Dzienniczek Siostry Faustyny - zeszyt pierwszy (201-350) |
Bo?e Mi?osierdzie - Dzienniczek Siostry Faustyny | |||
Zgromadzenie Sióstr Matki Bo?ej Mi?osierdzia 201. ?W. FAUSTYNA PRAGNIE UKRY? SI? PRZED CA?YM ?WIATEM Pragn? si? ukry? tak, aby ?adne stworzenie nie zna?o mojego serca. Jezu, Ty jeden znasz moje serce i posiadasz je ca?e. Nikt nie wie naszej tajemnicy; jednym spojrzeniem rozumiemy si? wzajemnie. Od chwili poznania naszego jestem szcz??liwa. Wielko?? Twoja jest pe?ni? moj?. O Jezu, je?eli jestem na ostatnim miejscu i ni?ej od postulantek nawet najm?odszych, wtenczas czuje si? na swoim miejscu. Nie wiedzia?am, ?e w tych szarych k?cikach umie?ci? Pan tyle szcz??cia. Teraz rozumiem, ?e nawet w wi?zieniu mo?e bucha? z piersi czystej pe?nia mi?o?ci ku Tobie, Panie. Zewn?trzne rzeczy nie maja znaczenia dla mi?o?ci czystej, ona przenika wszystko. Ona dochodzi do samego Boga i ni? jej umorzy? nie zdo?a. Zapory dla niej nie istniej?, jest swobodna jak królowa i wolne ma przej?cie wsz?dzie. Sama ?mier? musi sk?oni? przed ni? g?ow?... (Dz 201) 202. ?W. FAUSTYN? ODWIEDZI?A JEJ RODZONA SIOSTRA Dzi? przyjecha?a do mnie moja rodzona siostra. Kiedy mi opowiedzia?a zamiary – struchla?am, czy to mo?liwe. Duszyczka ta pi?kna wobec Boga, a jednak przysz?y na ni? wielkie ciemno?ci i nie umia?a sobie radzi?. Na wszystko patrzy?a czarno. Dobry Bóg da? mi ja pod opiek? przez dwa tygodnie mog?am nad ni? pracowa?. Jednak, ile mnie ta dusza kosztowa?a ofiar, to jeden Bóg tylko wie. Za ?adn? dusz? nie zanios?am przed tron Bo?y tyle ofiar i cierpie? i mod?ów, jako za ni?. Czu?am, ?e zmusi?am Boga do udzielenia jej ?aski. Kiedy to wszystko rozwa?am, widz? prawdziwy cud. Teraz widz?, jak wielk? ma moc modlitwa wstawiennicza przed Bogiem. 203. ?W. FAUSTYNA ODCZUWA M?K? PANA JEZUSA Teraz , w tym po?cie cz?sto odczuwam M?k? Pana Jezusa w moim ciele; wszystko co cierpia? Jezus g??boko prze?ywa w sercu moim, chocia? na zewn?trz niczym si? nie zdradzaj? moje cierpienia – wie tylko o nich spowiednik. (Dz 203) 204. MATKA MISTRZYNI UDZIELA DUCHOWYCH RAD ?W. FAUSTYNIE Krótka rozmowa z Matka Mistrzyni?. Kiedy j? zapyta?am o niektóre szczegó?y, jak post?pi? w ?yciu wewn?trznym, ta ?w. Matka odpowiedzia?a mi na wszystko z wielk? jasno?ci? rzeczy. Powiedzia?a mi – je?eli Siostra dalej tak pracowa? z ?ask? Bo?? b?dzie, to jest tylko o jeden krok od ?cis?ego zjednoczenia z Bogiem. Siostra rozumie w jakim to znaczeniu mówi?. Niech cecha Siostry b?dzie wierno?? ?asce Pana. Nie wszystkie dusze Bóg tak? drog? prowadzi. (Dz 204) 205. W CZASIE REZUREKCJI ?W. FAUSTYNA WIDZIA?A PANA JEZUSA ZMARTWYCHWSTA?EGO + Rezurekcja. Dzi? w czasie rezurekcji ujrza?am Pana Jezusa w wielkim blasku, Który zbli?y? si? do mnie i rzek?: - pokój wam dzieci moje i wzniós? r?k? i b?ogos?awi?. Rany r?k i nóg i boku by?y niezatarte, ale ja?niej?ce. Kiedy si? spojrza? na mnie z taka ?askawo?ci? i mi?o?ci?, ?e dusza moja zaton??a ca?a w Nim – i rzek? do mnie – wzi??a? wielki udzia? w M?ce Mojej, dlatego daje ci ten wielki udzia? w chwale i rado?ci Mojej. Ca?a rezurekcja wydala mi si? jedna minut?. Dziwne skupienie ogarn??o moja dusz? i trwa?o przez ca?e ?wi?ta. ?askawo?? Jezusa jest tak wielka, ?e to nie da si? wypowiedzie?. (Dz 205) 206. PAN JEZUS OBIECUJE ULECZY? DUSZE OS?AB?E Na drugi dzie? po Komunii ?w. us?ysza?am g?os: - córko Moja – patrz w przepa?? mi?osierdzia Mojego i oddaj temu mi?osierdziu Mojemu cze?? i chwa??, a uczy? to w ten sposób – zbierz wszystkich grzeszników z ca?ego ?wiata i zanurz ich w przepa?? mi?osierdzia Mojego. Pragn? si? udziela? duszom, dusz pragn? – córko Moja. W ?wi?to Moje – w ?wi?to Mi?osierdzia, b?dziesz przebiega? ?wiat ca?y i sprowadza? b?dziesz dusze zemdlone do ?ród?a mi?osierdzia Mojego. Ja je ulecz? i wzmocni?. (Dz 206) 207. ?W. FAUSTYNA MODLI SI? ZA DUSZ? KONAJ?C? Dzi? modli?am si? za pewn? dusz? konaj?c?, która umiera?a bez Sakramentów ?w., chocia? ich gor?co pragn??a. Jednak ju? by?o za pó?no. Jest to jedna krewna – stryjenka. Mi?a ta duszyczka by?a Bogu. W tej chwili przestrze? dla nas nie istnia?a. (Dz 207) 208. ?W. FAUSTYNA PRZYPOMINA ZNACZENIE DROBNYCH OFIAR O wy, drobne codzienne ofiarki, jeste?cie mi jako kwiaty polne, którymi zasypuje stopy umi?owanego Jezusa. Ja te drobiazgi równam nieraz z cnotami heroicznymi, a to dla ustawicznej ich trwa?o?ci – wymagaj? heroizmu. (Dz 208) 209. ?W. FAUSTYNA CHCE SZYBOWA? W SAM ?AR S?O?CA W cierpieniach nie szukam pomocy w stworzeniach, ale Bóg mi jest wszystkim, chocia? mi nieraz si? zdaje, ?e Pan mnie nie s?yszy, uzbrajam si? w cierpliwo?? i milczenie, jako go??b nie skar?y si? ani ma ?al, kiedy mu dzieci? bior?. Chc? szybowa? w