy Siostry, a je?eli si? to nie zgadza z m?dro?ci? Twoj?, to prosz? Ci? o zamian?, niech Twoje ?agodne spojrzenie w dusz? moja b?dzie dla nich, a surowe spojrzenie Twoje w ich dusze, niech b?dzie dla mnie. Wtem rzek? do mnie Jezus te s?owa: córko Moja, dla twej szczerej i wspania?omy?lnej mi?o?ci udzielam im ?ask wiele, chocia? Mnie o to nie prosz?, ale dla obietnicy danej tobie. – I w tej chwili mi?osiernym spojrzeniem obj?? i te trzy Siostry. Rado?ci? wielka zabi?o mi serce na widok dobroci Bo?ej. (Dz 283) 284. ?W. FAUSTYNA BOLEJE NAD NIEWDZI?CZNO?CI? DUSZ Kiedy sta?am na adoracji od godziny 0-10, tak?e jeszcze zosta?y cztery Siostry. Kiedy si? zbli?a?am do o?tarza i zacz??am rozwa?a? M?k? Pana Jezusa, w tej chwili ból straszny zala? mi dusz?, z powodu niewdzi?czno?ci tak wielkie liczby dusz, które w ?wiecie ?yj?, ale szczególnie bola?a mnie niewdzi?czno?? dusz szczególnie przez Boga wybrany. – Nie ma wyobra?enia, ani porównania. Na widok tej niewdzi?czno?ci najczarniejszej, czu?am jakoby mi si? rozdar?o serce moje, opad?y mi zupe?nie si?y fizyczne i upadlam na twarz, nie taj?c g?o?nego p?aczu. Ile razy wspomnia?am na wielkie mi?osierdzie Bo?e i na niewdzi?czno?? dusz, tyle razy ból przebija? serce moje i zrozumia?am, jak to rani Najs?odsze Serce Jezusa. Z gor?cym sercem odnowi?am akt mój ofiarowania si? za grzeszników. (Dz 384) 385. ?W. FAUSTYNA W KA?DEJ MSZY Z WDZI?CZNO?CI? PRZYJMUJE KOMUNI? ?W. Z rado?ci? i ochot? przy?o?y?am usta do goryczy kielicha, który bior? ze Msz ?w. codziennie. Cz?stk?, któr? mi przeznaczy? Jezus na ka?dy czas i tej nie oddam nikomu. Pociesza? b?d? nieustannie Najs?odsze Serce Eucharystyczne, gra? b?d? pie?ni wdzi?czne na strunach serca swego, cierpienie jest najwdzi?czniejszym tonem. Pilnie wyczuwa? b?d?, czym dzi? Serce Twoje rozradowa? mog?. (Dz 385) 385a. W CHWILACH TRUDNYCH ?W. FAUSTYNA UNOSI WYSOKO SWE SERCE Dni w ?yciu nie s? jednostajne; kiedy czarne chmury zas?oni? mi s?once, stara? si? b?d? jak orze? przedziera? przez fale i da? pozna? innym, ?e nie ga?nie s?once. (Dz 385) 386. ?W. FAUSTYNA OSI?GN??A HEROICZNY STOPIE? NADZIEI Czuj?, ?e mi Bóg pozwoli uchyli? zas?ony, aby nie w?tpi?a ziemia o Jego dobroci. Bóg nie podlega za?mieniu, ani zmianie, jest na wieki Jeden i Ten Sam, którego woli nic si? sprzeciwi? nie mo?e. Czuj? w sobie si?? wi?ksz? ni? ludzk?, czuje odwag? i si?? przez ?ask?, która we mnie mieszka. Rozumiem dusze, które cierpi? przeciw nadziei, poniewa? do?wiadczy?am na sobie tego ognia. Jednak Bóg, nie da ponad si?y. Cz?sto ?y?am nadzieja przeciw nadziei i posun??am swoja nadziej?, do zupe?nego zaufania Bogu. Niech si? stanie ze mn? to, co postanowi? od wieków. (Dz 386) Ogólna zasada. 387. ZAKONNICA NIE POWINNA SZUKA? ULGI W CIERPIENIU Bardzo brzydko by by?o, gdyby Siostra zakonna szuka?a ulgi w cierpieniu.(Dz 387) 388. ?ASKA ODMIENIA DUSZE Co z najwi?kszego zbrodniarza zrobi?a ?aska i rozmy?lanie. Ten, który umiera ma wiele mi?o?ci. – Pami?taj na mnie, gdy b?dziesz w raju. Skrucha serdeczna natychmiast dusze przemienia. cie duchowe nale?y prowadzi? na serio i szczerze. 389-390. PAN JEZUS OCZEKUJE WZAJEMNO?CI Mi?o?? musi by? wzajemna. Je?eli Pan Jezus za mnie wykosztowa? ca?? gorycz, to ja, oblubienica Jego, na dowód swojej mi?o?ci ku Niemu, przyjm? wszystkie gorycze. Kto umie przebacza?, ten gotuje sobie wiele ?ask od Boga. Ile razy spojrz? na krzy?, tyle razy szczerze przebacz?. (Dz 389-390) 391. ??CZNO?? DUCHOWA POMI?DZY LUD?MI JEST ?ASK? ??czno?? z duszami otrzyma?y?my na Chrzcie ?w. ?mier? zacie?nia mi?o??. Powinnam by? zawsze pomoc? dla innych. Je?eli b?d? dobr? zakonnic?, to b?d? po?yteczn? nie tylko Zakonowi, ale i ca?ej Ojczy?nie. (Dz 391) 392. PRAWDZIWA MI?O?? JEST DAREM Pan Bóg daje ?aski dwoma sposobami: przez natchnienia i o?wiecenia. Je?eli prosimy o ?ask?, Bóg ja da, ale chciejmy ja przyj??, ale, aby ja przyj?? trzeba zaparcia. Mi?o?? nie polega na s?owach, ani na uczuciach, ale na czynie. Jest to akt woli, jest to dar, czyli darowanie; rozum, wole, serce – te trzy w?adze musimy ?wiczy? w czasie modlitwy. Zmartwychwstan? w Jezusie, ale musz? wpierw w Nim ?y?. Je?eli nie roz??cz? si? z krzy?em, wtenczas oka?? si? we mnie Ewangelia. Wszystkie moje niedostatki uzupe?nia Jezus we mnie. Jego ?aska, która dzia?a nieustannie. Trójca ?wi?ta udziela mi swego ?ycia w obfito?ci, przez dar Ducha ?wi?tego. Trzy Boskie Osoby we mnie mieszkaj?. Bóg je?eli kocha, to ca?ym Sob?, ca?? moc? swej Istoty. Je?eli mnie tak Bóg ukocha?, có? ja na to – ja oblubienica Jego? (Dz 392) 393. PAN JEZUS DOMAGA SI? OD ?W. FAUSTYNY APOSTOLSTWA W czasie jednej nauki rzek? do mnie Jezus: w gronku wybranym jeste? s?odk? jagod?; pragn?, aby sok, który kr??y w tobie, udzieli? si? innym duszom. (Dz 393) 394. ?LUBY Z?O?ONE PRZEZ SIOSTRY PRZEWA?Y?Y CI??AR MIECZA SPRAWIEDLIWO?CI BO?EJ W czasie renowacji ujrza?am Pana Jezusa po stronie Episto?y, w szacie bia?e, przepasanego pasem, a w r?ku trzyma? straszny miecz. Trwa?o to do chwili, kiedy Siostry zacz??y odmawia? ?luby. Wtem ujrza?am jasno?? niepoj?t?, przed ona jasno?ci? ujrza?am szal?z bia?ego ob?oku w kszta?cie wagi. Wtem zbli?y? si? Jezus i po?o?y? miecz na jednej szali, a ta ca?ym ci??arem opad?a na ziemie, o ma?o nie dotkn??a jej zupe?nie. Wtem Siostry sko?czy?y odnowienie ?lubów. Wtem ujrza?am Anio?ów, którzy wzi?li od ka?dej Siostry co? w z?ote naczynie, jakoby by?o to naczynie w kszta?cie kadzielnicy. Kiedy zebrali to od wszystkich Sióstr i postawili naczynie na drugiej szali, która natychmiast przewa?y?a pierwsz?, na której po?o?ony by? miecz. W tej chwili wyszed? p?omie? z onej kadzielnicy, a? do jasno?ci. Wtem us?ysza?am g?os z onej jasno?ci: Schowajcie miecz na miejsce swoje, ofiara wi?ksz? jest. W tej chwili Jezus udzieli? nam b?ogos?awie?stwa i znik?o wszystkom com widzia?a. Siostry ju? zacz??y przyjmowa? Komuni? ?w. kiedy przyj??am Komunie ?w. zala?a dusze moj? rado?? tak wielka, której i opisa? nie umiem. (Dz 394) 395. WYJAZD ?W. FAUSTYNY DO UMIERAJ?CEJ MATKI. Kiedy si? dowiedzia?am, ?e matka jest ci??ko chora i ju? bliska ?mierci i prosi, ?ebym przyjecha?a, bo pragnie si? jeszcze raz przed ?mierci? ze mn? zobaczy?. W tej chwili obudzi?y mi si? wszystkie uczucia serca. Jako szczerze kochaj?ce dziecko swoja matk?, pragn??am gor?co spe?ni? jej ?yczenie, ale pozostawi?am Bogu swobod? i zda?am si? w zupe?no?ci na wol? Jego, nie zwa?aj?c na ból serca, sz?am za wola Bo??. W dzie? imienin 15 lutego rano, Matka Prze?o?ona da?a mi drugi list od rodziny i udzieli?a mi pozwolenia na wyjazd do domu rodzinnego, aby spe?ni? ?yczenie i pro?b? umieraj?cej matki. Zaraz zacz??am si? przygotowywa? do podró?y i wieczorem ju? wyjecha?am z Wilna. Noc ca?? ofiarowa?am za ci??ko chor? matk?, by jej Bóg udzieli? ?aski, by cierpienia, w których pozostaje, nie str?ci?y nic ze swej zas?ugi. (Dz 395) 396. ?W. FAUSTYNA MODLI?A SI? ZA PEWN? NAUCZYCIELK? Towarzystwo w podró?y mia?am bardzo mi?e, bo w tym przedziale jecha?o par? pa? sodalisek; wyczu?am, ?e jedna z nich ma wielkie cierpienie i toczy si? w jej duszy walka zaci?ta. Zacz??am si? w duchu modli? za t? dusz?. O godzinie jedenastej panie te posz?y do innego przedzia?u na pogaw?dk?, a tymczasem pozosta?y?my w wagonie tylko we dwie. Czu?am, ?e moja modlitwa sprawia w tej duszy jeszcze wi?ksza walk?. Nie pociesza?am jej, ale si? jeszcze gor?cej modli?am. Nareszcie zwraca si? do mnie ta dusza i prosi mnie, ?ebym jej odpowiedzia?a, czy ona jest zobowi?zana spe?ni? pewn? obietnic? uczynion? Bogu. W tej chwili pozna?am wewn?trznie, jaka to jest owa obietnica i odpowiedzia?am je, ?e absolutnie jest pani obowi?zana spe?ni? to przyrzeczenie, bo inaczej b?dzie pani nieszcz??liwa przez cale swoje ?ycie. My?l ta nie da pani spokoju. Zdziwiona t? odpowiedzi? ods?oni?a przede mn? ca?? swoja dusz?. By?a to pewna nauczycielka, która, kiedy mia?a przyst?pi? do sk?adania egzaminów, z?o?y?a Bogu obietnic?, ?e je?eli dobrze zda, to si? po?wieci Bogu na s?u?b?, czyli wst?pi do klasztoru. Jednak, kiedy z?o?y?a egzaminy bardzo dobrze – teraz posz?am w wir ?wiata i nie chc? wst?pi? do zakonu, a sumienie nie daje mi spokoju i pomimo rozrywek czuje si? zawsze niezadowolona. Po d?u?szej rozmowie osoba ta zosta?a ca?kiem zmieniona i powiedzia?a, ?e zaraz b?dzie si? stara? o przyj?cie do zakonu. Prosi?a mnie o modlitw?, czu?am, ?e je Bóg ?aski nie posk?pi. (Dz 396) 397. ?W. FAUSTYNA PO PRZYBYCIU DO DOMU, MODLI SI? Z CA?? RODZIN? Rano przyjecha?am do Warszawy, a wieczorem o godz. 8-ej ju? by?am w domu. Co za rado?? by?a dla rodziców i ca?ej rodziny, trudno o tym pisa?. Matce si? troch? polepszy?o zdrowie, jednak lekarz nie robi? nadziei zupe?nego wyzdrowienia. Po przywitaniu zaraz upadli?my wszyscy na kolana, by z?o?y? Bogu dzi?kczynienie za ?ask?, ze mogli?my si? jeszcze raz w ?yciu wszyscy zobaczy?. ((Dz 397) 398. ?W. FAUSTYNA PODZIWIA MODLITW? OJCA I POBO?NO?? RODZICÓW Kiedy widzia?am, jak ojciec si? modli, zawstydzi?am si? tak bardzo, ze ja po tylu latach w zakonie nie umia?abym si? tak szczerze i gor?co modli?, to te? nieustannie sk?ada?am Bogu dzi?ki za takich rodziców. (Dz 398) 399. ?W. FAUSTYNA DZIELI SI? ODCZUCIAMI PO PRZYBYCIU DO DOMU PO 10 LATACH O, jak si? wszystko zmieni?o przez te 10 lat, jak nie do poznania: ogród by? taki ma?y, a teraz nie do poznania, bracia i siostry byli jeszcze mali, a teraz nie mog? ich pozna?, wszyscy doro?li i zdziwi?am si?, ?e nie zasta?am ich takich, jak ?e?my si? rozstali. Sta? codziennie towarzyszy? mi do ko?cio?a. Czu?am, ?e ta duszyczka jest bardzo mila Bogu. (Dz 399) 400. ?W. FAUSTYNA DZI?KUJE PANU JEZUSOWI ZA ?ASKI, KTÓRE JEJ UDZIELI? W KO?CIELE PARAFIALNYM, GDY BY?A DZIECKIEM W ostatnim dniu, kiedy ju? nikogo nie by?o w ko?ciele, posz?am z nim przed Naj?wi?tszy Sakrament i wspólnie zmówili?my Te Deum. Po chwili milczenia ofiarowa?am t? duszyczk? Najs?odszemu Sercu Jezusa. Jak bardzo si? mog?am modli? w tym ko?ció?ku. Przypomnia?am sobie wszystkie ?aski, które w tym miejscu otrzyma?am, a których wówczas nie rozumia?am i tak cz?sto nadu?ywa?am i dziwi?am si? sama sobie, jak mog?am by? tak za?lepiona. Kiedy tak rozwa?a?am i ubolewa?am nad swoja ?lepota, nagle ujrza?am Pana Jezusa ja?niej?cego pi?kno?ci? niewymown? i rzek? do mnie ?askawie: - Wybranko moja, udziel? ci jeszcze wi?kszych ?ask, aby? by?a ?wiadkiem przez ca?? wieczno?? niesko?czonego mi?osierdzia Mojego. (Dz 400) 401. CODZIENNIE DO DOMU KOWALSKICH PRZYCHODZILI GO?CIE, BY ZOBACZY? SI? I POZROZMAWIA? ZE ?W. FAUSTYN?; ?W. FAUSTYNA B?OGOS?AWI DZIECI Dni te przechodzi?y mi w domu w?ród wielkiego towarzystwa, bo ka?dy chcia? si? ze mn? zobaczy? i par? s?