sam ?ar s?o?ca i nie chc? si? zatrzymywa? na oparach. Nie ustan?, bo na Tobie opar?am si? – Mocy moja. (Dz 209) 210. ?W. FAUSTYNA PROSI PANA JEZUSA O WZMOCNIENIE WIARY Gor?co prosz? Pana, aby raczy? wzmocni? wiar? moja, bym w ?yciu codziennym i szarym nie kierowa?a si? usposobieniem ludzkim, ale duchem. O, jak wszystko ci?gnie cz?owieka do ziemi, ale wiara ?ywa utrzymuje dusz? w wy?szych sferach, a mi?o?ci w?asnej przeznacza miejsce dla niej w?a?ciwe – to jest ostatnie. (Dz 210) 211. ?W. FAUSTYNA ZOSTAJE PONOWNIE DOTKNI?TA NOC? CIEMN? + Znowu zapada straszna ciemno?? w dusze moj?. Zdaje mi si?, ?e jestem pod wp?ywem z?udze?. Kiedy posz?am do spowiedzi, aby zaczerpn?? ?wiat?? i spokoju – nie znalaz?am. Spowiednik narobi? mi jeszcze wi?cej w?tpliwo?ci nim mia?am przedtem. Powiedzia? mi: nie mog? pozna?, jaka moc na Siostr? dzia?a – mo?e Bóg, a mo?e i z?y duch. Kiedy odesz?am od konfesjona?u zacz??am rozwa?a? s?owa jego. – im wi?cej rozwa?a?am, tym si? wi?cej dusza moja pogr??a?a w ciemno?ci. – Co robi? – Jezu? Kiedy Jezus si? zbli?a? do mnie z ?askawo?ci? - ba?am si?. – czy? Ty naprawd? Jezus? Z jednej strony poci?ga mnie mi?o??, a z drugiej strony lek. Co to za m?ka – nie umiem tego opisa?. (Dz 211) 212. SPOWIEDNIK NIE ROZUMIE PRZE?Y? DUCHOWYCH ?W. FAUSTYNY Kiedy si? znowu uda?am do spowiedzi otrzyma?am odpowied?: ja Siostry nie rozumiem, lepiej, ?eby si? Siostra u mnie nie spowiada?a. Mój Bo?e, ja musz? sobie tyle gwa?tu zada?, nim co?kolwiek powiem o moim ?yciu wewn?trznym, a tu na to otrzymuje si? odpowied? – ja nie rozumiem Siostry. (Dz 212) 213. PAN JEZUS ZAPEWNIA ?W. FAUSTYN?, ?E PRZED ?LUBAMI PRZY?LE JEJ KIEROWNIKA DUCHOWEGO Kiedy odesz?am od konfesjona?u, ca?a moc udr?k wesz?a na mnie. Posz?am przed Naj?wi?tszy Sakrament i rzek?am: Jezu, ratuj mnie, przecie? widzisz, ?e s?aba jestem. Wtem us?ysza?am te s?owa: W rekolekcjach przed ?lubami dam ci pomoc. Pokrzepiona tymi s?owami zacz??am i?? naprzód nie pytaj?c si? nikogo o rad?, jednak taka czu?am nieufno?? sama do siebie, ?e postanowi?am raz na zawsze z tymi w?tpliwo?ciami sko?czy?. To tez czeka?am dziwnie tych rekolekcji, które mia?y poprzedzi? ?luby wieczyste; ju? przed tym par? dni prosi?am Boga ustawicznie dla kap?ana, który mia? mnie spowiada? o ?wiat?o, aby raz stanowczo zadecydowa?, czy tak – czy nie, i ju? my?l? sobie: b?d? raz na zawsze spokojna. Ale martwi?am si?, czy zechce mnie kto wys?ucha? w tych wszystkich rzeczach. Jednak postanowi?am sobie wcale o tym nie my?le?, a ufno?? mie? ca?a w Panu. – Brzmia?y mi te s?owa: „w rekolekcjach”. (Dz 213) 214. ?W. FAUSTYNA DZI?KUJ? ZA ?ASKI OTRZYMANE W WILNIE Ju? wszystko przygotowane. Jutru rano mamy wyje?d?a? do Krakowa na rekolekcje. Dzi? wesz?am do kaplicy, aby podzi?kowa? Bogu za niezliczone ?aski, jakich mi udzieli? w czasie tych pi?ciu miesi?cy. Serce moje by?o bardzo rozrzewnione na widok tylu ?ask i opieki prze?o?onych. (Dz 214) 215. PAN JEZUS USPOKAJA ?W. FAUSTYN? - Córko Moja, b?d? spokojna, wszystkie sprawy bior? na Siebie. Ja Sam b?d? za?atwia? z prze?o?onymi i ze spowiednikiem. Z t? sama prostot? i zaufaniem mów do Ojca Andrasza, jako mówisz do Mnie. (Dz 215) 216. ?W. FAUSTYNA PRZYJE?D?A DO KRAKOWA Dzi? przejecha?am do Krakowa [18.IV.1933]. Co za rado??, ?e znowu si? znalaz?am tu, gdzie cz?owiek uczy? si? pierwsze stawia? kroki w ?yciu duchowym. Kochana Matka Mistrzyni zawsze ta sama – weso?a i pe?na mi?o?ci bli?niego. Wesz?am na chwile do kaplicy, rado?? mi zala?a dusz?. Przypomnia?am sobie w jednej chwili ca?e morze ?ask, które tutaj otrzyma?am jako nowicjuszka. (Dz 216) 217. SPOTKANIE ?W. FAUSTYNY W NOWICJACIE Z MATK? MISTRZYNI? A dzi?, zacz??y?my si? wszystkie zbiera?, aby pój?? na godzin? do nowicjatu. Matka Mistrzyni – M. Józefa, przemówi?a s?ów par? i przygotowa?a przebieg rekolekcji. Kiedy mówi?a par? s?ów do nas, stan??o mi przed oczyma wszystko, co ta Droga Matka dobrego dla nas zrobi?a. Czu?am w duszy tak wielka wdzi?czno?? dla niej. Jaki? ból ?cisn?? mi serce, ?e ju? po raz ostatni jestem w nowicjacie. Ju? mam walczy? z Jezusem, pracowa? z Jezusem, cierpie? z Jezusem; jednym s?owem – ?y? i umiera? z Jezusem. Ju? Mistrzyni nie b?dzie chodzi? krok w krok za mn?, ?eby mnie tu pouczy?, tu przestrzec, tam upomnie?, zach?ci?, czy zgani?. Tak dziwnie si? boj? sama. Jezus, obmy?lij co? na to. Chocia? przecie? b?d? mia?a prze?o?on?, tak, to prawda, ale ju? jest cz?owiek wi?cej sam. (Dz 217) 218. ?W. FAUSTYNA ROZPOCZYNA REKOLEKCJE PRZED ?LUBAMI WIECZYSTYMI Kraków 21.IV.1933 + Na wi?ksz? chwa?? Bo??. Rekolekcje o?miodniowe przed ?lubami wieczystymi. Dzi? rozpoczynam rekolekcje. Jezu, Mistrzu mój, kieruj mn?, rz?d? mn? wed?ug