ów porozmawia?. Cz?sto naliczy?am do 25 osób. Zaciekawieni byli moim opowiadaniem i o ?ywotach ?wi?tych. Wyobra?a?am sobie, ze dom nasz, jest domem prawdziwie Bo?ym, bo co wieczora si? tylko mówi o Bogu. Kiedy zm?czona opowiadaniem i st?skniona za samotno?ci? i cisz? wysun??am si? wieczorem do ogrodu, ?ebym mog?a sam na sam porozmawia? z Bogiem, jednak i to mi si? nie uda?o, zaraz przyszli bracia i siostry i zabrali mnie do mieszkania i znowu? trzeba mówi, a tu tyle oczu utkwionych we mnie, ale zdoby?am si? na jeden sposób wytchnienia, prosi?am braci, ?eby mi za?piewali, poniewa? mieli ?liczne glosy, a przy tym jeszcze jeden gra? na skrzypcach, a drugi na mandolinie, wiec w tym czasie mog?am si? odda? modlitwie wewn?trznej, nie unikaj?c ich towarzystwa. Wiele mnie jeszcze kosztowa?o to, ?e musia?am ca?owa? dzieci, znajome przychodzi?y z dzie?mi i prosi?y, ?ebym je bra?a chocia? na jedna chwil? na r?k? i poca?owa?a. Mieli to za wielk? ?ask?, a dla mnie by?a sposobno?? do ?wiczenia si? w cnocie, bo niejedno by?o dosy? brudne, ale ?eby si? prze?ama? i nie okaza? wstr?tu, to takie brudne dziecko poca?owa?am dwa razy. Jedna znajoma przynios?a swoje dziecko chore na oczy, które mia?o zasz?e rop? i mówi: Siostro, we? je na chwil? na r?ce. Natura czu?a wstr?t, ale nie zwa?aj?c na nic, wzi??am na r?ce i dwa razy uca?owa?am w samo zaropienie ok. dzieci?cia i prosi?am Boga o polepszenie. Mia?am wiele sposobno?ci do ?wiczenia si? w cnocie. S?ucha?am wszystkich wypowiadaj?cych swoje ?ale i zauwa?y?am, ?e nie ma serca radosnego, bo nie ma serca szczerze kochaj?cego Boga i wcale si? nie dziwi?am im. Zmartwi?o mnie niezmiernie, ze nie mog?am si? widzie? z dwoma siostrami. Wyczuwa?am wewn?trznie, w jak wielkim niebezpiecze?stwie s? ich dusze. Ból ?cisn?? me serce na sama my?l o nich. Kiedy raz czu?am si? bardzo blisko Boga, prosi?am gor?co Pana o lask? dla nich i odpowiedzia? mi Pan: udzielam im nie tylko ?ask potrzebnych, ale i ?ask szczególnych. Zrozumia?am, ze Pan powo?a ich do bli?szej ??czno?ci ze Sob?. Ciesz? si? niezmiernie, ze tak wielka mi?o?? panuje w rodzinie naszej. (Dz 401) 402. ?W. FAUSTYNA OPISUJE PO?EGNANIE Z RODZICAMI Kiedy si? ?egna?am z rodzicami i poprosi?am ich o b?ogos?awie?stwo, uczulam moc laski Bo?ej, która sp?yn??a na moja dusz?. Ojciec, matka i matka chrzestna w?ród ?ez b?ogos?awili mi i ?yczyli jak najwi?kszej wierno?ci lasce Bo?ej i prosili, ?ebym nigdy nie zapomnia?a, jak wiele mi Bóg ?ask udzieli?, powo?uj?c mnie do ?ycia zakonnego. Prosili o modlitw?. Pomimo, ?e wszyscy p?akali, ja ani jednej ?ezki nie uroni?am, stara?am si? by? m??n? i pociesza?am ich wszystkich, jak mog?am, przypominaj?c im niebo, ze tam ju? nie b?dzie roz??ki. Stasio odprowadzi? mnie do auta, mówi?am mu, jak bardzo Bóg kocha dusze czyste, upewni?am go, ?e Bóg jest z niego zadowolony. Kiedy mu mówi?am o dobroci Bo?ej, i jak o nas my?li, rozp?aka? si? jak ma?e dziecko i nie dziwi?am si? jemu, bo jest to duszyczka czysta, wi?c ?atwo poznaje Boga. 403. ?W. FAUSTYNA DZI?KUJE PANU BOGU ZA ?ASKI UDZIELONE JEJ RODZINIE Kiedy usiad?am do auta, da?am folg? sercu i rozp?aka?am si? równie? jak dziecko z rado?ci, ?e Bóg udziela tyle ?ask rodzinie naszej i pogr??y?am si? w modlitwie dzi?kczynnej. (Dz 403) 404. PAN JEZUS POCHWALI? ?W. FAUSTYN?, ?E SWOIM S?OWEM ZACH?CI?A RODZIN? DO MI?O?CI BO?EJ Wieczorem by?am ju? w Warszawie. Najpierw przywita?am Pana domu, a potem wita?am si? z ca?ym Zgromadzeniem. Kiedy przed pój?ciem na spoczynek wst?pi?am do Pana na dobranoc i przeprasza?am Pana, ?e tak ma?o z Nim rozmawia?am podczas pobytu w domu, wtem us?ysza?am g?os w duszy: - jestem bardzo zadowolony z tego, ?e nie mówi?a? z e Mn?, ale da?a? pozna? duszom dobro? Moj? i pobudza?a? ich do mi?o?ci Mojej. ((Dz 404) 405. ?W. FAUSTYNA OPISUJE ROZMOW? Z MATK? GENERALN? Matka Prze?o?ona powiedzia?a mi, ?e jutro pojedziemy do Józefinka obie i Siostra b?dzie mia?a mo?no?? porozmawia? z Matk? Generaln?. Ucieszy?am si? tym niezmiernie. Matka Generalna zawsze ta sama, pe?na dobroci, spokoju i Ducha Bo?ego; d?ugo rozmawia?am z ni?. (Dz 405) 406. ?W. FAUSTYNA WIDZI MA?EGO PANA JEZUSA By?y?my na nabo?e?stwie popo?udniowym. By?a ?piewana litania do Najs?odszego Serca Jezusa. Pan Jezus by? wystawiony w monstrancji, po chwili ujrza?am ma?ego Pana Jezusa, który wyszed? z Hostii i Sam spocz?? na r?kach moich. Trwa?o to krótka chwil?; rado?? niezmierna zalewa?a dusze moj?. Tak samo wygl?da?o Dzieci? Jezus, jak w tej chwili, kiedy wesz?y?my do kapliczki z Matka Prze?o?on?, a dawniejsz? Mistrzyni? moj? – Matka Józef?. (Dz 406) 407. ?W. FAUSTYNA POWRACA DO WILNA Na drugi dzie? by?am ju? w kochanym Wilnie. O, jak si? czu?am szcz??liwa, ?e ju? wróci?am do naszego klasztoru. Zdawa?o mi si?, jakobym drugi raz wst?pi?a, nie mog?am si? nacieszy? cisz? i milczeniem, co tak ?atwo dusza si? pogr??a w Bogu, wszyscy jej do tego dopomagaj?, a nikt nie przeszkadza. (Dz 407) 408. WIELKI POST. ?W. FAUSTYNA WIDZI BICZOWANIE I UKORONOWANIE CIERNIEM PANA JEZUSA Kiedy si? pogr??am w M?ce Pa?skiej, cz?sto widz? Pana Jezusa w adoracji, w takiej postaci: po biczowaniu kaci zabrali Pana i zdj?li z Niego szat? w?asn?, która ju? si? przywar?a do Ran; przy zdejmowaniu odnowi?y si? Rany Jego. W ten zarzucono na Pana czerwony p?aszcz, brudny i poszarpany na od?wie?one Rany. P?aszcz ten zaledwie w niektórych miejscach dosi?ga? kolan i kazano Panu usi??? na kawa?ku belki, wtenczas spleciono koron? z cierni i ubrano G?ow? ?wi?t? i podano trzcin? w r?k? Jego i na?miewali si? z Niego oddaj?c Mu pok?ony jako królowi, pluwali na Oblicze Jego, a inni brali trzcin? i bili G?ow? Jego, a inni ku?akami zadawali Mu bole??, a inni zas?onili Twarz Jego i bili Go pi??ciami; cicho znosi? to Jezus. Kto pojmie Jego – bole?? Jego? Jezus mia? wzrok spuszczony na ziemie, wyczu?am, co wówczas si? dzia?o w Najs?odszym Sercu Jezusa. Niech ka?da dusza rozwa?a, co Jezus cierpia? w tym momencie. Na wy?cigi zniewa?ali Pana. Zastanawia?am si?: sk?d taka z?o?? w cz?owieku, a jednak grzech to sprawia – spotka?a si? Mi?o?? i grzech. (Dz 408) 409. ?W. FAUSTYNA DO?WIADCZA ?YWEJ OBECNO?CI PANA JEZUSA W ?WI?TYNIACH KATOLICKICH Kiedy by?am w pewnej ?wi?tyni z jedna Siostra na Mszy ?w. odczuwa?am wielko?? i majestat Bo?y, czu?am, ?e ?wi?tynia ta jest przesi?kni?ta Bogiem. Majestat Pana ogarnia? mnie, chocia? przera?a?, to jednak nape?nia? mnie spokojem i rado?ci?; pozna?am, ?e Jego woli nic si? sprzeciwi? nie mo?e. O, gdyby dusze wszystkie [wiedzia?y] Kto mieszka w ?wi?tyniach naszych, to nie by?oby tyle zniewag i nieuszanowania w tych miejscach ?wi?tych. (Dz 409) 410. ?W. FAUSTYNA PROSI O ?ASK? POZNAWANIA PRAWDY O wiekuista i niepoj?ta Mi?o?ci, prosz? ci? o jedna lask?, o?wie? rozum mój ?wiat?em z wysoka, daj mi pozna? i ceni? wszystkie rzeczy wed?ug ich warto?ci. Najwi?ksz? rado?? mam w duszy, kiedy poznaje prawd?. (Dz 410) 411. ?W. FAUSTYNA OPISUJE ODCZUWANIE OBECNO?CI PANA JEZUSA W CZASIE MSZY ?W. 21/III.35. Cz?sto w czasie Msz ?w. wiedze Pana w duszy, czuj? Jego obecno??, która mnie na wskro? przenika. Odczuwam Jego Boskie spojrzenie, rozmawiam z Nim wiele bez s?owa mówienia, wiem, czego pragnie Jego Boskie Serce i zawsze pe?ni? to, co Jemu si? lepiej podoba. Kocham do szale?stwa i czuje, ze jestem kochana przez Boga. W tych chwilach kiedy si? spotykam w g??bi wn?trzno?ci z Bogiem, czuje si? tak szcz??liwa, ?e nie umiem tego wypowiedzie?, s? to chwile krótkie, bo dusza nie znios?aby ich d?u?ej, musia?oby nast?pi? roz??czenie od cia?a. Chocia? chwile te s? bardzo krótkie, jednak ich moc, która si? udziela duszy pozostaje na bardzo d?ugo. Bez najmniejszego wysi?ku czuje g??bokie skupienie, które mnie wówczas ogarn??o – nie zmniejsza si?, chocia? rozmawiam z lud?mi, ani nie przeszkadza mi do spe?niania obowi?zków. Czuj? sta?? obecno?? Jego bez ?adnego wysilenia duszy, czuj?, ze jestem z??czona z Bogiem tak ?ci?le, jak si? ??czy kropla wody z bezdennym oceanem. W ten czwartek uczulam ?ask? te pod koniec pacierzy, która trwa?a wyj?tkowo d?ugo, bo przez ca?? Msz? ?w., ale my?la?am, ?e skonam z rado?ci. W tych chwilach poznaje lepiej Boga i Jego przymioty i tak?e poznaje siebie i n?dz? swoj? i zadziwia mnie wielkie uni?enie Boga do tak n?dznej duszy, jak moja. Po Mszy ?w. czu?am si? cala pogr??ona w Bogu i przytomne mi ka?de spojrzenie Jego w g??b serca mojego. (Dz 411) 412. ?W. FAUSTYNA OPISUJE ATAKI SZATANA, KTÓRY ZRZUCA? DONICZKI Kolo po?udnia wesz?am na chwile do kaplicy i znowu? moc ?aski uderzy?a o serce moje. Kiedy trwa?am w skupieniu, szatan wzi?? jedna doniczk? kwiatów i ze z?o?ci? rzuci? na ziemie z ca?ej si?y. Widzia?am ca?? jego zaci?to?? i zazdro??. W kaplicy nie by?o nikogo, wiec podnios?am si? od modlitwy i pozbiera?am pot?uczon? doniczk? i przesadzi?em kwiat i spiesznie chcia?am postawi? na miejscu, nim kto przyjdzie do kaplicy. Jednak nie uda?o mi si?, bo zaraz wesz?a Matka Prze?o?ona i Siostra zakrystianka i par? Sióstr. Matka Prze?o?ona zdziwi?a si?, ?e co? poruszam na o?tarzu i spadla doniczka; Siostra zakrystianka okaza?a swoje niezadowolenie, ja stara?am si? nie t?umaczy?, ani uniewinnia?. Jednak pod wieczór czu?am si? bardzo wyczerpana i nie mog?am odprawi? Godziny ?w. i poprosi?am Matki Prze?o?onej o wcze?niejsze po?o?enie si? na spoczynek. Jak tylko si? po?o?y?am, zaraz zasn??am, jednak ko?o godziny jedenastej szatan szarpn?? moim ?ó?kiem. Zbudzi?am si? natychmiast i spokojnie zacz??am si? modli? do swego Anio?a Stró?a. Wtem ujrza?am dusze czy??cowe pokutuj?ce; posta? ich by?a jako cie?, a pomi?dzy nimi widzia?am wiele szatanów, jeden stara? si? mnie dokuczy?, rzuca? si? w postaci kota na moje ?ó?ko i na stopy, a by? tak ci??ki, jakoby par? pudów. Modli?am si? ca?y czas na ró?a?ców, nad ranem ust?pi?y owe postacie i mog?am zasn??. Rano, kiedy przysz?am do kaplicy, us?ysza?am g?os w duszy: - Jeste? z??czona ze Mn? i nie l?kaj si? niczego, ale wiedz o tym, dzieci? Moje, ?e szatan ci? nienawidzi; chocia? on ka?dej duszy nienawidzi, ale szczególnie nienawi?ci? pa?a do ciebie, dlatego, ?e wiele dusz wyrwa?a? spod jego panowania. (Dz 412) 413. ?W. FAUSTYNA OTRZYMUJE ?ASK? T?SKNOTY ZA PANEM JEZUSEM Wielki Czwartek 18/IV. Rano us?ysza?am te s?owa: od dzi? a? do rezurekcji nie b?dziesz odczuwa? obecno?ci Mojej, ale dusza twoja b?dzie nape?niona t?sknot? wielk? – i natychmiast t?sknota wielka zala?a dusz? moja; czu?am roz??k? z ukochanym Jezusem, a kiedy si? zbli?y?a chwila przyj?cia komunii ?w. ujrza?am w kielichu, w ka?dej Hostii Oblicze cierpi?cego Pana Jezusa. Od tej chwili jeszcze wi?ksz? uczu?am w sercu swoim [t?sknot?]. (Dz 413) 414. ?W. FAUSTYNA WIDZI PANA JEZUSA KONAJ?CEGO Wielki Pi?tek o godzinie trzeciej po po?udniu, kiedy wesz?am do kaplicy, us?ysza?am te s?owa: - Pragn?, ?eby obraz ten by? publicznie uczczony. – Wtem ujrza?am Pana Jezusa na krzy?u konaj?cego i w ci??kich bole?ciach i wysz?y z Serca Jezus te same dwa promienie, jakie s? w tym obrazie. (Dz 414) 415. ?W. FAUSTYNA WIDZI PANA JEZUSA JA?NIEJ?CEGO JAKO S?O?CE Sobota. W czasie nieszpór ujrza?am Pan Jezusa ja?niej?cego jako s?o?ce, w szacie jasnej i rzek? do mnie: - niech si? raduje serce twoje. – I zala?a mnie rado?? wielka i przenik?a na wskro? obecno?? Bo?a, która jest skarbem niewypowiedzianym dla duszy. (Dz 415) 416. ?W. FAUSTYNA WIDZI PAN JEZUS B?OGOS?WI?CEGO ZE SWEGO OBRAZU WYSTAWIONEGO W WILNIE I PRZECINAJ?CEGO SIECI ZAWIESZONE NAD MIASTEM Kiedy zosta? wystawiony ten obraz, ujrza?am ?ywy ruch r?ki Jezusa, Który zakre?li? du?y znak krzy?a. W ten sam dzie? wieczorem, kiedy po?o?y?am si? do ?ó?ka ujrza?am, jak ten obraz szed? ponad miastem, a miasto to by?o za?o?one siatk? i sieciami. Kiedy Jezus przeszed?, przeci?? wszystkie sieci, a w ko?cu zakre?li? du?y znak krzy?a ?wi?tego i znik?. I ujrza?am si? otoczona mnóstwem postaci z?o?liwych i pa?aj?cych ku mnie wielka nienawi?ci?. Wychodzi?y ró?ne gro?by z ich ust, jednak ?adna si? nie dotkn??a mnie. Po chwili znik?o to zjawisko, lecz d?ugo nie mog?am zasn??. (Dz 416) 417. ?W. FAUSTYNA WIDZA?A, ?E W CZASIE, GDY KS. SOPO?KO G?OSI? W OSTREJ BRAMIE W WILNIE KAZANIE O MI?OSIERDZIU BO?YM, POSTA? PANA JEZUSA O?Y?A 26.IV. w pi?tek, kiedy by?am w Ostrej Bramie w czasie tych uroczysto?ci, podczas których obraz ten zosta? wystawiony, by?am na kazaniu, które mówi? mój spowiednik; kazanie by?o o Mi?osierdziu Bo?ym, by?o pierwsze, czego ??da? Pan Jezus. Kiedy zacz?? mówi? o tym wielkim Mi?osierdziu Pa?skim, obraz ten przybra? ?yw? posta? i promienie te przenika?y do serc ludzi zgromadzonych, jednak nie w równej mierze, jedni otrzymali wi?cej, a drudzy mniej. Rado?? wielka zala?a dusze moja widz?c lask? Boga. (Dz 417) 417a. PAN JEZUS ZAPOWIADA ?W. FAUSTYNIE JEJ WYWY?SZENIE W NIEBIE Wtem us?ysza?am te s?owa: ty? ?wiadkiem mi?osierdzia Mego, na wieki sta? b?dziesz przed tronem Moim jako ?ywy ?wiadek mi?osierdzia Mego. (Dz 417) 418-419. ANIO? STRÓ? BRONI ?W. FAUSTYN? PRZED ATAKIEM Z?YCH DUCHÓW Kiedy si? sko?czy?o kazanie, nie czeka?am na zako?czenie nabo?e?stwa, bo mi si? spieszy?o do domu. Kiedy usz?am par? kroków zast?pi?o mi drog? cale mnóstwo szatanów, którzy mi grozili strasznymi m?kami i da?y si? s?ysze? g?osy: odebra?a nam wszystko, co?my przez tyle lat pracowali. Kiedy si? ich zapyta?am, sk?d was takie mnóstwo ? – Odpowiedzia?y mi te z?o?liwe postacie: - z serc ludzkich, nie mecz nas. Widz?c ich straszn? nienawi?? do mnie, wtem prosi?am Anio?a Stró?a o pomoc i w jednej chwili stan??a jasna i promienna posta? Anio?a Stró?, który mi rzek?: - Nie l?kaj si?, oblubienico Pana Mojego, duchy te nie uczyni? ci nic z?ego bez pozwolenia Jego. Natychmiast znik?y z?e duchy, a wierny anio? Stró? towarzyszy? mi w sposób widzialny do samego domu. Spojrzenie jego skromne i spokojne, a z czo?a tryska? promie? ognia. O Jezu, pragn??abym trudzi? si? i m?czy? i cierpie? przez ca?e ?ycie, za t? jedn? chwil?, w której widzia?am chwale Twoj?, Panie, i po?ytek dusz. (Dz 418-41) 420. SW. FAUSTYNA DZI?KUJE ZA ?ASKI P?YN?CE Z OBRAZU, WYSTAWIONEGO PO RAZ PIERWSZY PUBLICZNIE W WILNIE W WIELKIM TYGODNIU 1935 R. Niedziela, 28.IV.1935. Niedziela przewodnia, czyli ?wi?to Mi?osierdzia Pa?skiego, zako?czenie Jubileuszu Odkupienia. Kiedy?my posz?y na t? uroczysto??, serce mi bi?o z rado?ci, ?e te dwie uroczysto?ci z sob? s? tak ?ci?le z??czone. Prosi?am Boga o mi?osierdzie dla dusz grzesznych. 420a. ?W. FAUSTYNA WIDZI PROMIENIE WYCHODZ?CE Z NAJ?WI?TSZEGO SAKRAMENTU W CZASIE B?OGOS?AWIE?STWA Kiedy si? sko?czy?o [nabo?e?stwo] i kap?an wzi?? Przenaj?wi?tszy Sakrament, aby udzieli? b?ogos?awie?stwa, wtem ujrza?am Pana Jezusa w takiej postaci, jako jest na tym obrazie. Udzieli? Pan b?ogos?awie?stwa i promienie te rozesz?y si? na ca?y ?wiat. 420b. ?W. FAUSTYNA WIDZI DRZWI PROWADZ?CE DO JASNO?CI NIEBIA?SKIEJ Wtem ujrza?am jasno?? niedost?pn? na kszta?t mieszkania kryszta?owego, utkanego z fal jasno?ci nieprzyst?pnej ?adnemu stworzeniu, ani duchowi. Do tej jasno?ci trzy drzwi – i w tej chwili wszed? Jezus w takiej postaci, jako jest na tym obrazie, do onej jasno?ci – w drzwi drugie, do wn?trza jasno?ci, jest to jedno?? troista, która jest niepoj?ta, niesko?czono??. Wtem us?ysza?am g?os: ?wi?to to wysz?o z wn?trzno?ci Mi?osierdzia Mojego i jest zatwierdzone w g??boko?ciach zmi?owa? Moich. Wszelka dusza wierz?ca i ufaj?ca mi?osierdziu Mojemu, dost?pi go. – Cieszy?am si? niezmiernie dobroci? i wielko?ci? Boga swego. (Dz 420) 421. SIOSTRA FAUSTYNA WIJE WIANEK OZDABIAJ?CY OBRAZ MI?OSIERDZIA BO?EGO WYSTAWIONEGO PO RAZ PIERWSZY W OSTREJ BRAMIE 29-IV.1935 W przeddzie? wystawienia tego obrazu, by?am z nasza Matka Prze?o?on? u naszego spowiednika. Kiedy zesz?a rozmowa na temat tego obrazu, prosi? spowiednik, a?eby która z Sióstr pomog?a uwi? wianków. Matka Prze?o?ona odpowiedzia?a, ze Siostra Faustyna pomo?e – ucieszy?am si? tym niezmiernie; kiedy wróci?y?my do domu zaraz zaj??am si? przygotowaniem zieleni i przy pomocy jednej z wychowanek zawioz?y?my ziele?, jeszcze pomog?a mi jedna osoba, która jest przy ko?ciele. O godzinie siódmej wieczorem by?o ju? wszystko gotowe, ju? obraz by? zawieszony; jednak zauwa?y?y niektóre panie, ?e si? tam kr?ci?am, bo na pewno wi?cej zast?pia?am, ani?eli pomaga?am, wiec na drugi dzie? pyta?y Sióstr, co to za pi?kny obraz i co za znaczenie ma/ na pewno Siostry b?d? wiedzia?y, bo wczoraj jedna z Sióstr ubiera?a. Siostry mocno zdziwione, poniewa? o tym nic nie wiedzia?y, ka?da chcia?a go zobaczy? i zaraz pad?o na mnie podejrzenie. Mówi?y: Siostra Faustyna na pewno wie dobrze o wszystkim. Kiedy mnie zacz?to pyta?, milcza?am, poniewa? prawdy powiedzie? nie mog?am. Milczenie moje by?o powodem do wi?kszego zaciekawienia ich; podwoi?am swa czujno??, a?eby nie sk?ama?, ani prawdy nie powiedzie?, poniewa? nie mam pozwolenia. Wtenczas zacz?to mi pokazywa? niezadowolenie i otwarcie wymawiano mi, jak to mo?e by?, ?eby ludzie obcy wiedzieli o tym, a my nic. Zacz??y si? ró?ne s?dy nade mn?. Cierpia?am wiele przez te trzy dni, ale dziwna moc wst?powa?a w dusz? moj?. Ciesz? si?, ?e mog? cierpie? dla Boga i dusz, które dost?pi?y mi?osierdzia Jego w tych dniach. Widz?c tak wiele dusz, które w tych dniach dost?pi?o mi?osierdzia Bo?ego, niczym sobie poczytuje trud i cierpienie, chocia?by najwi?ksze i chocia?by mia?y trwa? do ko?ca ?wiata, poniewa? one maj? koniec, a dusze, które si? przez to nawróci?y [s? uratowane] od m?k niesko?czonych. Mia?am wielk? rado?? widz?c innych powracaj?cych do ?ród?a, na ?ono mi?osierdzia Bo?ego. (Dz 421) 422. ?W. FAUSTYNA ZAUWA?A PO?WI?CENIE KS. SOPO?KI W PRZYGOTOWANIU OBRAZU Widz?c po?wi?cenie i trud ks. dr Sopocki w tej sprawie, podziwia?am w nim cierpliwo?? i pokor?; wiele to wszystko kosztowa?o, nie tylko trudów i ró?nych przykro?ci, ale i wiele pieni?dzy, a jednak na wszystko ?o?y? ks. dr Sopocko. Widz?, ze Opatrzno?? Bo?a go przygotowa?a do spe?nienia tego dzie?a mi?osierdzia wpierw, nim ja Boga o to prosi?am. O, jak dziwne drogi s? Twoje Bo?e i szcz??liwe dusze, które id? za g?osem ?aski Bo?ej. (Dz 422) 423. MI?OSIERDZIE BOGA NIE MA KO?CA Za wszystko uwielbiaj duszo moja Pana i wys?awiaj mi?osierdzie Jego, bo dobroci Jego ko?ca nie masz. Wszystko przeminie, a mi?osierdziu Jego granicy, ani ko?ca nie masz, chocia? z?o?? dojdzie do miary, w mi?osierdziu miary ni masz. (Dz Dz 423) 423a. KARY BO?E TE? S? ZNAKIEM MI?OSIERDZIA O Bo?e mój, nawet w karach, którymi dotykasz ziemi?, widz? przepa?? mi?osierdzia Twojego, bo karz?c nas tu na ziemi, uwalniasz nas od kary wiecznej. Ciesz si? wszelki stworzenie, poniewa? ty jeste? bli?sze Boga w Jego niesko?czonym mi?osierdziu ni?eli niemowl? w sercu matki. O Bo?e, Który? jest sama lito?ci? dla najwi?kszych grzeszników, szczerze pokutuj?cych; im wi?kszy grzesznik, tym ma wi?ksze prawo do mi?osierdzia Bo?ego. (Dz 423) 424. ?W. FAUSTYNA ZOSTA?A OBUDZONA PRZEZ MA?E DZIECKO, KTÓRE WSKAZUJE NA GWIAZDY SYMBOLIZUJ?CE DUSZE WIERNYCH CHRZE?CIJAN W pewnej chwili 12.V.1935 rok. Wieczorem, zaledwie si? po?o?y?am do ?ó?ka, zaraz zasn??am, ale jak pr?dko zasn??am, tak jeszcze pr?dzej zosta?am zbudzona. Przysz?o do mnie ma?e dzieci? i zbudzi?o mnie. Dzieci? to by?o wiekiem jakoby roczek mia?o i zdziwi?am si?, ze tak ?licznie mówi, bo przecie? dzieci w tym wieku nie mówi? wcale, albo mówi? bardzo niewyra?nie. By?o niewymownie pi?kne, podobne do Dzieci?tka Jezus i rzek?o do mnie te s?owa: -patrz w niebo – a kiedy spojrza?am w niebo ujrza?am ?wi?c?ce gwiazdy i ksi??yc, wtem zapyta?o mnie to dzieci?: - czy widzisz ten ksi??yc i te gwiazdy? Odpowiedzia?am, ?e widz?, a ono mi odpowiedzia?o te s?owa: - Te gwiazdy to s? dusze wiernych chrze?cijan, a ksi??yc, to s? dusze zakonne. Widzisz, jak wielka ró?nica ?wiat?a jest miedzy ksi??ycem a gwiazdami, tak w niebie jest wielka ró?nica miedzy dusza zakonn?, a wiernego chrze?cijanina. – I mówi?o mi dalej, ?e prawdziwa wielko?? jest w mi?owaniu Boga i w pokorze. (Dz 424) 425. ?W. FAUSTYNA OPISUJE ?MIER? WA?NEJ OSOBISTO?CI Wtem ujrza?am pewna dusz?, która si? roz??cza?a od cia?a w strasznych m?kach. O Jezu, kiedy to mam pisa?, dr?? ca?a na widok okropno?ci, które ?wiadcz? przeciw niemu... widzia?am, jak wychodzi?y z jakiej? otch?ani b?otnistej dusze ma?ych dzieci i wi?kszych, jaki dziewi?? lat; dusze te by?y wstr?tne i obrzydliwe, podobne do najstraszniejszych potworów, do rozpadaj?cych si? trupów, ale te trupy by?y ?ywe i g?o?no ?wiadczy?y przeciw duszy tej, któr? widz? w skonaniu; a dusza, któr? widz? w skonaniu, jest to dusza, która by?a pe?na zaszczytów i oklasków ?wiatowych, a których ko?cem jest pró?nia i grzech. Na koniec wysz?a niewiasta, która trzyma?a jakoby w fartuchu ?zy i ta bardzo ?wiadczy?a przeciw niemu. (Dz 425) (prawdopodobnie mowa tu o Józefie Pi?sudskim,, który zmar? 12.V.1935 r.) 426. JAK STRASZNA JEST GODZINA ?MIERCI O godzino straszna, w której widzie? trzeba wszystkie czyny swoje w ca?ej nago?ci i [n?dzy]; nie ginie z nich ani jeden, wiernie towarzyszy? nam b?d? na s?d Bo?y. Nie mam wyrazów, ani porówna? na wypowiedzenie rzeczy tak strasznych, a chocia? zdaje si?, ?e dusza ta nie jest pot?piona, to jednak m?ki jej nie ró?ni? si? niczym od mak piekielnych, tylko jest ta ró?nica, [?e] si? kiedy? sko?cz?. (Dz 426) 427. MI?O?? BOGA I POKORA WIELKO?CI? DUSZY Po chwili ujrza?am znowu? to samo dzieci?, które mnie zbudzi?o, a by?o ?licznej pi?kno?? i powtórzy?o mi te s?owa: Prawdziwa wielko?? duszy jest w mi?owaniu Boga i w pokorze. Zapyta?am si? tego dziecko; sk?d ty to wiesz, ?e prawdziwa wielko?? duszy jest w mi?owaniu Boga i pokorze, przecie? t? rzecz mog? wiedzie? tylko teologowie, a przecie? ty? si? nawet katechizmu nie uczy?o – i jak?e o tym wiesz? A ono mi na to odpowiedzia?o, ?e wiem, i wszystko wiem i w tej chwili znik?o.( Dz 427) 428. DUSZE LUDZKIE PÓ?NO POZNAJ? PRAWD? Jednak nie zasn??am wcale, umy?l mój zm?czony tym, com zacz??a rozwa?a? – to, com widzia?a. O, dusze ludzkie, jak pó?no poznajecie prawd?. O, przepa?ci mi?osierdzia Boga, rozlej si? co rychlej na ?wiat ca?y, wed?ug tego co? Sam powiedzia?. (Dz 428) 429. ?W. FAUSTYNA MA PRZYGOTOWA? ?WIAT NA OSTATECZNE PRZYJ?CIE PANA JEZUSA V.m.1935 rok W pewnej chwili. Kiedy wyczulam wielkie zamiary Bo?e wzgl?dem mnie, przerazi?am si? ich wielko?ci i uczu?am si? zupe?nie niezdolna do ich spe?nienia i zacz??am unika? wewn?trznie rozmów z Nim, a czas ten zast?powa?am modlitw? ustn?. Czyni?am to z pokory, ale wówczas pozna?am, ?e nie by?a to prawdziwa pokora, ale wielka pokusa szatana. Kiedy raz zamiast modlitwy wewn?trznej zacz??am czyta? ksi??k? duchown?, us?ysza?am w duszy te s?owa wyra?nie i silnie: - Przygotujesz ?wiat na ostateczne przyj?cie Moje. – Przej??y si? do g??bi te s?owa i chocia? udawa?am jakobym ich nie s?ysza?am, jednak rozumiem je dobrze i nie mam w tym ?adnej w?tpliwo?ci. Kiedy raz zm?czona t? walka mi?o?ci z Bogiem i ustawicznym wymawianiem si?, ?e jestem niezdolna do spe?nienia tego dzie?a, chcia?am wyj?? z kaplicy, ale jaka? moc mnie zatrzyma?a, czu?am si? ubezw?adniona, wtem us?ysza?am te s?owa: - Zamierzasz wyj?? z kaplicy, ale nie wyjdziesz ze Mnie, bom wsz?dzie jest; sama ze siebie nic uczyni? nie zdo?asz, ale ze Mn? wszystko mo?esz. (Dz 429) 430. SPOWIEDNIK ZAKAZUJE ?W. FAUSTYNIE UNIKANIA MODLITWY WEWN?TRZNEJ Kiedy uda?am si? w tygodniu do swego spowiednika i ods?oni?am stan swojej duszy, a szczególnie, ze unikam wewn?trznej rozmowy z Bogiem, otrzyma?am taka odpowied?, ?e nie wolno mi si? usuwa? od wewn?trznej rozmowy z Bogiem, ale ws?uchiwa? si? w s?owa, które mówi do mnie. (Dz 430) 431. PAN JEZUS POZWALA ?W. FAUSTYNIE PO?O?Y? G?OW? NA SWEJ PIERSI Post?pi?am wed?ug wskazówek spowiednika i przy pierwszym spotkaniu si? z Panem, upada?am do stóp Jezusa i sercem rozdartym przeprasza?am za wszystko. Wtem Jezus podniós? mnie z ziemi i posadzi? obok siebie i pozwoli? mi po?o?y? g?ow? na piersiach Swoich, abym mog?a zrozumie? i lepiej wyczu? pragnienia Jego Najs?odszego Serca. I wtem rzek? mi Jezus te s?owa: - Córko Moja, nie l?kaj si? niczego, Jam zawsze z tob?; wszyscy przeciwnicy o tyle ci tylko szkodzi? b?d?, o ile Ja im na to pozwol?. Ty? Mi jest mieszkaniem i sta?ym odpocznieniem Moim, dla ciebie powstrzymam r?k? karz?c?. Dla ciebie