woli Swojej, oczy?? moja mi?o??, aby by?a godna Ciebie, zrób ze mn? to, co pragnie Twoje Najmi?osierniejsze serce. Jezu, pozostaniem sam na sam w tych dniach, a? do chwili z??czenia naszego – utrzymuj mnie, Jezu, w skupieniu ducha. (Dz 218) 219. PAN JEZUS ZAPEWNIA ?W. FAUSTYN?, ?E O. ANDRASZ W JEGO IMIENIU WYJA?NI WSZYSTKIE JEJ W?TPLIWO?CI Wieczorem powiedzia? mi Pan: córko Moja, niech ci? nic nie przera?a, ani miesza, zachowuj g??boki spokój, wszystko jest w r?ku Moim, dam ci zrozumienie wszystkiego przez usta Ojca Andrasza. B?d? jako dziecko wobec niego. (Dz 219) 220. MODLITWA ?W. FAUSTYNY PRZED NAJ?WI?TSZYM SAKRAMENTEM Chwila przed Naj?wi?tszym Sakramentem. O Panie i Stwórco mój Wiekuisty, jakie Ci dzi?ki z?o?? za t? wielka ?ask?, ?e? mnie n?dzn? wybra? raczy? na oblubienic? Swoja i ??czysz mnie z sob? w?z?em wieczystym. Najukocha?szy Skarbie mojego serca, sk?adam Ci wszystkie uwielbienia i dzi?kczynienia dusz ?wi?tych, wszystkich chórów anielskich, a szczególnie ??cz? si? z Matka Twoj?. – O Maryjo, Matko moja, prosz? Ci? pokornie, okryj m? dusz? Swym p?aszczem dziewiczym, w tym tak wa?nym momencie ?ycia mojego, abym si? przez to sta?a milsz? Synowi Twojemu, abym mog?a godzien wys?awia? Mi?osierdzie Syna Twego przed ca?ym ?wiatem i przez wieczno?? ca??. (Dz 220) 221. ?W. FAUSTYNA PRZE?YWA G??BOKIE ZJEDNOCZENIE Z PANEM JEZUSA W CZASIE MEDYTACJI Dzi? nie mog?am zrozumie? medytacji. Dziwnie duch mój by? zatopiony w Bogu. Nie mog?am si? zmusi? do my?lenia o tym, co ojciec w rekolekcjach mówi?. Cz?sto nie jest w mej mocy my?le? wed?ug punktów, duch mój jest z Panem i to jest moja medytacja. (Dz 221) 222. MATKA MISTRZYNI ROZJA?NIA ?W. FAUSTYNIE WIELE W?TPLIWO?CI Par? s?ów z konferencji z Matka Mistrzyni? – Mari? Józef?. Rozja?ni?a mi wiele rzeczy i uspokoi?a co ?ycia wewn?trznego, ?e na dobrej drodze jestem. Podzi?kowa?am za t? ?ask? Panu Jezusowi, bo ona pierwsza z prze?o?onych, która nie robi?a mi w?tpliwo?ci pod tym wzgl?dem. O, jak niesko?czenie jest dobry Bóg. (Dz 222) 223. ?W. FAUSTYNA UWIELBIA TAJEMNIC? USTANOWIENIA EUCHARYSTII Hostio ?ywa, Si?o jedyna moja, Zdroju mi?o?ci i mi?osierdzia, ogarnij ?wiat ca?y, zasilaj dusze mdlej?ce. O b?ogos?awiona chwili i momencie, w którym Jezus swoje najmi?osierniejsze Swe Serce zostawi?. (Dz 223) 224. ?W. FAUSTYNA POSTANAWIA CIERPIE? BEZ SKARGI Cierpie? nie skar??c si?, pociesza? innych, a swoje w?asne cierpienia topi? w Naj?wi?tszym Sercu Jezusa. (Dz 224) 224a. ?W. FAUSTYNA POSTANAWIA WSZYSTKIE WOLNE CHWILE PO?WI?CI? ADORACJI NAJ?WI?TSZEGO SAKRAMENTU Wszystkie wolne chwile od obowi?zków sp?dz? u stóp Naj?wi?tszego Sakramentu. U stóp Pana szuka? b?d? ?wiat?a, pociech i si?y. Nieustannie b?d? Bogu okazywa? wdzi?czno?? za wielkie mi?osierdzie wzgl?dem mnie, nie zapominaj?c nigdy o dobrodziejstwach, jakie mi uczyni? Pan, a zw?aszcza za lask? powo?ania. (Dz 224a) 224b. ?W. FAUSTYNA PRAGNIE ?Y? W UKRYCIU PO?RÓD SIÓSTR Ukryj? si? pomi?dzy Siostrami, jako male?ki fio?ek pomi?dzy liliami. Chc? kwitn?? dla Odtwórcy i Pana Swego, zapomnie? o sobie, wyniszcza? si? zupe?nie, na korzy?? dusz nie?miertelnych – to rozkosz dla mnie. (Dz 224b) 225. ?W. FAUSTYNA POSTANAWIA ZABIEGA? O POKOR? I SKRUCH? SERCA + Niektóre moje zadania. Co si? tyczy spowiedzi ?wi?tej – wybiera? b?d? to, co mnie najwi?cej upokarza i kosztuje. Nieraz drobiazg wi?cej kosztuje ani?eli co? wi?kszego. Przy ka?dej spowiedzi wspomnie? na M?k? Pana Jezusa i w tym obudz? skruch? serca. O ile to mo?liwe za ?aska Bo?? – zawsze si? ?wiczy? w ?alu doskona?ym. Na t? skruch? po?wi?c? wi?ksz? chwil? czasu. Nim przyst?pi? do kratki wejd? wpierw w otwarte i najmi?osierniejsze Serce Zbawiciela. Kiedy odejd? od kratki, obudz? w duszy mojej wielka wdzi?czno?? ku Trójcy ?wi?tej za ten cudowny i niepoj?ty cud mi?osierdzia, który si? dokonywuje w duszy, a im n?dzniejsza dusza moja, to czuj?, ?e morze mi?osierdzia Bo?ego poch?ania mnie i daje mi si?? i moc wielk?. (Dz 225) 226. ?W. FAUSTYNA WYLICZA SWE NIEDOSKONA?O?CI Regu?y, w których cz??ciej upadam s?: czasami przerw? milczenie, niepos?usze?stwo na g?os dzwonka, wtr?cam si? czasami do cudzych obowi?zków – u?yj? najwi?kszych wysi?ków, aby si? poprawi?. (Dz 225a) 226b. ?W. FAUSTYNA POSTANAWIA UNIKA? OSÓB SZEMRZ?CYCH Unika? szemrz?cych Sióstr, a je?eli unikn?? nie mo?na, to przynajmniej milcze? wobec takiej, daj?c do poznania, jak bardzo jest nam przykro s?uchaj?c takich rzeczy. (Dz 225b) 226c. ?W. FAUSTYNA POSTANAWIA NIE ZWA?A? NA LUDZKIE WZGL?DY Nie zwa?a? na wzgl?dy ludzkie, ale uwa?a? na w?asne sumienie, jakie nam daje ?wiadectwo, Boga mie? ?wiadkiem wszystkich uczynków. Tak post?powa? teraz i za?atwia? wszystkie sprawy, jakobym chcia?a za?atwi? i post?powa? w chwili ?mierci. Dlatego w ka?dej sprawie Boga mie? na oku. (Dz 226c) 226d. INNE POSTANOWIENIA ?W. FAUSTYNY Unika? pozwole? domy?lnych. Opowiada? si? prze?o?onym w drobnych rzeczach, o ile mo?liwe szczegó?owo; wierno?? w ?wiczeniach; nie z ?atwo?ci? biega? po zwolnienie z ?wicze?; milcze? poza rekreacj?; unika? ?artów i s?ów dowcipnych, które prowadz? do roz?mieszenia innych i przerywania milczenia, ceni? niezmiernie najdrobniejsze przepisy; nie da? poch?on?? wirowi pracy; przerwa? na chwil?, aby spojrze? w niebo; mówi? ma?o z lud?mi – ale wiele z Bogiem; unika? poufa?o?ci; ma?o zwa?a? na to, kto za mn?, a kto przeciw; nie zwierza? si? ze swoich prze?y?; unika? g?o?nego porozumiewania si? przy obowi?zkach; w cierpieniach zachowywa? spokój i równowag?; w chwilach ci??kich ucieka? si? do Ran Jezusa – w Ranach Jezusa szuka? pociechy, ulgi, ?wiat?a, umocnienia. (Dz 226) 227. ?W. FAUSTYNA POSTANAWIA PRZYJMOWA? CIERPIENIA ZES?ANE PRZEZ PANA JEZUSA + W?ród do?wiadcze? b?d? si? stara?a upatrywa? mi?uj?c? r?k? Bo?a. Nic tak trwa?ego, jak cierpienie – ono zawsze wiernie dotrzymuje swego towarzystwa duszy. O Jezu, w mi?owaniu Ciebie nie dam si? prze?cign?? nikomu. (Dz 227) 228. ?W. FAUSTYNA ODDAJE SI? PANU JEZUSOWI, SWEMU JEDYNEMU MISTRZEM + Jezu utajony w Naj?wi?tszym Sakramencie. Widzisz, ?e dzi? wychodz? z nowicjatu, sk?adaj?c ?luby wieczyste. Jezu, Ty znasz s?abo?ci i male?ko?? moja, a wiec od dzi?, w szczególniejszy sposób przechodz? do nowicjatu Twojego. Jestem nowicjuszk? w dalszym ci?gu, ale nowicjuszk? Twoj?, Jezus, a Ty b?dziesz mi Mistrzem, a? do dnia ostatecznego. B?d? codziennie przychodzi? do stóp Twoich na wyk?ady. Najdrobniejsze rzeczy nie b?d? czyni? sama, nie poradziwszy si? wpierw Ciebie, jako Mistrza swego, Jezu, jak si? bardzo ciesz?, ?e? mnie Sam poci?gn?? i przyj?? do Swego nowicjatu, to jest do tabernakulum. Sk?adaj?c ?luby wieczyste wcale nie jestem doskona?? zakonnic? – nie, nie. – Ja jestem w dalszym ci?gu male?k? i s?ab? nowicjuszk? Jezusow? i stara? si? b?d? o doskona?o??, jako w pierwszych dniach nowicjatu, i stara? si? b?d? o takie usposobienie w duszy, jakie mia?am w pierwszy dzie?, w którym to si? dla mnie otwar?a furta klasztorna. Z ufno?ci? i prostot? ma?ego dziecka oddaje si? dzi?, Panie Jezu – Mistrzu mój, zostawiam Ci zupe?n? swobod? w kierowaniu moja dusz?. Prowad? mnie drogami, jakimi zechcesz, ja nie b?d? ich docieka?. Pójd? ufna za Tob?. Twoje mi?osierne Serce wszystko mo?e. Ma?a nowicjuszka Jezusowa – S. Faustyna (Dz 228) 229. PAN JEZUS JAKO KRÓL UDZIELA PMOCY ?W. FAUSTYNIE + Z pocz?tkiem rekolekcji powiedzia? mi Jezus: w tych rekolekcjach Ja Sam b?d? kierowa? dusz? twoj?; chc? ci? utwierdzi? w spokoju i mi?o?ci. – I tak przechodzi?y mi pierwsze dni. Dnia czwartego zacz??y mnie m?czy? takie niepewno?ci, czy te? nie jestem w jakim? fa?szywym spokoju? – Wtem us?ysza?am takie s?owa: córko Moja, wyobra? sobie, ?e jeste? monarchini? ziemi ca?ej i masz mo?no?? rozporz?dzania wszystkim, jak ci si? podoba, masz wszelk? mo?no?? czynienia dobrze, jak ci si? podoba i wtem puka do drzwi twoich jaka? ma?a dziecina, cala dr??ca, ze ?zami w oczach, ale z wielka ufno?ci? w twoja dobro? o prosi o kawa?ek chleba, aby nie umrze? z g?odu, - jakby? z tym dzieckiem post?pi?a? Odpowiedz mi – córko Moja. – I rzek?am: Jezu, da?abym mu wszystko to, o co mnie prosi, ale i tysi?c razy wi?cej. I powiedzia? mi Pan: - Tak Ja post?puj? wzgl?dem twojej duszy. W tych rekolekcjach nie tylko udzielam ci spokoju, ale i takiego usposobienia duszy, ?e chocia?by? chcia?a si? niepokoi?, to nie b?dziesz mog?a. Mi?o?? Moja zaw?adn??a dusz? twoj? i chc?, aby? si? w niej utwierdzi?a. Zbli? swój s?uch do serca Mojego i zapomnij o wszystkim i rozwa?aj niepoj?te mi?osierdzie Moje. Mi?o?? Moja da Ci moc i odwag?, jak ci jest potrzebna w tych sprawach. (Dz 229) 230. ?W. FAUSTYNA WYZNAJE, ?E PAN JEZUS JEST JEJ NAJWI?KSZYM SKARBEM Jezu – Hostio ?ywa, Ty? Matk? moj?, Ty? mi wszystkim. – Z prostot? i mi?o?ci?, z wiar? i ufno?ci? przychodzi? b?d? do Ciebie, Jezu. Dzieli? si? b?d? z Tob? wszystkim, jak dzieci? z kochaj?c? matk? – rado?ciami i cierpieniem – jednym s?owem – wszystkim. (Dz 230) 231. ?W. FAUSTYNA OPISUJE SWOJE PRZE?YCIA POPRZEDZAJ?CE DZIE? Z?O?ENIA ?LUBÓW WIECZYSTYCH Kiedy my?l? o tym, ?e Bóg ??czy si? ze mn? przez ?luby, czyli ja z Nim – poj?? tego nikt nie zdo?a – czego doznaje serce moje. Ju? teraz daje mi Bóg poznanie ca?ego ogromu Swej mi?o?ci, jak? mnie kocha? jeszcze przed wiekami, a ja Go zacz??am kocha? w czasie dopiero. Jego mi?o?? by?a wielka, czysta i bezinteresowna, a moja mi?o?? ku Niemu jest z