b?ogos?awi? ziemi. (Dz 431) 432. ?W. FAUSTYNA ZOSTAJE PRZENIKNI?TA OGNIEM DUCHOWYM W tej samej chwili uczulam jaki? ogie? w sercu moim, czuje, ?e ustaj? zmys?y moje, nie wiem co si? wko?o mnie dzieje, czuje, ze mnie przenika wzrok Pa?ski, poznaje dobrze wielko?? Jego i n?dz? swoja. Cierpienie jakie? dziwnie przenika dusze moj? i rado?? taka, jakiej porówna? z niczym nie zdo?am, czuje si? ubezw?adniona w obj?ciach Boga, czuje, ze jestem w Nim i rozp?ywam si? jako jednak kropla wody w oceanie. Nie umiem tego wyrazi? co przezywam, po takiej modlitwie wewn?trznej czuj? si?? i moc do pe?nienia cnót najtrudniejszych, czuje niech?? do wszystkich rzeczy, które ?wiat ma w powa?aniu, pragn? ca?? dusz? samotno?ci i ciszy. (Dz 432) 433. ?W. FAUSTYNA WIDZI OBLICZE PANA JEZUSA W HOSTII ?WI?TEJ V.1935. w czasie czterdziestodniowego nabo?e?stwa widzia?am Oblicze Pana Jezusa w Hostii sw., która by?a wystawiona w monstrancji; Jezus patrzy? si? ?askawie na wszystkich. (Dz 433) 434. ?W. FAUSTYNA ZOBACZY?A DZIECI?TKO JEZUS W CZASIE MSZY ?WI?TEJ Cz?sto widz? Dzieci?tko Jezus w czasie Mszy ?w. jest niezmiernie pi?kne, na wiek to tak wygl?da jakoby Mu roczek dochodzi?. Kiedy raz w naszej kaplicy ujrza?am to samo Dzieci?tko w czasie Mszy ?w. opanowa?o mnie szalone pragnienie i ch?? nieprzeparta, ?eby si? zbli?y? do o?tarza i zabra? Dzieci? Jezus. W tej samej chwili Dzieci? Jezus stan??o przy mnie na roku kl?cznika i obiema r?cz?tami trzyma?o si? ramienia mojego – wdzi?czne i radosne, wzrok pe?en g??bi i przenikliwo?ci. Jednak kiedy kap?an z?ama? Hosti?, Jezus stan?? na o?tarzu i zosta? z?amany i spo?yty przez tego kap?ana. Po Komunii ?w. ujrza?am Jezusa takiego samego w sercu swoim i czu?am Go przez ca?y dzie? fizycznie, rzeczywi?cie w sercu moim. Skupienie g??bsze ogarnia?o mnie bezwiednie i nie mówi?am z nikim ani s?owa, unika?am o ile mog?am obecno?ci ludzi, odpowiada?am zawsze na pytania co do obowi?zków, poza tym ani jednego s?owa. (Dz 434) 435. PAN JEZUS ZAPOWIADA POWSTANIE NOWEGO ZAKONU 9.VI.1935. Zes?anie Ducha ?wi?tego Wieczorem, jak szlam przez ogród, us?ysza?am te s?owa: - B?dziesz wyprasza? z towarzyszkami swymi mi?osierdzie dla siebie i ?wiata. Zrozumia?am, ?e nie b?d? w Zgromadzeniu, w którym obecnie jestem. Widz? jasno, ?e jest wzgl?dem nie inna wola Bo?a; jednak nieustannie wymawiam si? przed Bogiem, ze ja jestem niezdolna do spe?nienia tego dzie?a. Jezu, przecie? Ty najlepiej wiesz czym jestem i zacz??am niemoce swoje wylicza? przed Panem i zas?ania?am si? nimi, aby wymawianie moje uzna?, ?e jestem niezdolna do spe?nienia zamiarów Jego. Wtem us?ysza?am te s?owa: Nie l?kaj si?, Ja Sam uzupe?ni? wszystko, czego tobie nie dostawa. Jednak przenika?y mnie do g??bi s?owa te i jeszcze wi?cej pozna?am n?dze swoj?, pozna?am, ?e mowa Pana ?ywa jest i przenika do g??bi. Zrozumia?am, ze Bóg ode mnie ??da doskonalszego trybu ?ycia, jednak stale si? wymawia?am nieudolno?ci? swoj?. (Dz 435) 436-437. KIEROWNIK DUSZY POTWIERDZA POWO?ANIE ?W. FAUSTYNY DO SZERZENIA MI?OSIERDZIA BO?EGO, POPRZEZ POWSTANIE NOWEGO ZGROMADZENIA ZAKONNEGO 29.VI.1935. Kiedy rozmawia?am s kierownikiem swojej dusz o ro?nych sprawach, które zada? Pan ode mnie, my?la?am, ?e mi odpowie, ?e jestem nie zdolna do spe?nienia tych rzeczy i, ?e Pan Jezus takich n?dznych dusz, jaka ja jestem, nie u?ywa do ?adnych dzie?, które chce przeprowadzi?. Jednak us?ysza?am te s?owa, ?e w?a?nie Bóg najcz??ciej takie dusze wybiera na przeprowadzenie zamiarów swoich. Jednak kap?an ten jest kierowany przez Ducha Bo?ego, przenikn?? tajemnic? duszy mojej i najskrytsze tajemnice, które by?y pomi?dzy mn? i Bogiem, o których mu jeszcze nigdy nie mówi?am, a to dlatego nie mówi?am, ?e ich sama dobrze nie rozumia?am i nie nakaza? mi Pan wyra?nie, abym o tym powiedzia?a. Tajemnica ta jest taka, ze Bóg ??da, aby by?o zgromadzenie takie, aby g?osi?o Mi?osierdzie Boga ?wiatu i wyprasza?o je dla ?wiata. Kiedy mnie zapyta? ten kap?an, czy nie mia?am takich natchnie?, odpowiedzia?am mu, ?e wyra?nych nakazów to nie mia?am, jednak w jednej chwili przenikn??o jakie? ?wiat?o do duszy mojej i przysz?o mi zrozumienie, ?e Pan mówi przez niego; na pró?no si? broni?am, ?e nie ma wyra?nego nakazu, poniewa? pod koniec rozmowy, ujrza?am Pana Jezusa w progu, w postaci takiej, jako jest namalowany na tym obrazie, który mi powiedzia?, ?e: Pragn?, aby Zgromadzenie takie by?o. – Trwa?o to jeden moment. Jednak o tym nie powiedzia?am zaraz, ale ?pieszy?am si?, aby wróci? do domu i stale powtarza?am Panu: - je jestem nie zdolna do spe?nienia zamiarów Twoich Bo?e. Jednak jest to rzecz dziwna, ?e Jezus nie zwa?a? na to wo?anie moje, ale udzieli? mi ?wiat?a i poznania, jak Mu jest mi?e dzie?o to, i nie liczy? si? ze s?abo?ci? moj?, ale dal mi pozna?, jak wiele trudno?ci pokona? musz?. A ja, biedne stworzenie Jego, nic innego powiedzie? nie umia?am, jak tylko to, ze jestem, o Bo?e, nie zdolna. (Dz 436-437) 438-439. PAN JEZUS ??DA OD ?W. FAUSTYNY ZA?OZENIA NOWEGO ZGROMADZENIA 30.V.1935. na drugi dzie? w czasie Mszy ?w. zaraz na pocz?tku ujrza?am Jezusa w niewypowiedzianej pi?kno?ci. Powiedzia? mi, ?e ??da, aby by?o zgromadzenie to jak najpr?dzej za?o?one i t w nim b?dziesz z towarzyszkami swymi. Duch Mój b?dzie regu?? ?ycia waszego. ?ycie wasze ma by? na Mnie wzorowane, od ??óbka, a? do skonania na krzy?u. Wniknij w tajemnice Moje i poznasz przepa?? mi?osierdzia Mojego ku stworzeniom i niezg??bion? dobro? Moj? – i t? dasz pozna? ?wiatu. B?dziesz przez modlitw? po?redniczy? miedzy ziemi? a niebem. Wtem by? czas przyj?cia Komunii ?w., znik? Jezus, a widzia?am wielk? jasno??. Wtem us?ysza?am te s?owa: Udzielamy ci Swego b?ogos?awie?stwa – i w tej chwili z onej jasno?ci wyszed? promie? jasny i przeszy? mi serce, dziwny ogie? zapali? si? w duszy mojej – my?la?am, ?e skonam z rado?ci i szcz??cia; czu?am oderwanie ducha od cia?a, czu?am zupe?ne pogr??enie si? w Bogu, czu?am, ?e jestem porwana przez Wszechmocnego, jak jeden py?ek w przestworza nieznane. Dr??c w obj?ciach Stwórcy ze szcz??cia, czu?am, ?e Sam podtrzymywa? mnie, bym mog?a znie?? wielko?? szcz??cia i patrze? na Majestat Jego. Wiem teraz, ?e gdyby mnie wpierw Sam nie wzmocni? ?aska, to by nie znios?a dusza moja tego szcz??cia i w jednym momencie nast?pi?a ?mier?. Sko?czy?a si? Msza ?w. nie wiem kiedy, poniewa? nie by?o w mocy mojej przywrócenia uwagi co si? dzieje w kaplicy. Jednak kiedy przysz?am do siebie, czu?am moc i odwag? do spe?nienia woli Bo?ej, nic mi si? nie wyda?o trudnym i jako przedtem wymawia?am si? przed Panem, tak teraz czuje odwag? i moc Pa?sk?, która jest we mnie i rzek?am do Pana: - jestem gotowa na wszelkie skinienie woli Twojej. Przesz?am wewn?trznie wszystko to, co b?d? przechodzi? w przysz?o?ci. (Dz 438-439) 440. ?W. FAUSTYNA ODDAJE PANU SWOJ? PRZYSZ?O?? O Stwórco mój i Panie, oto masz ca?? istot? moja. Rozporz?dzaj mn? wed?ug Twego Boskiego upodobania i wed?ug odwiecznych planów Twoich i niezg??bionego Mi?osierdzia Twojego. Niech wszelka dusza pozna, jak dobrym jest Pan, niech si? nie l?ka obcowa? z Panem ?adna dusza i niech si? nie wymawia niegodno?ci? swoj? i niech nigdy nie odk?ada na pó?niej zaprosze? Bo?ych, bo to si? nie podoba Panu. Nie ma duszy n?dzniejszej jak? jestem, jako si? prawdziwie poznaj? i dziwi? si?, ?e Boski Majestat tak zni?a si?. O wieczno?ci, zdaje mi si?, jakoby? za krótk? by?a na wys?awianie niesko?czonego mi?osierdzia Pana. (Dz 440) 441. PROMIENIE Z OBRAZU WYSTAWIONEGO NA O?TARZU W BO?E CIA?O PRZESZ?Y PRZEZ ?WI?T? HOSTI? W pewnej chwili, kiedy by? ten obraz wystawiony w o?tarzu na procesji Bo?ego cia?a, kiedy kap?an postawi? Przenaj?wi?tszy Sakrament i chór zacz?? ?piewa?, wtem promienie z tego obrazu przesz?y przez Hosti? ?w. i rozesz?y si? na ca?y ?wiat. Wtem us?ysza?am te s?owa: - Przez ciebie, jako przez t? Hostie, przejd? promienie mi?osierdzia na ?wiat. – Po tych s?owach g??boka rado?? wst?pi?a w dusze moj?. (Dz 441) 442. ?W. FAUSTYNA WIDZIA?A, JAK W CZASIE MSZY ?W. DZIECI?TKO JEZUS ZAST?PI?O KAP?ANA W pewnej chwili, kiedy odprawia? mój spowiednik Msz? ?w. tak jak zawsze, widzia?am Dzieci? Jezus na o?tarzu od czasu Ofiarowania. Jednak chwile przed podniesieniem znik? mi ten kap?an, a zosta? Jezus, Który, gdy si? zbli?a?a chwila podniesienia, Jezus wzi?? w Swoje r?cz?ta Hostie i kielich i razem wzniós? do góry i patrzy? w niebo i po chwili ujrza?am znów swego spowiednika i zapyta?am si? Dzieci?tka Jezus, gdzie by? przez ten czas ten kap?an, ?e ja go nie widzia?am. A Jezus mi odpowiedzia?: - w Sercu Moim. Jednak nic wi?cej nie mog?am zrozumie? z tych s?ów Jezusa. (Dz 442) 443-444. PAN JEZUS WZYWA ?W. FAUSTYN?, ABY ?Y?A JEGO WOL? WED?UG TRZECH STOPNI W pewnej chwili us?ysza?am te s?owa: - Pragn?, aby? ?y?a wola Moja w najtajniejszych g??binach swej duszy. – Zastanawia?am si? nad tymi s?owami, które mi bardzo przemawia?y do serca. W dniu tym by?a spowied? Zgromadzenia. Kiedy przyst?pi?am do spowiedzi, po oskar?eniu swe z grzechów, kap?an ten powtórzy? mi te same s?owa, które wpierw powiedzia? mi Pan. Kap?an ten powiedzia? mi te g??bokie s?owa, ze s? trzy stopnie pe?nienia woli Bo?ej: pierwszy jest ten, kiedy dusza pe?ni wszystko to, co jest na zewn?trz zawarte przez nakazy i ustawy; drugi stopie? jest ten, kiedy dusza idzie za natchnieniami wewn?trznymi i pe?ni je; trzeci stopie? jest ten, ?e dusza zdana na wole Bo??, pozostawia Bogu swobod? rozporz?dzania sob? i Bóg czyni z ni?, co Jemu si? podoba, jest narz?dziem uleg?ym w Jego r?ku; i powiedzia? mi ten kap?an, ?e ja jestem na drugim stopniu tego pe?nienia woli Bo?ej i, ze nie mam jeszcze tego trzeciego stopnia pe?nienia woli Bo?ej, a jednak powinnam si? stara?, aby pe?ni? te trzeci stopie? woli Bo?ej. S?owa te przenikn??y dusze moja na wskro?; widz? jasno, ?e Bóg cz?sto daje kap?anowi poznanie, co si? dzieje w g??bi mojej duszy, nie dziwi mnie to wcale, ale dzi?kuje raczej Bogu, ze ma takich wybra?ców. (Dz 443-444) 445. ?W. FAUSTYNA WIDZIA?A PANA JEZUSA UBICZOWANEGO GRZECHAMI NIECZYSTYMI Czwartek. Adoracja nocna. Kiedy przysz?am na adoracj?, zaraz mnie ogarn??o wewn?trzne skupienie i ujrza?am Pana Jezusa przywi?zanego do s?upa, z szat obna?onego i zaraz nast?pi?o biczowanie. Ujrza?am czterech m??czyzn, którzy na zmian? dyscyplinami siekli Pana. Serce mi ustawa?o patrz?c na te bole?ci; wtem rzek? mi Pan te s?owa: - cierpi? jeszcze wi?ksz? bole?? od tej, któr? widzisz. – I da? mi Jezus pozna? za jakie grzechy podda? si? biczowaniu, s? to grzechy nieczyste. O, jak strasznie Jezus cierpia? moralnie, kiedy si? podda? biczowaniu. Wtem rzek? mi Jezus: - Patrz i zobacz rodzaj ludzki w obecnym stanie. – I w jednej chwili ujrza?am rzeczy straszne: odst?pili kaci od Pana Jezusa, a przyst?pili do biczowania inni ludzie, którzy chwycili za bicze i siekli bez mi?osierdzia pana. Byli nimi kap?ani, zakonnicy i zakonnice i najwy?si dostojnicy Ko?cio?a, co mnie bardzo zdziwi?o, byli ludzie ?wieccy ró?nego wieku i stanu; wszyscy wywierali sw? z?o?? na niewinnym Jezusie. Widz?c to, serce moje popad?o w rodzaj konania, i kiedy Go biczowali kaci, milcza? i patrzy? w dal, ale kiedy Go biczowa?y te dusze, o których wspomnia?am wy?ej, to Jezus zamkn?? oczy i cicho, ale strasznie bolesny wyrywa? si? j?k z Jego serca. I dal mi Pan pozna? szczegó?owo, pozna? Jezusa, ci??ko?? z?o?ci tych niewdzi?cznych dusz: - Widzisz, oto jest m?ka wi?ksza nad ?mier? Moj?. – Wtenczas zamilk?y i usta moje i zacz??am odczuwa? na sobie konanie i czu?am, ?e nikt mnie nie pocieszy, ani wyrwie z tego stanu, tylko Ten, Który mnie w niego wprowadzi?.(Dz 445) 446. PAN JEZUS POCIESZA ?W. FAUSTYN? WIZJ? CHRZE?CIAJAN UKRZY?OWANYCH DLA NIEGO Wtem rzek? do mnie Pan: - Widz? szczery ból serca twego, który przyniós? niezmierna ulg? Sercu Mojemu, patrz i pociesz si?: - Wtem ujrza?am Pana Jezusa przybitego do krzy?a. Kiedy Jezus chwil? na nim wisia? ujrza?am ca?y zast?p dusz ukrzy?owanych, tak jak Jezus. I ujrza?am trzeci zast?p i drugi zast?p dusz. Drugi zast?p nie by? przybity do krzy?a, ale dusze trzyma?y silnie w r?ku krzy?; trzeci za? zast?p dusz, nie by? ukrzy?owany, ani trzyma? w r?ku krzy?a silnie, ale wlok?y te dusze krzy? za sob? i by?y niezadowolone. Wtem rzek? mi Jezus: - Widzisz te dusze, które s? podobne w cierpieniach i wzgardzie do Mnie, te te? b?d? podobne i w chwale do Mnie, a te, które maja mniej podobie?stwa do Mnie w cierpieniu i wzgardzie – te te? b?d? mia?y mniej podobie?stwa i w chwale do Mnie. Duszami ukrzy?owanymi najwi?cej ich by?o dusz ze stanu duchownego, widzia?am tak?e i dusze znajome ukrzy?owane, co mi sprawi?o wielka rado??. Wtem rzek? mi Jezus: - W jutrzejszym rozmy?laniu zastanawia? si? b?dziesz nad tym, cos dzi? widzia?a. –I zaraz znik? mi Jezus. (Dz 446) 447. W CZASIE CHOROBY ?W. FAUSTYNA UCZESTNICZY DUCHOWO WE MSZ ?W. Pi?tek. By?am chora i nie mog?am i?? na Msze ?w. – z rana o godzinie siódmej ujrza?am swego spowiednika, który odprawia? Msz? ?w. podczas której widzia?am Dzieci? Jezus. Pod koniec Mszy ?w. znik?o widzenie i ujrza?am si?, jako przedtem w swej celi. Rado?? mnie ogarn??a niewymowna, ze chocia? nie mog?am by? w naszej kaplicy na Mszy ?w. s?ucha?am jej jednak z bardzo oddalonego ko?cio?a. Jezus wszystkiemu zaradzi? mo?e. (Dz 447) 448. MODLITWA ?W. FAUSTYNY SKIEROWANA DO ?W. IGNACEGO 30 lipiec 1935. Dzie? ?w. Ignacego – modli?am si? gor?co do tego ?wi?tego, robi?c mu wyrzuty, jak mo?e patrze? na mnie, a nie przyj?? mi z pomoc? w tak wa?nych sprawach, to jest w spe?nieniu woli Bo?ej. Mówi?am do tego ?wi?tego: Ty Patronie nasz, który? by? zapalony ?arem mi?o?ci i gorliwo?ci o wi?ksz? chwa?? Bo??, prosz? Ci? pokornie, dopomó? mi w spe?nieniu zamiarów Bo?ych. By?o to w czasie Msz ?w. Wtem ujrza?am po lewej stronie o?tarza ?w. Ignacego z du?? ksi?g? w r?ku, który mi rzek?: - Córko moja, nie jestem oboj?tny na spraw? twoj?, regu?a ta da si? zastosowa? i w tym zgromadzeniu – wskazuj?c r?ka na ksi?g? znik?. Ucieszy?am si? niezmiernie tym, jak bardzo ?wi?ci o nas my?l? i jak ?cis?a ??czno?? jest z nimi. O, dobroci Bo?a, jak pi?kny jest ?wiat wewn?trzny, ze ju? tu na ziemi obcujemy ze ?wi?tymi. Ca?y dzien. odczuwa?am blisko?? drogiego mi Patrona. (Dz 448) 449. SPOTKANIE ?W. FAUSTYNY Z MATK? NAJ?WI?TSZ? 5 sierpnia 1935 – ?wi?to Matki Bo?ej Mi?osierdzia. Przygotowa?am si? do tego ?wi?ta z wi?ksza gorliwo?ci?, ni?eli w inne lata. W dniu tym rano dozna?am walki wewn?trznej na my?l, ?e musze opu?ci? Zgromadzenie , które si? cieszy szczególn? opieka Maryi. W tej walce przesz?a mi medytacja, pierwsza Msza ?w., podczas drugiej Mszy ?w. prosi?am Matk? Naj?wi?tsz?, ?e trudno mi jest si? roz??czy? ze Zgromadzeniem tym,, które jest pod szczególn? opieka Twoj?, o Maryjo. Wtem ujrza?am Naj?wi?tsz? Pann? niewymownie pi?kn?, która si? zbli?a?a si? do mnie od o?tarza do mojego kl?cznika i przytuli?a mnie do Siebie i rzek?a mi te s?owa: - Jestem wam Matk? z niezg??bionego Mi?osierdzia Boga. Ta dusza Mi jest najmilsz?, która wiernie wype?nia wol? Bo??. – Da?a mi zrozumie?, ze wiernie wype?ni?am wszystkie ?yczenia Boga i w ten sposób znalaz?am lask? w oczach Jego. B?d? odwa?na, nie l?kaj si? z?udnych przeszkód, ale wpatruj si? w M?k? Syna Mojego, a tym sposobem zwyci??ysz. (Dz 449) 450. PAN JEZUS WYNAGRADZA TAK?E ZA DOBRE PRAGNIENIA Adoracja nocna. Czu?am si? bardzo cierpi?ca i zdawa?o mi si?, ?e nie b?d? mog?a pój?? na adoracj?, jednak zebra?am ca?a si?? woli i chocia? upad?am w celi, nie zwa?a?am na to, co mi dolega, maj?c przed oczyma M?k? Jezusa. Kiedy przysz?am do kaplicy, odczu?am wewn?trzne zrozumienie, jak wielka Bóg nam gotuje nagrod? nie tylko za czyny dobre, ale i za szczere pragnienie spe?nienia ich. Co to za wielka ?aska Bo?a. (Dz 450) 451. ?W. FAUSTYNA BY?A MIESZKANIEM TRÓJCY PRZENAJ?WI?TSZEJ W pewnej chwili po Komunii ?w. us?ysza?am te s?owa: - Ty? jest Nam mieszkaniem. – W tej chwili odczuwa?am w duszy obecno?? Trójcy ?wi?tej Ojca, Syna i ducha ?wi?tego – czu?am si? ?wi?tynia Bo??, czuj?, ?e jestem dzieckiem Ojca; nie umiem wyt?umaczy? wszystkiego, ale duch to dobrze rozumie. O dobroci niesko?czona, jak bardzo zni?asz si? do n?dznego stworzenia. (Dz 451) 452. BY ROZPOZNA? MOW? PANA, POTRZEBNE JEST SKUPIENIE Gdyby dusze chcia?y si? skupi?, Bóg by zaraz do nich przemówi?, bo rozproszenie zag?usza mow? Pa?sk?. (Dz 452) 453. ZJEDNOCZENIE Z PANEM JEZUSEM UWALNIA DUSZ? OD L?KU W pewnej chwili powiedzia? mi Pan: - Czemu? si? l?kasz i dr?ysz, kiedy jeste? ze Mn? z??czona? Nie podoba mi si? dusza, kiedy si? poddaje pró?nym strachom, kto si? ?mie dotkn?? ciebie, kiedy jeste? ze Mn?? Najmilsza Mi jest dusza ta, która wierzy mocno w dobro? Moja i zaufa?a Mi zupe?nie; obdarzam ja Swoim zaufaniem i daje jej wszystko, o co prosi. – (Dz 453) 454. PAN JEZUS KA?E SW. FAUSTYNIE PRZYJMOWA? ?ASKI ODRZUCONE PRZEZ INNYCH W pewnej chwili Pan mi powiedzia?: - Córko Moja, bierz ?aski, którymi ludzie gardz?, bierz ile ud?wign?? zdo?asz. – W tej chwili dusza moja zalana zosta?a mi?o?ci? Bo??. Czuje, ?e jestem z??czona z Panem tak ?ci?le, ze nie umiem znale?? wyrazu, którym bym mog?a dobrze okre?li? t? ??czno??; a w tym czuje, ze wszystko co Bóg ma, wszystkie dobra i skarby moimi s?, chocia? niewiele si? nimi zajmuje, bo mi wystarcza On Jeden, Sam. – W Nim widz? wszystko, poza Nim – nic. (Dz 454) 454a. SZCZ??CIEM ?W. FAUSTYNY JEST OBECNY W NIEJ BÓG Nie szukam szcz??cia poza wn?trzem, w którym przebywa Bóg. Ciesz? si? Bogiem we w?asnym wn?trzu, tu z Nim ustawicznie przebywam, tu jest najwi?ksza moja z Nim za?y?o??, tu z Nim przebywam bezpiecznie, tu nie dosi?ga wzrok ludzki. Naj?wi?tsza Panna zach?ca mnie do takiego przestawnia z Bogiem. (Dz 454) 455. W CIERPIENIU I W POCIECHACH DUSZY ?W. FAUSTYNA ZACHOWUJE POKÓJ SERCA Kiedy mnie dotyka jakie cierpienie, to ono ju? mi teraz nie sprawia goryczy, ani wielkie pociechy nie unosz? mnie; ow?adni?ta jestem pokojem i równo?ci? ducha, która p?ynie z poznania prawdy. (Dz 455) 455a. SERCA NIECH?TNYCH BLI?NICH NIE MOG? ZASZKODZI? ?W. FAUSTYNIE Có? to szkodzi mi ?y? otoczona sercami niech?tnymi, gdy mam pe?nie szcz??cia w duszy w?asnej. Albo co mi pomo?e ?yczliwo?? serc innych, je?eli nie posiadam we w?asnym wn?trzu Boga? Kiedy mam Boga we w?asnym wn?trzu, có? mi kto szkodzi? mo?e? (Dz 455) + J.M.J. Wilno 12/VIII.1935 Rekolekcje trzydniowe 456. PAN JEZUS WYJA?NIA ?W. FAUSTYNIE CEL TYCH REKOLEKCJI Wieczorem w dniu wst?pnym do rekolekcji na punktach wieczornych us?ysza?am te s?owa: - W tych rekolekcjach b?d? mówi? do ciebie przez usta tego kap?ana, aby ci? upewni? i ugruntowa? o prawdziwo?ci s?ów Moich, które przemawiam w g??bi duszy twojej. Chocia? te rekolekcje odprawiaj? wszystkie siostry, jednak mam na wzgl?dzie ciebie, aby ci? umocni? i uczyni? ci? nieustraszon? na wszystkie przeciwno?ci, które ci? czekaj?, dlatego z pilno?ci? ws?uchuj si? w s?owa jego i rozwa?aj w g??bi duszy swojej. (Dz 456) 457. REKOLEKCJONISTA POTWIERDZA PRZE?YCIA DUCHOWE ?W. FAUSTYNY O, jakie mnie zdziwienie ogarn??o, skoro wszystko, co ojciec mówi? o zjednoczeniu si? z Bogiem i o przeszkodach do tego ?cis?ego zjednoczenia, prze?ywa?am dos?ownie w duszy i s?ysza?am o tym od Jezusa, Który przemawia do mnie w g??bi duszy. Doskona?o?? polega na tym ?cis?ym zjednoczeniu si? z Bogiem. (Dz 457) 458. REKOLEKCJONISTA PRZYPOMINA O OBECNO?CI MI?OSIERDZIA BO?EGO W DZIEJACH ?WIATA W medytacji o godzinie dziesi?tej Ojciec mówi? o mi?osierdziu Bo?ym i o dobroci Boga wzgl?dem nas. Mówi?, ze kiedy przechodzimy histori? ludzko?ci. Widzimy na ka?dym kroku t? wielka dobro? Bo??. Wszystkie przymioty Boga tak jak: wszechmoc, m?dro??, staraj? si? nam ods?oni? ten jeden najwi?kszy przymiot, to jest dobro? Boga. Dobro? Boga jest najwi?kszym przymiotem Boga. Wiele dusz d???cych do doskona?o?ci jednak nie zna tej dobroci Boga. To wszystko. Co Ojciec w tej medytacji mówi? o Boskiej dobroci, jest wszystko to, co mówi? do mnie Jezus co si? ?ci?le odnosi do ?wi?ta Mi?osierdzia. Teraz naprawd? jasno to [zrozumia?am], co mi Pan obieca? i nie mam w niczym w?tpliwo?ci, mowa Bo?a jasna i wyra?na jest. (Dz 458) 459. ?W. FAUSTYNA WIDZI PANA JEZUSA PRZEGL?DAJ?CEGO JEJ DZIENNIK Podczas ca?ej tej medytacji widzia?am Pana Jezusa na o?tarzu w szacie bia?ej, w r?ku trzyma? ten mój zeszyt, w którym to pisz?. Podczas ca?ej tej medytacji Jezus przek?ada? karty zeszytu i milcza?, jednak serce moje znie?? nie mog?o ?aru, który si? w duszy mojej zapali?. Pomimo wysi?ku woli, aby si? opanowa? i nie da? pozna? otoczeniu, co si? w duszy dzieje, jednak przy ko?cu medytacji, czu?am, ?e jestem w zupe?nej niezale?no?ci od siebie. Wtem rzek? do mnie Jezus: - Nie wszystko napisa?a? w tym zeszycie o dobroci Mojej ku ludziom; pragn?, a?eby? nic nie pomin??a, pragn? niech si? ugruntuje serce twoje w zupe?nym spokoju. (Dz 459) 460. PODZIW ?W. FAUSTYNY Z POWODU BLISKO?CI PANA JEZUSA O Jezu, serce mi ustaje kiedy rozwa?am to wszystko co czynisz dla mnie. Podziwiam Ci?, Panie, ze si? tak zni?asz do n?dznej duszy mojej. Jakich niepoj?tych sposobów u?ywasz, aby mnie przekona?. (Dz 460) 461. ?W. FAUSTYNA WYZNAJE, ?E PO RAZ PIERWSZY ODPRAWIA REKOLEKCJE POTWIERDZAJ?CE JEJ DUCHOWE PRZE?YCIA Pierwsze w ?yciu odprawiam takie rekolekcje; ka?de s?owo Ojca rozumiem w sposób szczególny i jasny, poniewa? wpierw to wszystko prze?ywa?am w duszy. Teraz widz?, ze Jezus duszy szczerze Go kochaj?cej nie pozostawi w niepewno?ci. Jezus pragnie, ?eby dusza, która z Nim ?ci?le obcuje, by?a pe?na pokoju, pomimo cierpie? i przeciwno?ci. (Dz 461) 462. Z??CZENIE WOLI W?ASNEJ Z WOL? BOGA DAJE DUSZY PRAWDZIW? WOLNO?? Rozumiem teraz dobrze, ze naj?ci?lej dusze jednoczy z Bogiem to zaparcie siebie, czyli z??czenie woli naszej z wola bo??. to czyni dusz? prawdziwie woln? i pomaga do g??bokiego skupienia ducha, wszystkie trudy ?ycia czyni lekkie, a ?mier? s?odk?. (Dz 462) 463. PAN JEZUS ZAPEWNIA ?W. FAUSTYN?, ?E REKOLEKCJONISTA WYJA?NI JEJ WSZELKIE W?TPLIWO?CI Jezus mi powiedzia?, ?e je?eli b?d? mia?a jak? niepewno?? w tym co si? odnosi do tego ?wi?ta, czy te? co do za?o?enia tego Zgromadzenia, - czy te? co?kolwiek z tego com mówi? do ciebie w g??bi duszy, odpowiem ci natychmiast przez usta tego kap?ana. (Dz 463). 464. REKOLEKCJONISTA WYJA?NIA, ?E BÓG WYBIERA NAJS?ABSZE DUSZE DO PRZEPROWADZENIA SWEJ WOLI W jednej medytacji o pokorze przysz?a mi ta dawna w?tpliwo??, ?e tak n?dzna dusza, jak moja, w?a?nie nie spe?ni tego zadania, które ??da Pan; w tej samej chwili, kiedy rozbieram te w?tpliwo??, kap?an, który daje rekolekcje przerywa watek tej nauki i mówi w?a?nie to, w czym mam w?tpliwo??, mianowicie, ze Bóg wybiera przewa?nie najs?absze i najprostsze dusze za narz?dzia do przeprowadzenia Swoich najwi?kszych dziel i to jest prawda niezaprzeczaln?, bo spójrzmy, kogo wybra? na Aposto?