Poznania Go. Im Go wi?cej poznaj?, tym gor?cej i mocniej kocham i czyn mój doskonalszy jest. Jednak kiedy wspomn? sobie, ?e za par? dni mam si? sta? jedno z Panem przez ?lub wieczysty, rado?? zalewa moja dusz? tak niepoj?ta, ?e nie umiem tego wcale opisa?. Przy pierwszym poznaniu Pana uton?? wzrok mej duszy w Nim na wieki. Z ka?dym zbli?eniem si? do mnie Pana – a przez to jest z mojej strony g??bsze poznanie –ro?nie w duszy mi?o?? doskonalsza. (Dz 231) 232. PAN JEZUS POLECA ?W. FAUSTYNIE, ABY ODS?ONI?A SWOJE WN?TRZE PRZED SPOWIEDNIKIEM Przed spowiednikiem us?ysza?am w duszy te s?owa: córko Moja, powiedz mu wszystko i ods?o? swoj? dusz? przed nim, jako przede Mn? czynisz. Nie l?kaj si? niczego, dla twojego uspokojenia, kap?ana tego stawiam miedzy Mn? a dusz? twoj?, a s?owa, które ci odpowie – Moimi s?. Ods?o? przed nim najtajniejsze rzeczy, jakie masz w duszy. Ja mu udziel? ?wiat?a do poznania duszy twojej. (Dz 232) 233. SPOWIEDNIK POTWIEDZI? ?W. FAUSTYNIE PRAWDZIWO?? DUCHOWYCH O?WIECE? Kiedy si? zbli?a?am do kratki, uczu?am w duszy tak wielk? ?atwo?? mówienia o wszystkim, ?e sama si? pó?niej dziwi?am. Odpowiedzi jego tak g??boki spokój wprowadzi?y w dusz? moj?. S?owa jego by?y i s? i pozostan? na zawsze s?upami ognistymi, które roz?wietli?y i o?wieca? b?d? dusze moj? w d??eniu do najwy?szej ?wi?to?ci. Te wskazówki Ojca Andrasza, które otrzyma?am, mam zapisane na innej karcie tego zeszytu. (Dz 233) 234. PO SPOWIEDZI ?W. ?W. FAUSTYNA TRZY GODZINY TRWA?A NA MODLITWIE Po sko?czonej spowiedzi, dusz mój zaton?? w Bogu i trwa?am na modlitwie trzy godziny i zda?o mi si?, jakoby minut par?. I od tej pory nie stawiam zapory ?asce, która dzia?a w duszy mojej. Jezus wiedzia? dlaczego si? l?ka?am obcowa? z Nim i wcale Go to nie obra?a?o. Z chwil?, kiedy mnie Ojciec upewni?, ?e nie jest to ?adnym z?udzeniem, ale ?aska Bo??, staram si? by? wiern? Bogu we wszystkim. Teraz widz?, ze ma?o jest takich kap?anów, którzy rozumiej? ca?a g??bi? dzia?ania Bo?ego w duszy. Od tej pory mam rozwi?zane skrzyd?a do lotu i pragn? szybowa? w sam ?ar s?o?ca. Nie zatrzyma si? lot mój, a? spocznie w Nim na wieki. Je?eli szybujemy bardzo wysoko, to wszystkie opary i mg?y i chmury mamy pod stopami, a ca?a istota zmys?owa musi podlega? duchowi. (Dz 234) 235. ?W. FAUSTYNA WYRA?A PRAGNIENIE ZBAWIENIA DUSZ O Jezu, pragn? zbawienia dusz, dusz nie?miertelnych. W ofierze dam upust sercu mojemu, - w ofierze, której si? nikt ani domy?li, b?d? si? wyniszcza? i spala? niepostrze?enie, ?wi?tym ?arem mi?o?ci Boga. Obecno?? Bo?a jest pomoc?, aby ofiara moja by?a doskona?a i czysta. (Dz 235) 236. WIELKIEJ OFIARY WYMAGA OD DUSZ CICHYCH PRZEBYWANIE W?RÓD OSÓB UCI??LIWYCH O, jak mylne s? pozory, a s?dzenia niesprawiedliwe. O, jak cz?sto cierpi cnota uci?nienie przez to tylko, ?e jest cicha. Obcowa? szczerze z tymi co stale k?uj? – wymaga wielkiego zaparcia. Cz?owiek czuje, ze mu krwi ubywa, a rany nie wida?. O, Jezu, jak wiele nam ods?oni dopiero dzie? ostateczny. Co za rado?? – nic nie ginie z naszych wysi?ków. (Dz 236) 237. ?W. FAUSTYNA POZNAJE SW? N?DZ? Godzina ?w. W tej godzinie adoracji pozna?am ca?? przepa?? swej n?dzy, wszystko cokolwiek mam w sobie dobrego, Twoim jest Panie, ale dlatego, ?em tak n?dzna i ma?a, mam prawo liczy? na niesko?czone mi?osierdzie Twoje. (Dz 237) 238. RADO?? ZE ?LUBÓW WIECZYSTYCH ODEBRA?A ?W. FAUSTYNIE SEN Wieczór. Jezu, jutro mam sk?ada? ?luby wieczne. Prosi?am ca?e niebo i ziemie i wszystko co istnieje wzywa?am do dzi?kczynienia Bogu za t? wielka i niepoj?t? ?ask? – wtem us?ysza?am s?owa: córko Moja, twoje serce jest mi niebem. Chwila jeszcze modlitwy i trzeba ucieka?, bo wsz?dzie cz?owieka wyp?dzaj?, bo na jutrzejszy dzie? wszystko przyrz?dzaj? i kaplic?, i refektarz, i sale, i kuchnie, a my mamy si? po?o?y? i spa?. Jednak o za?ni?ciu nie ma mowy. Rado?? odj??a sen. My?la?am – có? to b?dzie w niebie, je?eli ju? tu, na tym wygnaniu Bóg tak nape?nia dusz? moj?. (Dz 238) 239. ?W. FAUSTYNA SK?ADA SIEBIE W OFIERZE NA PATENIE W CZASIE ?LUBÓW WIECZYSTYCH Modlitwa w czasie Mszy ?w. w dzie? ?lubów wieczystych. Sk?adam dzi? serce moje na paten?, na której jest z?o?one Serce Twoje, Jezu, - i ofiaruj? si? dzi? razem z Tob?, Bogu Ojcu Twojemu i mojemu, jako ofiara mi?o?ci i uwielbienia. Ojcze mi?osierdzia, spójrz si? na ofiar? serca mojego, ale przez Ran? Serca Jezusowego. 