ów, albo spójrzmy w historie Ko?cio?a, jak wielkich dziel dokona?y dusze, które by?y najmniej zdolne do tego, bo w?a?nie w tym si? okazuj? dzie?a Bo?e, ?e s? Bo?ymi. Kiedy mi zupe?nie ust?pi?a w?tpliwo??, kap?an wróci? do dalszego tematu o pokorze. (Dz 464) 464. ?W. FAUSTYNA WIDZI PANA JEZUSA STOJ?CEGO PODCZAS NAUKI NA O?TARZU Jezus sta? jak zwykle podczas ka?dej nauki na o?tarzu i nic mi nie mówi?, ale ?askawie przenika? Swym wzrokiem m? biedn? dusz?, która nie mia?a ?adnej wymówki. (Dz 464) 465. PAN JEZUS PRZEMIENIA ?W. FAUSTYN? W SIEBIE Jezu, ?ywocie mój, czuj? to dobrze, ?e mnie przemieniasz w Siebie, w tajni duszy, gdzie zmys?y niewiele spostrzegaj?. O, Zbawicielu mój, ukryj mnie ca?a w g??bi serca Swego i os?aniaj Swymi promieniami przed wszystkim co nie jest Tob?. Prosz? Ci?, Jezu, niech te dwa promienie, które wysz?y z Najmi?osierniejszego serca Twego zasilaj? nieustannie moj? dusz?. (Dz 465) 466. PAN JEZUS PRZEZ ?W. FAUSTYN? POCIESZA SPOWIEDNIKA Chwila spowiedzi. Zapyta? mnie spowiednik, czy w tej chwili jest Pan Jezus i czy Go widz?? – Tak, jest i widz? Go. Ka?e mi si? o pewnych osobach. Jezus nic mi nie odpowiedzia?, ale si? spojrza? na niego. Jednak po sko?czonej spowiedzi, kiedy odmawiam pokut?, Jezus mi powiedzia? te s?owa: - Id? i pociesz go ode Mnie. – Nie rozumiej?c znaczenia tych s?ów, ale natychmiast powtórzy?am to, co mi Jezus kaza?. (Dz 466) 467. W CZASIE REKOLEKCJI ?W. FAUSTYNA OBCOWA?A Z JEZUSEM Przez ca?e rekolekcje bez przestanku obcowa?am z Jezusem i z?y?am si? z Nim ca?? moc? serca swego. (Dz 467) 468. ?W. FAUSTYNA OFIAROWUJE SWE ?LUBY ZA POLSK? Dzie? odnowienia ?lubów. W pocz?tku Mszy ?w. widzia?am Jezusa tak jak zwykle, Który b?ogos?awi? nam i wszed? do Tabernakulum. Wtem ujrza?am Matk? Bo?? w szacie bia?ej, w niebieskim p?aszczu, z odkryt? g?ow?, Która si? zbli?y?a od o?tarza do mnie i dotkn??a mnie swymi d?o?mi i okry?a swym p?aszczem i rzek?a mi: - Ofiaruj te ?luby za Polsk?. Módl si? za nia. 15/VIII. (Dz 468) 469. ?W. FAUSTYNA OPISUJE SW? T?SKNOT? ZA BOGIEM Tego samego dnia wieczorem uczulam w duszy wielka t?sknot? za Bogiem; ni widz? Go w tej chwili oczyma cia?a, jak dawniej, ale wyczuwam Go, a nie pojmuj?; to sprawia t?sknot? i m?k? nie do opisania. Konam z pragnienia, y Go posi???, by w Nim zaton?? na wieki. Ducha mój ca?a si?a d??y do Niego, nie masz nic na ?wiecie, co by mnie pocieszy? mog?o. O, mi?o?ci wiekuista, teraz rozumiem, jak w ?ci?lej za?y?o?ci by?o serce moje z Tob?, bo có? mnie zadowoli w niebie, albo na ziemi, oprócz ciebie, o Bo?e mój, w Którym uton??a dusza moja. (Dz 469) 470. ?W. FAUSTYNA UWIELBIA STWÓRC?, DO KTÓREGO BARDZO T?SKNI Kiedy w jednym dniu wieczorem spojrza?am ze swej celi w niebo i ujrza?am ?liczny firmament zasiany gwiazdami i ksi??yc, wtem wst?pi? w dusz? moj? ogie? mi?o?ci i niepoj?ty ku Stwórcy mojemu, a nie umiej?c znie?? t?sknoty, która wzros?a w duszy mojej ku Niemu, pad?am na twarz korz?c si? w prochu. Uwielbia?am Go za wszystkie twory Jego, a kiedy serce moje znie?? nie mog?o tego, co si? w nim dzia?o, zap?aka?am g?o?no. Wtem dotkn?? mnie Anio? Stró? i rzek? mi te s?owa: - Pan mi ka?e ci powiedzie?, aby? si? podnios?a z ziemi. – co natychmiast uczyni?am, ale w duszy nie zosta?am pocieszona. T?sknota za Bogiem jeszcze wi?cej mnie ogarn??a. (Dz 470) 471. JEDEN Z SIEDMIU DUCHÓW STOJ?CYCH PRZED TRONEM BOGA, ZOSTA? POS?ANY, BY TOWARZYSZY? ?W. FAUSTYNIE W jednym dniu, kiedy by?am na adoracji, a duch mój jakby w konaniu za nim i ?ez powstrzyma? nie mog?am, wtem ujrza?am jednego ducha, który by? pi?kno?ci wielkiej, który mi rzek? te s?owa: - Nie p?acz – mówi Pan -. – Po chwili zapyta?am: - kto? ty jest, a on mi odpowiedzia?: jestem jednym z siedmiu duchów, którzy stoj? dniem i noc? przed tronem Bo?ym i wielbi? Go bez przestanku. Jednak duch ten nie ukoi? mojej t?sknoty, ale pobudzi? mnie do jeszcze wi?kszej t?sknoty za Bogiem. Duch ten jest bardzo pi?kny, a pi?kno?? jego jest ze ?cis?ego z??czenia z Bogiem. Ten duch nie opuszcza mnie ani na chwile, wsz?dzie mi towarzyszy. (Dz 471) 472. ?W. FAUSTYNA OPISUJE ISTOT? TRÓJCY ?WI?TEJ Na drugi dzie? w czasie Msz ?w. przed podniesieniem, duch ten zacz?? ?piewa? te s?owa: ?wi?ty, ?wi?ty, ?wi?ty – g?os jego jakoby g?osów tysi?cy, nie podobna tego opisa?. Wtem duch mój zosta? zjednoczony z Bogiem, e jednej chwili ujrza?am wielko?? i ?wi?to?? Boga niepoj?t?, a zarazem pozna?am nico?? jak? jestem sama z siebie. Pozna?am wyra?niej ni?eli indziej Trzy Boskie Osoby: - Ojca, syna i Ducha ?wi?tego. Jednak istno?? ich jest jedna i równo?? i Majestat. Dusza moja obcuje z Tymi Trzema, lecz s?owami nie umiem tego wyrazi?, ale dusza rozumie to dobrze. Ktokolwiek jest z??czony z Jedn? z tych Trzech Osób, prze to samo jest z??czony z ca?? Trójca ?wi?ta, poniewa? Ich Jedno?? jest nierozdzielna. To widzenie czyli poznanie zala?o dusze moj? szcz??ciem niepoj?tym, dlatego, ?e Bóg jest tak wielkim. Nie widzia?am tu tego, co napisa?a oczami, jako dawniej, ale czysto wewn?trznie, w sposób czysto duchowy i niezale?nie od zmys?ów. Trwa?o to do ko?ca Mszy ?w. Teraz zdarza mi si? to cz?sto i nie tylko w kaplicy, ale i przy pracy i w czasie, jak si? najmniej tego spodziewam.(Dz 472) 473. ROZMOWA ?W. FAUSTYNY Z ARCYBISKUPEM WILNA KS. ROMUALDEM JA?BRZYKOWSKIM Kiedy wyjecha? nasz spowiednik, ja w tym czasie spowiada?am si? u Arcypasterza. Kiedy mu ods?oni?am sw? dusz?, otrzyma?am tak? odpowied?: - Córko moja, uzbrój si? wielka cierpliwo??, je?eli te rzeczy od Boga s?, to czy wcze?niej, czy pó?niej dojd? do skutku i prosz? by? najzupe?niej spokojna, ja ci? córko moja dobrze w tych rzeczach rozumiem, a teraz co si? tyczy opuszczenia Zgromadzenia i my?li o innym, tego nawet prosz? nie przypuszcza? do my?li, , bo inaczej by?oby to pokus? ci??? wewn?trzn?. Po sko?czonej spowiedzi rzek?am do Pana Jezusa: - czemu? mi ka?esz pe?ni? te rzeczy, a nie dajesz mo?no?ci ich wype?ni?? Wtem ujrza?am Pana Jezusa po Komunii ?w. w tej samej kapliczce, gdzie si? spowiada?am, w takiej postaci, jak jest namalowany w tym obrazie, powiedzia? mi Pan: - Nie smu? si?, dam my zrozumie? rzeczy te, które ??dam od ciebie. –Kiedy wychodzi?y?my Arcypasterz by? bardzo zaj?ty, ale kaza? si? wróci? i chwil? zaczeka?. Kiedy weszli?my z powrotem do kapliczki, us?ysza?am w duszy te s?owa: - Powiedz to, cos widzia?a w tej kaplicy. – W tej chwili wszed? Arcypasterz i zapyta?, czy nie mamy mu co do powiedzenia; jednak chocia? mia?am nakaz powiedzie?, nie mog?am, dlatego, ze by?am w towarzystwie jednej z sióstr. Jeszcze jedno s?owo ze spowiedzi ?w. – wyprasza? mi?osierdzie dla ?wiata – jest wielka i pi?kna my?l, niech Siostra si? modli wiele o mi?osierdzie dla grzeszników, ale czyni? to w klasztorze w?asnym. (Dz 473) 474-475. ?W. FAUSTYNA WSTRZYMUJE GNIEW BO?Y, KTÓRY MIA? WYLA? ANIO? NA PEWNE MIEJSCE Na drugi dzie? w pi?tek 13/IX – [35] Wieczorem, kiedy by?am w swojej celi, ujrza?am Anio?a, wykonawc? gniewu Bo?ego. By? w szacie jasnej z promiennym obliczem, ob?ok pod jego stopami, z ob?oku wychodzi?y pioruny i b?yskawice do r?k jego, a z r?ki jego wychodzi?y i dopiero dotyka?y ziemi. Kiedy ujrza?am ten znak gniewu Bo?ego, który mia? dotkn?? ziemie, a szczególnie pewne miejsce, którego wymieni? nie mog? dla s?usznych przyczyn, zacz??am prosi? Anio?a, aby si? wstrzyma? chwil kilka, a ?wiat b?dzie czyni? pokut?. Jednak niczym pro?ba moja by?a wobec gniewu Bo?ego. W tej chwili ujrza?am Trójc? Przenaj?wi?tsz?. Wielko?? Majestatu Jego przenikn??a mnie do g??bi i nie ?mia?am powtórzy? b?agania mojego. W tej samej chwili uczu?am w duszy swojej moc ?aski Jezusa, która mieszka w duszy mojej; kiedy mi przysz?a ?wiadomo?? tej ?aski, w tej samej chwili zosta?am porwana przed Stolice Bo??. O, jak wielki jest Pan i Bóg nasz i niepoj?ta jest ?wi?to?? Jego. Nie b?d? si? kusi? opisywa? tej wielko?ci, bo nied?ugo ujrzymy Go wszyscy jakim jest. Zacz??am b?aga? Boga za ?wiatem s?owami wewn?trznie s?yszanymi. Kiedy si? tak modli?am, ujrza?am bezsilno?? Anio?a i nie móg? wype?ni? sprawiedliwej kary, która si? s?usznie nale?a?a za grzechy. Z tak? moc? wewn?trzn? jeszcze si? nigdy nie modli?am. S?owa, którymi b?aga?am Boga s? nast?puj?ce: Ojcze Przedwieczny, ofiaruj? Ci Cia?o i Krew, Dusz? i Bóstwo najmilszego Syna Twojego, a Pana naszego Jezusa Chrystusa za grzechy nasze i ?wiata ca?ego; dla Jego bolesnej M?ki miej Mi?osierdzie dla nas. (Dz 474-475) 476. PAN JEZUS DYKTUJE ?W. FAUSTYNIE KORONK? DO MI?OSIERDZIA BO?EGO Na drugi dzie? rano, kiedy wesz?am do naszej kaplicy, us?ysza?am te s?owa wewn?trznie: - Ile razy wejdziesz do kaplicy – odmów zaraz te modlitw?, której ci? nauczy?em wczoraj. Kiedy odmawia?am te modlitw?, us?ysza?am w duszy te s?owa: Modlitwa ta jest na u?mierzenie gniewu Mojego, odmawia? ja b?dziesz przez dziewi?? dni na zwyk?ej cz?stce ró?a?ca w sposób nast?puj?cy: najpierw odmówisz jedno Ojcze nasz i Zdrowa? Maryjo i Wierz? w Boga, nast?pnie na paciorkach Ojcze nasz mówi? b?dziesz nast?puj?ce s?owa: Ojcze Przedwieczny, ofiaruje ci Cia?o i Krew, Dusz? i Bóstwo Najmilszego Syna Twojego, a Pana naszego Jezusa Chrystusa na przeb?aganie za grzechy nasze i ?wiata ca?ego; na paciorkach Zdrowa? Maryjo, b?dziesz odmawia? nast?puj?ce s?owa: dla Jego bolesnej M?ki miej mi?osierdzie dla nas i ?wiata ca?ego. Na zako?czenie odmówisz trzykrotnie te s?owa: ?wi?ty Bo?e, ?wi?ty Mocny, ?wi?ty Nie?miertelny – zmi?uj si? nad nami i nad ca?ym ?wiatem. (Dz 476) 477. ?W. FAUSTYNA PRZYPOMINA ZNACZENIE MILCZENIA W ?YCIU DUCHOWYM Milczenie jest mieczem w walce duchowej; nie dojdzie do ?wi?to?ci nigdy dusza gadatliwa. Ten miecz milczenia obetnie wszystko, co by si? przyczepi? do duszy chcia?o. Jeste?my wra?liwi na mow? i zaraz wra?liwi chcemy odpowiada?, a nie zwa?amy na to, czy jest w tym wola Bo?a, ?eby?my mówili. Dusza milcz?ca jest silna, wszystkie przeciwno?ci nie zaszkodz? jej, je?eli wytrwa w milczeniu. Dusza milcz?ca jest zdolna do najg??bszego zjednoczenia si? z Bogiem, ona ?yje prawie zawsze pod natchnieniem Ducha ?wi?tego. Bóg w duszy milcz?cej dzia?a bez przeszkody. (Dz 477) 478. ?W. FAUSTYNA WYZNAJE, ?E JEJ MI?O?? UTON??A NA WIEKI W PANU JEZUSIE O Jezu mój, Ty wiesz, Ty jeden dobrze wiesz, ?e serce moje nie zna innej mi?o?ci prócz Ciebie. Ca?a moja mi?o?? dziewicza w Tobie, o Jezu, uton??a na wieki. Czuj? to dobrze, jak Twoja Boska Krew kr??y w sercu moim, nie ma w tym ?adnej w?tpliwo?ci, ?e z t? Krwi? Twoja Przenaj?wi?tsz? wesz?a w serce moje mi?o?? Twoja najczystsza. Czuje, ?e mieszkasz we mnie z Ojcem i Duchem ?wi?tym, a raczej czuje, ze ja ?yje w Tobie. O Bo?e niepoj?ty. Czuje, ze si? rozp?ywam w Tobie, jako jedna kropla w oceanie. Czuje, ze jeste? na zewn?trz i we wn?trzno?ciach moich, czuje, ?e jeste? we wszystkim co mnie otacza, we wszystkim co mnie spotyka. O Bo?e mój, pozna?am Ci? wewn?trz serca swego i ukocha?am Ci? ponad wszystko, cokolwiek istnieje na ziemi czy w niebie. Serca nasze rozumiej? si? wzajemnie, a nikt z ludzi tego nie pojmie. (Dz 478) 479. RELACJA ?W. FAUSTYNY ZE SPOWIEDZI U KS. ARCYBISKUPA Spowied? druga u Arcypasterza: - Wiedz o tym córko moja, ?e je?eli to jest wola Bo??, to czy wcze?niej czy pó?niej spe?ni si?, bo wola Bo?a spe?niona by? musi. Kochaj Boga w sercu swoim, miej ...[my?l urwana] (Dz 479) 480. BÓG SAM PRZENIKA DUSZ? WYBRAN?, BEZ JEJ STARA? 29.