1933 rok V. 1 dzie?. Z??czenie si? z Jezusem w dzie? ?lubów wieczystych. Jezus, Serce Twoje jest od dzi? moj? w?asno?ci?, a moje serce jest Twoj? wy??czn? w?asno?ci?. Samo wspomnienie, Jezu, Twego Imienia jest rozkosz? mojego serca. Naprawd?, ani chwili nie umia?abym ?y? bez Ciebie, Jezu. Dzi? uton??a dusza moja w Tobie, jako w jedynym skarbie swoim. Mi?o?? moja nie zna przeszkód w dawaniu dowodów Umi?owanemu swemu. S?owa Pana Jezusa w czasie ?lubów wieczystych. Oblubienico Moja, na wieki s? z??czone serca nasze. Pami?taj, komu? ?lubowa?a . . . . . . nie wszystko da si? [wy]powiedzie?. Pro?ba moja w czasie kiedy po?o?y?am si? krzy?em pod kirem. Prosi?am Pana, aby mi udzieli? laski nie obra?ania Go nigdy ?adnym , nawet najdrobniejszym grzeszkiem, ani nawet niedoskona?o?ci?, dobrowolnie i ?wiadomie. Jezu, ufam Tobie, Jezu, kocham Ci? z ca?ego serca. W chwilach najci??szych Tys matka moj?.) Z mi?o?ci ku Tobie, Jezu, umieram dzi? zupe?nie dla siebie, a zaczynam ?y? dla wi?kszej chwa?y ?w. Imienia Twojego. + Mi?o??, z mi?o?ci, o Trójco Przenaj?wi?tsza, ofiaruj? si? Tobie jako ofiara uwielbienia, jako ofiara ca?opalna zupe?nego wyniszczenia siebie, a przez to wyniszczenie siebie – pragn? wywy?szenia Imienia Twego, Panie. Rzucam si? jako male?ki paczek ró?y pod stopy Twoje, Panie, wo? kwiatu tego Tobie niech tylko b?dzie znana. (Dz 239) 240. ?W. FAUSTYNA W CZASIE ?LUBÓW WIECZYSTYCH PRZEDSTAWI?A PANU JEZUSOWI TRZY PRO?BY Trzy pro?by w dzie? ?lubów wieczystych. Jezu, wiem o tym, ?e w dniu dzisiejszym ni mi nie odmówisz. Pierwsza pro?ba. Jezu, Oblubie?cze mój najukocha?szy, prosz? Ci? o triumf Ko?cio?a, szczególnie w Rosji i Hiszpanii, o b?ogos?awie?stwo dla Ojca ?w. Piusa XI i ca?ego duchowie?stwa, o lask? nawrócenia grzeszników zatwardzia?ych, o szczególne b?ogos?awie?stwo i ?wiat?o prosz? Ci?, Jezu, - dla kap?anów, u których b?d? si? spowiada w ?yciu. Druga pro?ba. O b?ogos?awie?stwo dla naszego Zgromadzenia. O wielka gorliwo?? w Zgromadzeniu. B?ogos?aw, Jezu, Matce Generalnej i Matce Mistrz ni i ca?emu nowicjatowi i wszystkim prze?o?onym, rodzicom najdro?szym moim, udziel , Jezu, swej ?aski naszym wychowankom, umocnij je tak pot??nie sw? ?ask?, aby te, które opuszczaj? domy nasze, ju? Ciebie nie obrazi?y ?adnym grzechem. Jezu, prosz? Ci? za Ojczyzn? moj?, bro? ja przed napa?ci? wrogów. Trzecia pro?ba. Jezu, prosz? Ci? za duszami, które najwi?cej potrzebuj? modlitwy. Prosz? ci? za konaj?cymi, b?d? dla nich mi?osierny. Tak?e prosz? Ci?, Jezu, o uwolnienie z czy??ca wszystkich dusz. Jezu, polecam ci osoby poszczególne, swoich spowiedników, osoby polecone modlitwie mojej, pewn? osob?..., Ojca Andrasza, ksi?dza Czaput? i tego kap?ana, którego pozna?am w Wilnie, który ma by? moim spowiednikiem, pewna dusz?... i pewnego kap?ana, pewnego zakonnika, któremu – Ty wiesz, jak wiele mu zawdzi?czam i za wszystkie osoby polecone modlitwie mojej, Jezu, Ty w tym dniu wszystko uczyni? mo?esz dla tych, za którymi Ci? prosz?. Dla siebie prosz? Ci?, Panie – przeistocz mnie zupe?nie w Siebie, utrzymuj mnie ustawicznie w ?wi?tej gorliwo?ci o chwa?? Twoja, daj mi lask? i moc ducha do spe?nienia we wszystkim woli Twojej ?wi?tej. Dzi?kuj? Ci, Oblubie?cze mój najukocha?szy za godno??, któr? mi darowa?e?, a szczególnie za herby królewskie, które mnie od dzi? zdobi?, a których nawet Anio?owie nie maj?, to jest: krzy?, miecz i cierniowa korona. Ale, Jezu mój, ponad wszystko dzi?kuje Ci za Serce Twoje. – Ono mi wystarcza za wszystko. Matko Boga, Maryjo Naj?wi?tsza, Matko moja, Ty w szczególniejszy sposób teraz jeste? Matka moja, to dlatego, ?e Syn Twój ukochany jest Oblubie?cem moim, a wiec jeste?my oboje dzie?mi Twymi. Ze wzgl?du na syna, musisz mnie kocha?, Maryjo. Matko moja najdro?sza, kieruj moim ?yciem wewn?trznym, aby ono by?o mile Synowi Twojemu. + ?wi?ty, Wszechmog?cy Bo?e – w tym momencie wielkiej ?aski, któr? mnie wieczy?cie ??czysz z Sob?, ja, male?ka nico??, z najwi?ksz? wdzi?czno?ci? rzucam si? pod stopy Twoje, jak male?ki i nieznany kwiatek, a wo? tego kwiatu mi?o?ci, codziennie wznosi? si? b?dzie do tronu Twego. W chwilach walki i cierpie?, ciemno?ci i burzy, t?sknoty i smutku, w chwilach do?wiadcze? ci??kich, w chwilach, w których przez ?adne stworzenie nie b?d? zrozumiana, a nawet przez wszystkich pot?piona i wzgardzona, pami?ta? b?d? na dzie? ?lubów wieczystych, na ten dzie? niepoj?tej ?aski Bo?ej. (Dz 240) 241. POSTANOWIENIA ?W. FAUSTYNA PODJ?TE W CZASIE REKOLEKCJI +J.M.J. Postanowienia z rekolekcji 1933.V.I Mi?o?? bli?niego – pierwsze: us?u?no?? dla Sióstr; drugie: nie mówi? o nieobecnych i broni? s?awy bli?niego; trzecie: cieszy? si? z powiedze? bli?niego. (Dz 241) 242. ?W. FAUSTYNA PRAGNIE BY? DZIECKIEM DUCHOWYM + O Bo?e, jak bardzo pragn? by? ma?? dziecin?. Ty? Ojcem moim, Ty wiesz jak jestem male?k? i s?ab?, przeto Ci? b?agam, utrzymuj mnie przy sobie we wszystkich chwilach ?ycia mojego, a szczególnie w ?mierci godzin?. Jezu, ja wiem, ?e dobro? Twoja przechodzi