[IX]. Uroczysto?? ?w. Micha?a Archanio?a. Zosta?am wewn?trznie z??czona z Bogiem. Jego obecno?? przenika mnie do g??bi i nape?nia spokojem, rado?ci? i zdumieniem. Po takich chwilach modlitwy jestem nape?niona si??, dziwn? odwag? do cierpie? i walki, nic mnie nie przera?a, chocia?by ?wiat ca?y by? przeciw mnie; wszystkie przeciwno?ci dotykaj? si? powierzchni, ale do g??bi wst?pu nie maja, bo tam mieszka Bóg, Który mnie umacnia, Który mnie nape?nia. U Jego podnó?ka rozbijaj? si? wszystkie zasadzki nieprzyjacielskie. Bóg utrzymuje mnie moc? Swoj? w tych chwilach zjednoczenia; moc Jego udziela mi si? i czyni mnie zdolna do kochania Go. Nigdy dusza o w?asnych wysi?kach nie dochodzi do tego. Z pocz?tku tej ?aski wewn?trznej l?k mnie nape?nia? i zacz??am si? kierowa?, czyli oddawa? boja?ni, ale w krótkim czasie dal mi Pan pozna?, jak bardzo Mu si? to nie podoba. Ale i to sprawi? Sam, uspokojenie moje. (Dz 480) 481. ?W. FAUSTYNA OPISUJE SWOJE UCZUCIA WZGL?DEM KO?CIO?A ?WI?TEGO Prawie ka?da uroczysto?? w Ko?ciele ?w. daje mi g??bsze poznanie Boga i lask? szczególn?, dlatego do ka?dej uroczysto?ci przygotowuj? si? i ?ci?le ??cz? si? z duchem Ko?cio?a. Co za rado?? by? wiernym dzieckiem Ko?cio?a. O, jak bardzo kocham Ko?ció? ?w. i wszystkich w nim ?yj?cych; patrz? na nich jako na ?ywe cz?onki Chrystusa, który jest g?ow? ich. Zapalam si? mi?o?ci? z mi?uj?cymi, cierpi? z cierpi?cymi, ból mnie trawi patrz?c na ozi?b?ych i niewdzi?cznych; wtenczas staram si? o taka mi?o?? ku Bogu, aby Mu wynagrodzi? za tych, którzy Go nie mi?uj?, którzy karmi? swego Zbawiciela czarna niewdzi?czno?ci?. (Dz 481) 482. POS?ANNICTWEM ?W. FAUSTYNY W KO?CIELE JEST WYPRASZA? ?WIATU MI?OSIERDZIE BO?E O Bo?e mój, jestem ?wiadoma pos?annictwa swego w Ko?ciele ?w. Ustawicznym wysi?kiem moim jest wyprasza? mi?osierdzie dla ?wiata. ?ci?le ??cz? si? z Jezusem i staje jako ofiara przeb?agalna za ?wiat, Bóg mi nie odmówi niczego, kiedy Go b?agam g?osem Syna Jego. Moja ofiara jest niczym sama z siebie, ale kiedy j? ??cz? z ofiar? Jezusa Chrystusa, to staje si? wszechmocna i ma moc przeb?agania gniewu Bo?ego. Bóg mi?uje nas w Synu Swoim, bolesna M?ka Syna Bo?ego jest ustawicznym ?agodzeniem gniewu Boga. (Dz 482) 483. PRAGNIENIEM ?W. FAUSTYNY JEST, BY DUSZE POZNA?Y MI?O?? BOGA O Bo?e, jak bardzo pragn?, aby Ci? pozna?y dusze, ?e? je stworzy? z mi?o?ci nie poj?tej; o Stwórco mój i Panie, czuje, ?e uchyl? zas?ony nieba, aby o dobroci Twojej nie w?tpi?a ziemia. (483) 483. ?W. FAUSTYNA WIE, ?E Z WOLI PANA JEZUSA JEST OFIAR? PRZEBLAGALN? ZA GRZECHY ?WIATA Uczy? mnie, Jezu, mi?a i czyta ofiar? przed Obliczem Ojca Swego. Jezu, mnie n?dzn?, grzeszn? przeistocz w Siebie, bo Ty wszystko mo?esz i oddaj mnie Ojcu swemu Przedwiecznemu. Pragn? si? sta? hostia ofiarna przed Tob?, a przed lud?mi zwyk?ym op?atkiem; pragn?, aby wo? mojej ofiary by?a znam tylko Tobie. O Bo?e wiekuisty, pali si? we mnie ogie? nieugaszony b?agania Ciebie o mi?osierdzie; wyczuwam i rozumiem, ?e to jest moje zadanie tu i wieczno?ci. Ty? Sam kaza? mi mówi? o tym wielkim mi?osierdziu i dobroci Twojej. (Dz 483) 484. CZYSTA INTENCJA JEST WARUNKIEM PODOBANIA SI? BOGU NASZYCH CZYNÓW Zrozumia?am w pewnej chwili, jak bardzo nie podoba si? Bogu czyn chocia? by? najchwalebniejszy, ale nie maj?cy piecz?ci czystej intencji; takie czyny pobudzaj? Boga raczej do kary, a nie do nagrody. Oby w naszym ?yciu by?o ich jak najmniej, owszem, w ?yciu zakonnym nie powinno by ich by? wcale. (Dz 484) 485. ?W. FAUSTYNA PRZYJMUJE Z R?K BOGA WSZELKIE DO?WIADCZENIA, BY SPE?NI? ROL? HOSTII OFIARNEJ Z jednakowym usposobieniem przyjmuj? rado??, czy cierpienie, pochwa??, czy upokorzenie, pami?tam o tym, ?e jedno i drugie przemijaj?ce jest, có? mnie obchodzi to, co o mnie mówi?. Ju? dawno zrezygnowa?am z tego wszystkiego, co dotyczy?o mojej osoby. Imi? moje jest hostia – czyli ofiara, ale nie w s?owie, ale w czynie – wyniszczeniu samej siebie, w upodobnieniu si? do Ciebie na krzy?u, o dobry Jezu i Mistrzu mój. (Dz 485) 486. ?W. FAUSTYNA PO PRZYJ?CIU KOMUNII ?W. CA?Y DZIE? TRWA W ZJEDNOCZENIU Z PANEM JEZUSEM Jezu, kiedy przychodzisz do mnie w Komunii ?w. Ty, który? raczy? zamieszka? z Ojcem i Duchem ?w. w ma?ym niebie serca mojego, staram si? przez dzie? ca?y Ci towarzyszy?, nie pozostawiam Ci? Samego ani na chwile, chocia? jestem w towarzystwie ludzi, czy razem z wychowankami, serce moje jest zawsze z??czone z Nim. Kiedy zasypiam, ofiaruj? Mu ka?de uderzenie serca swego, kiedy si? przebudz? – pod??am si? w Nim bez s?owa mówienia. Kiedy si? przebudz?, chwil? wielbi? Trójc? ?wi?t? i dzi?kuj?, ?e raczy? mi darowa? jeszcze jeden dzie?, ?e jeszcze raz si? powtórzy we mnie tajemnica Wcielenia Syna Twojego, ?e jeszcze raz w oczach moich powtórzy si? bolesna M?ka Twoja, wtenczas staram si? u?atwi? Jezusowi, aby przeszed? przeze mnie do dusz innych. Z Jezusem id? wsz?dzie, obecno?? Jego towarzyszy mi wsz?dzie. (Dz 486) 487. ?W. FAUSTYNA CIERPI?C - MILCZY W cierpieniach duszy czy cia?a staram si? milcze?, bo wtenczas duch mój nabiera mocy, która p?ynie z M?ki Jezusa. Stale mam przed oczyma Jego Bolesne Oblicze zniewa?one i zeszpecone, Jego Boskie Serce przebite grzechami naszymi, a szczególnie niewdzi?czno?ci? dusz wybranych. (Dz 487) 488. PAN JEZUS UPRZEDZA ?W. FAUSTYN? PRZED ZBLI?AJ?CYM SI? CIERPIENIEM Dwukrotne upomnienie, abym si? przygotowa?a na cierpienia, które mnie czekaj? w Warszawie; pierwsze upomnienie by?o wewn?trzne przez s?yszany g?os, drugie by?o w czasie Mszy ?w. przed Podniesieniem ujrza?am Pana Jezusa ukrzy?owanego, Który mi rzek?: przygotuj si? na cierpienie. Podzi?kowa?am Panu za t? ?ask? uprzedzaj?c? i rzek?am do Pana, ?e zapewne nie b?d? wi?cej cierpie? od Ciebie, mój Zbawicielu. Jednak przej??am si? tym i umacnia?am si? przez modlitw? i drobne cierpienie, abym mog?a znie??, gdy przyjd? wi?ksze. (Dz 488) 19/X.35 Wyjazd z Wilna do Krakowa na rekolekcje o?miodniowe. 489. PAN JEZUS USPOKAJA ?W. FAUSTYN? OGARNI?T? PRZEZ W?TPLIWO?CI W pi?tek wieczorem, w czasie ró?a?ca, kiedy my?la?am o jutrzejszej podró?y i o wa?no?ci sprawy, któr? mia?am przedstawi? Ojcu Andraszowi, lek mnie ogarn?, widz?c jasno n?dz? i nieudolno?? swoja, a wielko?? dzie?a Bo?ego. Zmia?d?ona tym cierpieniem, zdawa?am si? na wol? Bo??. W tej chwili ujrza?am Jezusa przy moim kl?czniku w szacie jasnej i powiedzia? mi te s?owa: - czemu si? l?kasz pe?ni? wol? Moj?? Czy? ci nie dopomog?, jako dotychczas? – Powtarzaj ka?de ??danie Moje przed tymi, którzy Mnie na ziemi zast?puj?, a czy? tylko to, co ci ka??. W tej chwili jaka? si?a wst?pi?a w dusz? moj?. (Dz 489) 490. ANIO? STRÓ? TOWARZYSZY ?W. FAUSTYNIE W DRODZE DO KRAKOWA Na drugi dzie? rano ujrza?am Anio?a Stró?a, który mi towarzyszy? w podró?y do Warszawy. Kiedy wesz?y?my do furty – znik?. Kiedy przechodzi?y?my ko?o ma?ej kapliczki, aby si? przywita? z prze?o?onymi, w jednej chwili ogarn??a mnie obecno?? Boga i nape?ni? mnie Pan Swoim ogniem mi?o?ci. W takich chwilach zawsze poznaje lepiej wielko?? Jego Majestatu. Kiedy wsiad?y?my do poci?gu w Warszawie do Krakowa, znowu? ujrza?am swego Anio?a Stró?a obok siebie, który si? modli? kontempluj?c Boga, a my?l moja sz?a za nim, a kiedy wesz?y?my do furty klasztornej – znik?. (Dz 490) 491. ?W. FAUSTYN? OGARNIA MAJESTAT BO?Y Kiedy wesz?am do kaplicy, znowu? ogarn?? mnie Majestat Bo?y, czu?am si? ca?a pogr??ona w Bogu, ca?a w Nim zanurzona i przenikni?ta, widz?c, jak bardzo Ojciec Niebieski mi?uje nas. O, jak wielkie szcz??cie nape?nia dusze moja z poznania Boga, ?ycia Bo?ego. Pragn? si? tym szcz??ciem podzieli? ze wszystkimi lud?mi, nie mog? zamkn? tego szcz??cia we w?asnym tylko sercu, bo p?omienie jego pal? mnie i rozsadzaj? mi piersi i wn?trzno?ci moje. Pragn? przechodzi? ?wiat ca?y i mówi? duszom o wielkim mi?osierdziu Boga, kap?ani, dopomó?cie mi w tym, u?ywajcie najsilniejszych wyrazów o Jego mi?osierdziu, bo wszystko jest bardzo s?abym wyrazem, jakim jest mi?osiernym. (Dz 491) + J.M.J. Kraków 20/X.35 Rekolekcje o?miodniowe 492. ?W. FAUSTYNA WYRA?A GOTOWO?? SPE?NIENIA WOLI BO?EJ Bo?e wiekuisty, dobroci sama, w mi?osierdziu niepoj?ty przez ?aden umys? ludzki, ani anielski, wspomó? mnie dzieci? s?abe, bym mog?a spe?ni? wole Twoja ?wi?t?, jako mi j? dajesz pozna?. Niczego nie pragn?, jak tylko spe?nienia Boskich ?ycze?; oto masz Panie dusz? i cia?o moje, umys? i wol? moj?, serce i wszystka mi?o?? moj? i rz?d? mn? wed?ug odwiecznych planów Swoich. (Dz 492) 493. ?W. FAUSTYNA UFA, ?E SPE?NI WOL? BO?? Z POMOC? PANA BOGA Po Komunii ?w. dusza moja znowu? zosta?a zalana mi?o?ci? Bo??. Ciesz? si? Jego wielko?ci?, tu widz? wyra?nie wol? Jego, któr? mam spe?ni?, a zarazem widz? s?abo?? i n?dz? swoja, widz?, jak nic uczyni? nie mog? bez Jego pomocy. (Dz 493) W drugim dniu rekolekcji 494. PAN JEZUS DOMAGA SI? OD ?W. FAUSTYNY CA?KOWITEJ SZCZERO?CI WOBEC KIEROWNIKA DUCHOWEGO Kiedy mia?am pój?? do Ojca Andrasza do rozmownicy, dozna?am leku z tego powodu, ?e przecie? tajemnica mo?e by? tylko w konfesjonale; by?a to bezpodstawna obawa. Matka Prze?o?ona jednym s?owem mnie uspokoi?a. Ale kiedy wesz?am do kaplicy, us?ysza?am te s?owa: - Pragn?, ?eby? by?a wobec zast?pcy Mego tak szczera i prosta, jak dziecko, i tak, jako jeste? wzgl?dem Mnie, inaczej opuszcz? ci? i nie b?d? obcowa? z tob?. (Dz 494) 494a. ?W. FAUSTYNA WYZNAJE, ?E OTRZYMA?A ?ASK? CA?KOWITEJ UFNO?CI WOBEC SPOWIEDNIKA Naprawd?, ?e udzieli? mi Bóg tej wielkiej ?aski ca?kowitego zaufania, a po sko?czonej rozmowie Bóg udzieli? mi ?aski g??bokiego spokoju i ?wiat?a co do tych rzeczy. (Dz 494) 495. ?W. FAUSTYNA PROSI PANA JEZUSA O UMOCNIENIE WOLI Jezu, ?wiat?o?ci wiekuista, o?wie? rozum mój, wzmocnij wole moja i zapal serce moje, b?d? ze mn? jako? przyobieca?, bo bez Ciebie niczym jestem. Ty wiesz, Jezu mój, jak s?aba jestem, - przecie? Jezu, ja nie potrzebuje Ci o tym mówi?, bo Ty sam najlepiej wiesz, jak n?dzn? jestem. W Tobie moja ca?a si?a. (Dz 495) Dzie? spowiedzi 496. ?W. FAUSTYNA OPISUJE STAN DUCHA WYWO?ANY W?TPLIWO?CIAMI DOTYCZ?CYMI OPUSZCZENIA ZAKONU I WST?PIENIA DO INNEGO Od samego rana zacz??am doznawa? walki wewn?trznej tak silnej, ?e jeszcze nie doznawa?am takiej. Zupe?ne opuszczenie od Boga, odczuwa?am ca?? s?abo?? jaka jestem, przyt?oczy?y mnie my?li: czemu? mam opuszcza? ten klasztor, w którym jestem lubiana przez Siostry i Prze?o?onych, ?ycie tak spokojne, zwi?zana ?lubami wieczystymi, obowi?zki spe?niam z ?atwo?ci?, czemu mam s?ucha? g?osu sumienia, czemu i?? wiernie za natchnieniem, kto wie od kogo pochodzi, czy nie lepiej i?? tak jak wszystkie Siostry. Mo?e si? da zag?uszy? s?owa Pa?skie, nie zwa?aj?c na nie, mo?e Bóg nie b?dzie ??da? z nich rachunku w dzie? sadu. Dok?d mnie zaprowadzi ten g?os wewn?trzny? Je?eli pójd? za nim, jak straszne mnie czekaj? trudy, cierpienia i przeciwno?ci, l?kam si? przysz?o?ci, a konam w tera?niejszo?ci. Cierpienie to trwa?o przez ca?y dzie? z równym nat??eniem. Kiedy si? zbli?y?am do spowiedzi ?w. wieczorem, pomimo, ze by?am przygotowana przedtem, jednak nie mog?am si? spowiada? zupe?nie, otrzyma?am rozgrzeszenie, odesz?a nie wiedz?c, co si? ze mn? dzieje. Kiedy po?o?y?am si? na spoczynek, cierpienie to spot?gowa?o si? do najwy?szego stopnia, a raczej zamieni?o si? w ogie?, który przenika? wszystkie w?adze duszy, jak b?yskawica, a? do szpiku koci, do najtajniejszej komórki serca. W tym cierpieniu na nic si? zdoby? mog?a: niech si? stanie wola Twoja, Panie, a chwilami i tego nawet pomy?le? nie mog?am; naprawd?, lek mnie ?cisn?? ?miertelny, a ogie? piekielny dotyka? si? mnie. Nad ranem cisza zapanowa?a i cierpienia znik?y w oka mgnieniu, ale czu?am tak straszne wyczerpanie, ze nawet ?adnego poruszenia uczyni? nie mog?am; powoli przysz?y mi si?y podczas rozmowy z Matk? Prze?o?on?, jednak Bóg tylko wie, jak si? czu?am przez dzien. ca?y. (Dz 496) 497. ?W. FAUSTYNA WYZNAJE, ?E JEST M?CZENNIC? NATCHNIE? BO?YCH O Prawdo Wiekuista, S?owo Wcielone, Który? najwierniej pe?ni? wol? Ojca Swego, oto dzi? staj? si? m?czennic? natchnie? Twoich, poniewa? wykona? ich nie mog?, bo nie mam w?asnej woli, pomimo, ?e poznaje jasno, wole Twoja ?w. wewn?trznie, jednak poddaje si? we wszystkim woli Prze?o?onych i spowiednika, o tyle j? spe?ni?, o ile mi ja spe?ni? pozwolisz przez zast?pc? Swego. O mój Jezu, trudno, ale przedk?adam glos Ko?cio?a ponad g?os, którym przemawiasz do mnie. (Dz 497) Po Komunii ?wi?tej. 