dobro? najczulszej matki. (Dz 242) 243. ?W. FAUSTYNA PRAGNIE PRZYJMOWA? WSZELKIE UPOKORZENIA Za ka?de upokorzenie podzi?kuj? Panu Jezusowi, szczególnie pomodl? si? za osob?, która da?a mi sposobno?? upokorzenia, wyniszcza? si? b?d? na korzy?? dusz. Nie liczy? si? z ?adna ofiar?, ?ciel?c si? pod stopy Sióstr, jako dywanik, po którym nie tylko mog? chodzi?, ale i swoje stopy mog? obciera?. Pod stopami Sióstr jest dla mnie miejsce. B?d? stara? si? o nie w praktyce w sposób niedostrzegalny dla oka ludzkiego. Wystarcza, ze Bóg widzi. (Dz 243) 244. PO ?LUBACH W DUSZY ?W. FAUSTYNY POZOSTA?Y WIELKIE ?ASKI Ju? zacz?? si? dzie? szary, codzienny. Przesz?y te chwile uroczyste ?lubów wiecznych, ale w duszy pozosta?a wielka ?aska Bo?a. Czuj?, ze ca?a jestem Bo?a, czuj?, ?e jestem Jego dzieckiem – czuje, ?e jestem cala w?asno?ci? Boga. Do?wiadczam tego nawet w sposób fizyczny i odczuwalny. Jestem zupe?nie o wszystko spokojna, bo wiem, ?e rzecz? Oblubie?ca – jest my?le? o mnie. Zapomnia?a zupe?nie o sobie. Ufno?? moja jest bez granic w jego najmi?osierniejszym Sercu. Ustawicznie jestem z Nim z??czona. Widz?, jakoby Jezus nie móg? by? szcz??liwy beze mnie, a ja bez Niego. Chocia? rozumiem dobrze, ze jako Bóg jest Sam w sobie szcz??liwy i do swego szcz??cia niepotrzebnej absolutnie ?adnego stwarzania, a jednak Jego dobro? zniewala Go do udzielania si? stworzeniu – i to taka niepoj?ta hojno?ci?. (Dz 244) 245. ?W. FAUSTYNA WYRA?A WOL? SZERZENIA CHWA?Y BO?EJ Jezu mój, oto teraz b?d? si? stara?a o cze?? i chwa?? Imienia Twojego, walcz?c a? do dnia, w którym mi powiesz Sam – dosy?. Ka?d? dusz?, któr?? mi powierzy? Jezu – b?d? si? stara?a wspomaga? modlitw? i ofiar?, aby ?aska Twoja mog?a w nich dzia?a?. O wielki mi?o?niku dusz, Jezu mój, dzi?kuj? Ci za to wielkie zaufanie, ?e? raczy? pod nasz? opiek? odda? te dusze. Dni pracy i szarzyzny, wcale nie jeste?cie mi tak szare, bo ka?dy moment przynosi mi nowe laski i mo?no?? czynienia dobrze. (Dz 245) 246. ?W. FAUSTUNA PRZEDSTAWIA POZWOLENIA MIESI?CZNE + 25.[IV.] 1933. Pozwolenia miesi?czne Przechodz?c wst?pi? do kaplicy. W chwilach wolnych od zaj?? pomodli? si?. Cos drobnego d?? , po?yczy?. Na drugie ?niadania i podwieczorki. Czasami nie b?d? mog?a by? na rekreacji. Tak?e nie b?d? mog?a czasami by? na wspólnych ?wiczeniach. Czasami nie b?d? mog?a by? na pacierza wieczornych porannych. Czasami chwile zosta? po dziewi?tej przy swoich zaj?ciach i czasami po dziewi?tej odprawi? ?wiczenia. Jak b?d? mia?a chwile czasu, co ? napisa?, zanotowa?. Mówienie przez telefon. Na wyj?cie z domu. Kiedy jestem w mie?cie, wst?pi? do ko?cio?a. Odwiedzi? chore Siostry. Wst?pi? do celi innych Sióstr w razie potrzeby. Czasami napi? si? wody poza czasem. Drobne umartwienia Koronk? z rozkrzy?owanymi r?koma do Mi?osierdzia Bo?ego. W sobot? cz?stk? ró?a?ca z rozkrzy?owanymi r?kami. Czasami jaka? modlitwa ?wi?ta. W pi?tki jakie? wi?ksze umartwienie za konaj?cych grzeszników. (Dz 246) 247. PAN JEZUS JEST JEDYNYM PRZYJACIELEM DUSZ SAMOTNYCH Jezu, przyjacielu serca samotnego, Ty? przystani? moj?, Ty? pokojem moim, Ty? jedynym ratunkiem moim. Ty? uspokojeniem w chwilach walk i zw?tpie? morza. Ty? jasnym promieniem, który o?wieca ?ycia mojego drog?. Ty? wszystkim dla duszy samotnej. Ty rozumiesz dusz?, chocia? ona milczy. Ty znasz s?abo?ci nasze i jako dobry lekarz –pocieszasz i leczysz, oszcz?dzaj?c cierpie? – jako dobry znawca. (Dz 247) 248. ?W. FAUSTYNA PRZYPOMINA S?OWA WYPOWIADANE PRZEZ BISKUPA W CZASIE ?LUBÓW WIECZYSTYCH S?owa ksi?dza Biskupa, które s? ceremoniach do Sióstr wieczystych: „Przyjmij te ?wiec? do r?ki na znak niebieskiego o?wiecenia i rozpalonej mi?o?ci”. Podaj?c obr?czk?: „Za?lubiam ci? Jezusowi Chrystusowi, Synowi Ojca Najwy?szego, który niech ci? nieska?on? zachowa. Przyjmij ten pier?cie? na znak wiecznego przymierza, jakie z Chrystusem, Oblubie?cem dziewic, zawierasz. Niech ci b?dzie pier?cieniem wiary, znakiem Ducha ?wi?tego, aby? si? nazywa?a oblubienic? Chrystusa, a je?eli b?dziesz Mi wiernie s?u?y?, aby? by?a na wieki koronowana”. (Dz 248) 249. AKT UFNO?CI ?W. FAUSTYNY + Jezu, ufam Tobie, ufam w morze mi?osierdzia Twego, Ty? mi matk?. (Dz 249) 250. ?W. FAUSTYNA Z?O?Y?A ?LUBY WIECZYSTE W ROKU JUBILEUSZOWYM + Ten rok 1933 jest dla mnie w szczególniejszy sposób uroczysty, poniewa? w tym roku Jubileuszu M?ki Pa?skiej z?o?y?am ?luby wieczyste. Ofiar? swoj? w szczególny sposób z??czy?am z Ofiara Jezusa Ukrzy?owanego, aby przez to sta? si? milsza Bogu. Wszystkie swoje sprawy wykonuj? z Jezusem, przez Jezusa – w Jezusie. (Dz 250) 251. ?W. FAUSTYNA ZOSTA?A SKIEROWANA DO DOMU ZAKONNEGO W WILNIE Po ?lubach wieczystych jeszcze przez ca?y maj