498. PAN JEZUS WYJA?NIA ?W. FAUTYNIE, DLACZEGO DA? POZNA? SPOWIEDNIKOWI JEJ S?ABO?? Ujrza?am Jezusa jak zwykle, Który mi rzek? te s?owa: - oprzyj g?ow? swoja o rami? Moje i odpocznij i zaczerpnij si?y. Ja jestem zawsze z tob?. Powiedz przyjacielowi serca Mojego, powiedz, ?e tak s?abych stworze? u?ywam na przeprowadzenie dziel Swoich. – Pó?niej duch mój zosta? umocniony dziwna noc?. – Powiedz, ?e da?em mu pozna? s?abo?? twoja w spowiedzi, czym jeste? sama z siebie. (Dz 498) 499. KA?DA WALKA DUCHOWA PRZYNOSI ?W. FAUSTYNIE B?OGOS?AWIONE OWOCE Ka?da walka m??nie zniesiona przynosi mi rado?? i pokój, ?wiat?o i do?wiadczenie, odwag? na przysz?o??, cze?? i chwale Bogu, a mnie ostatecznie nagrod?. (Dz 499) 500. SPE?NIAJ?C WOL? PANA JEZUSA, ?W. FAUSTYNA ODDAJE MU NAJWI?KSZ? CHWA?? Dzi? ?wi?to Chrystusa Króla W czasie Mszy ?w. modli?am si? gor?co, by Jezus by? Królem wszystkich serc, aby ?aska Bo?a b?yszcza?a w ka?dej duszy. Wtem ujrza?am Jezusa, jako jest namalowany w tym obrazie i rzek? mi te s?owa: - córko Moja, najwi?ksz? Mi oddajesz chwa??, spe?niaj?c wiernie ?yczenia Moje. (Dz 500) 501. PAN JEZUS JEST JEDYNYM OBLUBIE?CEM ?W. FAUSTYNY O, jak wielka jest pi?kno?? Twoja, Jezu, Oblubie?cze mój. ?ywy Kwiecie o?ywczy, w którym kryje si? rosa o?ywcza dla duszy spragnionej. W Tobie uton??a dusza moja, Ty? jeden jest przedmiotem moich d??e? i pragnie?, z??cz mnie jak naj?ci?lej ze Sob? i Ojcem i Duchem ?wi?tym, niech w Tobie ?yje i umieram. (Dz 501) 502. MI?O?? PRZYDAJE WA?NO?CI NASZYM CZYNOM Mi?o?? ma tylko znaczenie, ona podnosi najdrobniejsze czyny nasze w niesko?czono??. (Dz 502) 503. ?W. FAUSTYNA SWE ?YCIE ZAWDZI?CZA PANU JEZUSOWI Jezu mój, naprawd?, ja bym nie umia?a ?y? bez Ciebie, duch mój spoi? si? z Twoim. Nikt tego dobrze nie zrozumie, trzeba wpierw Tor? ?y?, aby Ci? w innych pozna?. (Dz 503) Kraków 25/X.35 r. 504. POSTANOWIENIA Z REKOLEKCJI: Nic nie czyni? bez pozwolenia spowiednika i zgody prze?o?onych; we wszystkim, a szczególnie w tych natchnieniach i ??daniach Pa?skich. Wszystkie wolne chwile przep?dz? z Boskim Go?ciem we wn?trzu swoim, uwa?a? b?d? na cisze wewn?trzn? i zewn?trzn?, aby Jezus odpocz?? w sercu moim. Najmilsze odpocznienie moje w us?ugach i us?u?no?ci dla Sióstr. Zapomina? o sobie, a my?le? o tym, a?eby siostrom robi? przyjemno??. Nie b?d? si? t?umaczy? ani uniewinnia? na ?adn? zrobi? mi uwag?, pozwol?, aby mnie sadzono, jak si? komu podoba. Jednego mam tylko Przewodnika, przed którym si? zwierzam ze wszystkiego, a Nim jest Jezus – Eucharystia, a zast?pstwie Jego – spowiednik. We wszystkich cierpieniach duszy czy cia?a, ciemno?ciach czy oczyszczeniach, b?d? milcze?, jak go??b, nie skar??c si?. Wyniszcza? si? b?d? na ka?d? chwile, jako ofiara do Jego stóp, by wyprasza? mi?osierdzie dla biednych dusz. (Dz 504) 505. NICO?? ?W. FAUSTYNY TONIE W MI?OSIERDZIU BO?YM Ca?a nico?? moja tonie w morzu mi?osierdzia Twego; z ufno?ci? dziecka rzucam si? w obj?cia Twoje, Ojcze mi?osierdzia, by Ci wynagrodzi? za niedowierzanie tyle dusz, które l?kaj? si? Tobie zaufa?. O, jak ma?a liczba dusz prawdziwie Ci? zna. O, jak gor?co pragn?, aby ?wi?to mi?osierdzia by?o znane duszom. Koron? dzie? Twoich jest mi?osierdzie, wszystko zaopatrujesz z uczuciem najczulszej matki. (Dz 505) + J.M.J. Kraków 27/X.1935 506. RADY DUCHOWNE SPOWIEDNIKA Ojciec Andrasz Nic nie czyni? bez zgody prze?o?onych. Nad sprawa t? trzeba si? dobrze zastanawia? i du?o si? modli?. Trzeba by? bardzo w tych rzeczach ostro?nym, poniewa? Siostra tu ma wole Bo?? pewna i wyra?n?, bo jest z??czona z tym zakonem ?lubami i to wieczystymi, a wiec w?tpliwo?ci by? nie powinno, a to co Siostra ma wewn?trz, to jest dopiero b?yskami tworzenia czego?. Bóg mo?e uczyni? jakie? przesuni?cie, ale takie rzeczy s? bardzo rzadkie. Dopok?d Siostra nie otrzyma wyra?nego poznania, to si? nie ?pieszy?. Dzie?a Bo?e powoli id?, je?eli z Boga s?, to poznasz je wyra?nie, a je?eli nie, to si? rozwiej?, a ty s?uchaj?c nie zb??dzisz. Ale szczerze o wszystkim mówi? spowiednikowi i ?lepo go s?ucha?. Teraz Siostrze nic nie pozostaje, jak zgodzi? si? na cierpienie, a? do czasu wyja?nienia, czyli rozwi?zania tych spraw. Siostra w dobrym jest usposobieniu co do tych rzeczy i nadal prosz? by? taka pe?na prostoty i ducha pos?usze?stwa – to dobry znak. Kiedy Siostra nadal b?dzie w takim usposobieniu, Bóg nie dopu?ci Siostrze zb??dzi?; ale o ile mo?no?ci trzyma? si? od tych rzeczy z daleka, a je?eli si? pomimo to zdarzaj?, to przyj mow? je ze spokojem, nie l?ka? si? niczego. Jeste? w dobrych r?kach, tak dobrego Boga. W tym wszystkim co? mi powiedzia?a, ja nie widz? jakiego? z?udzenia, albo sprzeczno?ci z wiar?, s? to rzeczy same z siebie dobre i nawet dobrze by by?o, ?eby by?a grupa dusz, które by Boga prosi?y za ?wiat, bo modlitwy wszyscy potrzebujemy. Dobrego kierownika masz i prosz? si? trzyma? i by? spokojn?; prosz? by? wierna woli Bo?ej i pe?ni? ja. Co do zaj??, prosz? pe?ni? to co ka??, jak ka??, i chcia?by to by?o najwi?cej upokarzaj?ce i ?mudne. Obieraj zawsze ostatnie miejsce, a wtenczas sami ci powiedz?: posi??? si? wy?ej. W duchu i ca?ym zachowaniu masz si? uwa?a? za ostatni? z ca?ego domu i z ca?ego Zgromadzenia. We wszystkim i zawsze jak najwi?ksza wierno?? Bogu. (Dz 506) 507. ?W. FAUSTYNA WYZNAJE, ?E JEST ?CIGANA PRZEZ ?ASK? PANA Pragn?, o Jezu mój, cierpie? i p?on?? ogniem mi?o?ci przez wszystkie wydarzenia ?ycia. Twoja jestem cala, pragn? si? zaprzepa?ci? w Tobie, o Jezu, pragn? si? zagubi? w Twej Boskiej pi?kno?ci. ?cigasz mnie, o Panie, Sw? mi?o?ci?, jak promie? s?o?ca przenikasz wn?trze moje i przemieniasz ciemno?? mej duszy w jasno?? Swoj?. Czuj? dobrze, ?e ?yj? w Tobie, jako jedna ma?a iskierka, poch?oni?ta przez ?ar niepoj?ty, w którym p?oniesz, o Trójco Niepoj?ta. Nie masz wi?kszej rado?ci nad mi?o?? Boga, ju? tu na ziemi mo?emy kosztowa? szcz??cia niebian przez ?cis?? ??czno?? z Bogiem – dziwn? i nieraz dla nas niepoj?ta. Mo?na mie? t? sama lask? przez prost? wierno?? duszy. (Dz 507) 508. ?W. FAUSTYNA JEST PRZEKONANA, ?E OD MA?YCH CZYNÓW ZALE?Y DOBRO KO?CIO?A Kiedy mnie opanowuje niech?? i monotonia co do obowi?zków, wtenczas uprzytamniam sobie, ?e jestem w domu Pa?skim, gdzie nic nie ma ma?ego, gdzie od tego ma?ego czynu mojego, a w sposób przebóstwiony wykonanego, zale?y chwa?a Ko?cio?a i post?p niejednej duszy, a wiec nie masz nic ma?ego w Zakonie. (Dz 508) 509. ?W. FAUSTYNA CIERPLIWO?CI? W DO?WIADCZENIACH POKONUJE PRZECIWNO?CI W przeciwno?ciach, których do?wiadczam, uprzytamniam sobie, ?e czas walki nieuko?czony, uzbrajam si? w cierpliwo?? i tym sposobem zwyci??am napastnika swego. (Dz 509) 510. ?W. FAUSTYNA ODKRYWA W EWANGELII NIEWYCZERPALNE BOGACTWO DOSKONA?O?CI CZYNÓW PANA JEZUSA Nigdzie ciekawie nie szukam doskona?o?ci, ale wnikam w ducha Jezusa i wpatruje si? w Jego czyny, jakie mam streszczone w Ewangelii i chocia?bym tysi?c lat ?y?a, nie wyczerpi? tego co w niej zawarte. (Dz 510) 511. ?W. FAUSTYNA PAMI?TA, ?E INTENCJE JEJ ZACHOWA? BY?Y W PE?NI ZNANE TYLKO PANU JEZUSOWI Kiedy s? nieuznawanie i pot?pione intencje moje, nie dziwi? si? temu zbytecznie, poniewa? wiem, ?e przenika serce moje tylko Bóg. Prawda nie ginie, a zranione serce z czasem si? uspokoi, a duch mój si? umacnia w przeciwno?ciach. Nie zawsze s?ucham, co mi mówi serce, ale prosz? Boga o ?wiat?o, kiedy czuje równowag?. Wtenczas mówi? wi?cej. (Dz 511) 512. PAN JEZUS OPUSZCZA NIEBO, BY ??CZY? SI? ZE ?W. FAUSTYN? Dzie? odnowienia ?lubów. – Obecno?? Bo?a zala?a dusze moja. W czasie Mszy ?w. ujrza?am Jezusa, Który mi powiedzia? te s?owa: ty? Mi rado?ci? wielka, mi?o?? i pokora twoja sprawiaj?, ?e opuszczam trony nieba, a ??cz? si? z tob?. Mi?o?? wyrównuje przepa??, jak jest miedzy wielko?ci? Moj?, a nico?ci? twoj?. (Dz 512) 513. ?W. FAUSTYNA WYZNAJE, ?E JEST CA?A ZANURZONA W MI?O?CI BO?EJ Mi?o?? zalewa mi dusz?, jestem zanurzona w oceanie mi?o?ci, czuje, ?e wpadam w omdlenie i zatracam si? zupe?nie w Nim. (Dz 513) 514. ?W. FAUSTYNA PROSI PANA JEZUSA, BY PRZEMIENI? JEJ SERCE W JEGO W?ASNE Jezu, uczy? serce moje podobne do swego, a raczej przemie? je w Serce w?asne, abym umia?a wyczuwa? potrzeby innych serc, a szczególnie cierpi?cych i smutnych, niech promienie mi?osierdzia odpoczn? w sercu moim. (Dz 514) 515. ?W. FAUSTYNA NAWIEDZAJ?C CMENTARZ ROZMAWIA ZE ZMAR?YMI O ICH SZCZ??CIU Wieczorem, kiedy chodzi?am po ogrodzie odmawiaj?c ró?aniec, kiedy przysz?am do cmentarza, uchyli?am drzwi i zacz??am si? modli? chwil? i zapyta?am si? ich wewn?trznie: pewno jeste?cie bardzo szcz??liwe/ wtem us?ysza?am te s?owa: o tyle jeste?my szcz??liwe, o ile spe?ni?y?my wole Bo?? – a pó?niej cisza jako przedtem. Wesz?am w siebie i my?la?am d?ugo, jak ja spe?niam wole Bo?? i jak korzystam z czasu, którego mi Bóg u?yczy?. (Dz 515) 516. ZMAR?A OSOBA PROSI ?W. FAUSTYN? O MODLITW? W ten sam dzie?, kiedy si? uda?am na spoczynek, w nocy przysz?a do mnie jaka? duszyczka i uderzaj?c w szafk?, zbudzi?a mnie, prosz?c o modlitw?. Chcia?am si? zapyta? kto ona jest, jednak umartwi?am swoja ciekawo?? i to ma?e umartwienie po??czy?am z modlitw? i ofiarowa?am za ni?. (Dz 516) 517. ?W. FAUSTYNA DOWIADUJE SI? OD STAREJ SIOSTRY, ?E WIEK NIE ZWALNIA OD WALKI O ?WI?TO?? Kiedy raz odwiedzi?am jedna chor? Siostrzyczk?, a mia?a ju? osiemdziesi?t cztery lata i odznacza?a si? wielu cnotami, zapyta?am ja: pewno Siostra ju? gotowa stan?? przed Panem? – Odpowiedzia?a mi: ?e ca?e ?ycie si? przygotowywa?a na t? ostatni? godzin? i powiedzia?a mi te s?owa: ?e wiek nie zwalnia od walki. (Dz 517) 518. ?W. FAUSTYNA NAWIEDZAJ?C CMENTARZ ROZMAWIA ZE ZMAR?YMI O ICH SZCZ??CIU ZALE?NYM OD STOPNIA PE?NIENIA WOLI BO?EJ + Kiedy przed dniem Zadusznym posz?am na cmentarz o szarej godzinie, cmentarz by? zamkni?ty, jednak uchyli?am troch? drzwi i powiedzia?am, ?e je?eli czego ??dacie duszyczki, ch?tnie wam zado??uczyni?, o ile mi na to regu?a pozwoli. Wtem us?ysza?am te s?owa: spe?nij wol? Bo?a – my o tyle jeste?my szcz??liwe, o ile spe?ni?y?my wol? Bo??. (Dz 518) 519. ?W. FAUSTYNA W CZASIE PROCESJI NA CMENTARZU W DZIE? ZADUSZNY WIDZI DUSZE ZMAR?YCH Wieczorem przysz?y te dusze i prosi?y mnie o modlitw?, modli?am si? wiele za nie. Wieczorem, kiedy procesja wraca?a z cmentarza, ujrza?am ca?e mnóstwo dusz, które razem sz?y z nami do kaplicy, by?y modl?ce si? razem z nami. Modli?am si? wiele, bo mia?am na to pozwolenie prze?o?onych. (Dz 519) 520. SZATAN PRÓBUJE WPROWADZI? W B??D ?W. FAUSTYN? Odwiedzi?a mnie znowu? jedna dusza w nocy, któr? ju? kiedy? widzia?am, jednak ta dusza prosi?a mnie o modlitw?, ale rozbi?a mi wymówki takie, ze by?am kiedy? bardzo pó?na i pyszna, a teraz tak si? wstawiasz za innymi, a teraz jeszcze masz niektóre wady. Odpowiedzia?am, ?e by?am bardzo pyszna i pró?na, ale si? spowiada?am i pokutowa?am za swoj? g?upot? i ufam w dobro? Boga mojego, a je?eli teraz upadam, to raczej pomimo wolnie, a nigdy z rozmys?em, chocia?by to w rzeczy najmniejszej. Jednak dusza ta zacz??a mi robi? wymówki, czemu nie chc? uzna? jej wielko?ci, - jaka mi oddaj? wszyscy, za moje wielkie czyny, czemu? ty jedna nie oddajesz mi chwa?y. Wtem ujrza?am, i? w tej postaci szatan jest i rzek?am: Bogu samemu nale?y si? chwa?a, id? precz szatanie! I w jednej chwili dusza ta wpad?a w otch?a? straszliw?, niepoj?ta nie do opisania i rzek?am do tej n?dznej duszy, ?e powiem o tym ca?emu Ko?cio?owi. (Dz 520) 521. ?W. FAUSTYNA ODWIEDZI?A CZ?STOCHOW? W sobot? wracamy ju? z Krakowa do Wilna. Po drodze wst?pi?y?my do Cz?stochowy. Kiedy si? modli?am przed cudownym obrazem, uczulam, ?e mile s? [my?l urwana] (Dz 521) [Koniec pierwszego zeszytu r?kopisu Dzienniczka]
|