zosta?a w Krakowie, poniewa? mój wyjazd wa?y? si? pomi?dzy Rabk? a Wilnem. Kiedy mnie raz zapyta?a Matka Generalna – có? to Siostra tak cicho siedzi i nigdzie si? nie wybiera – odpowiedzia?am – ja chc? mie? czysta wol? Bo??, gdzie Mateczka ka?e, tam b?d? wiedzia?a, ze jest dla mnie czysta wola Bo?a, bez mojej przymieszki. Matka Generalna odpowiedzia?a mi na to: bardzo dobrze. Na drugi dzie? Matka Generalna wola mnie do siebie i mówi mi – poniewa? Siostra pragn??a mie? czyst? wole Bo??, otó? Siostra jedzie do Wilna. Podzi?kowa?am i czekam, w który mi dzie? ka?? jecha?. Jednak jaka? rado?? i lek zarazem przeszy? mi dusz?. Czu?am, ?e mi Bóg tam przygotowuje wielkie ?aski, ale i wielkie cierpienia. Jednak do 27 maja pozosta?am w Krakowie. Poniewa? ni mia?am sta?ego obowi?zku, tylko chodzi?am do pomocy do ogrodu, a ?e si? tak sk?ada?o, ?e pracowa?am sama, wi?c mia?am mo?no?? przez ca?y miesi?c odprawi? rekolekcje jezuickie. Chocia? bywa?am na wspólnych rekreacjach, jednak odprawia?am jezuickie rekolekcje. Wiele w nich otrzyma?am ?wiat?a Bo?ego. (Dz 251) 252. PAN JEZUS UKAZUJE SI? ?W. FAUSTYNIE TAKIM, JAKIM BY? PO BICZOWANIU + Up?yn??o cztery dni po ?lubach wieczystych. Stara?am si? odprawi? godzin? ?wi?t?. By? to pierwszy czwartek miesi?ca. Jak tylko wesz?am do kaplicy, ogarn??a mnie na wskro? obecno?? Bo?a. Czu?am wyra?nie, ?e Pan jest przy mnie. Po chwili ujrza?am Pana, ca?ego ranami pokrytego – rzek? do mnie: patrz, kogo? po?lubi?a. Ja zrozumia?am znaczenie tych s?ów i odpowiedzia?am Panu: Jezu, wi?cej Ci? kocham widz?c Ci? zranionego i wyniszczonego, ni?eli bym Ci? ujrza?a w Majestacie. Jezus pyta – dlaczego? Odpowiedzia?am, wielki Majestat przera?a mnie male?ka, nico?? jaka jestem, a Rany Twoje poci?gaj? mnie do serca Twego i mówi? mi o wielkiej mi?o?ci Twojej ku mnie. Po tej rozmowie nast?pi?o milczenie. Wpatrywa?am si? w Rany Jego ?wi?te i czu?am si? szcz??liwa poznaj?c g??bie Jego mi?o?ci, a godzina up?yn??a mi jako jedna minuta. (Dz 252) 253. POSTANOWIENIA SZCZEGÓ?OWE ?W. FAUSTYNY + Nie s?dzi? nigdy nikogo, dla innych mie? oko pob?a?liwe, a dla siebie surowe. Do Boga odnosi? wszystko, a w oczach w?asnych czu? si? tym, czym jestem – to jest najwi?ksz? n?dz? i nico?ci?. W cierpieniach zachowywa? si? cierpliwie i spokojnie, wiedz?c, ?e wszystko z czasem przeminie. (Dz 253) 254. ?W. FAUSTYNA OPISUJE SWOJE PRZE?YCIA Z DNIA ZA?LUBIN WIECZYSTYCH + Chwile, które prze?ywa?am w czasie ?lubów wieczystych to nie nale?y mówi?. Jestem w Nim, a On we mnie. W chwili, kiedy mi wk?ada? ksi?dz Biskup obr?czk?, Bóg przenikn?? ca?a istot? moja, a nie umiej?c tego wyrazi?, pozostawiam te chwile milczeniu. Obcowanie moje z Bogiem jest tak ?cis?e od tych ?lubów wieczystych, jakiego nigdy przedtem nie mia?am. Czuj?, ze kocham Boga i czuj?, ?e On mnie kocha. Milsza mi jedna godzina u stóp o?tarza sp?dzona w najwi?kszych osch?o?ciach ducha, ani?eli sto lat rozkoszy w ?wiecie. Wol? by? w klasztorze popych?em nic nie znacz?cym, ni? na ?wiecie królowa. (Dz 254) 255. ?W. FAUSTYNA POSTANAWIA ?Y? W UKRYCIU, JAK FIO?EK + Ukrywa? si? b?d? przed wzrokiem ludzkim cokolwiek czyni? b?d? dobrego, aby przez to Bóg sam by? zap?at? moj?, a jako ma?y fio?ek ukryty w trawie nie rani stopy ludzkiej, która go depcze, ale wydaje wo? zapominaj?c zupe?nie o sobie, stara si? uprzyjemni? osobie przez któr? jest zdeptany. Chocia? dla natury jest to bardzo ci??kie, ale ?aska Bo?a przychodzi z pomoc?. (Dz 255) 256. ?W. FAUSTYNA DZI?KUJE PANU JEZUSOWI ZA ?ASK? POZNANIA SWEJ N?DZY + Dzi?kuj? Ci, Jezu, za t? wielka ?ask?, ?e? mi da? pozna? przepa?? n?dzy mojej, wiem, ?e jestem otch?ani? nico?ci, i gdyby mnie nie podtrzymywa?a ?aska Twoja ?wi?ta, to w jednym momencie obróci?abym si? w nico??. A wi?c ka?dym uderzeniem serca dzi?kuj? ci Bo?e za wielkie mi?osierdzie wzgl?dem mnie. (Dz 256) 257. ?W. FAUSTYNA ODPRAWIA SPOWIED? PRZED WYJAZDEM DO WILNA Jutro mam wyjecha? do Wilna. Dzi? by?am u spowiedzi u Ojca Andrasza, u tego kap?ana, która ma wielkiego ducha Bo?ego, który mi rozwi?za? skrzyd?a do lotu – do najwi?kszych wy?yn. Uspokoi? mnie we wszystkim i ka?e mi wierzy? w Opatrzno?? Bo??. – Ufaj i id? ?mia?o. Po tej spowiedzi udzieli?a mi si? dziwna moc Bo?a. Ojciec k?ad? nacisk, abym by?a wierna ?asce Bo?ej i powiedzia? – je?eli nadal zachowasz t? prostot? i pos?usze?stwo, to nic ci si? z?ego nie stanie. Ufaj Bogu, na dobrej drodze jeste? i w dobrych r?kach jeste? – w Bo?ych r?kach. (Dz 257) 258. PAN JEZUS ZAPEWNIA ?W. FAUSTYN?, ?E UDZIELI JEJ SWEJ POMOCY, GDY ZAMIESZKA W WILNIE + Wieczorem pozosta?am troch? d?u?ej w kaplicy. Rozmawia?am z Panem o pewnej duszy. O?mielona dobroci? Jego – rzek?am: Jezu, da?e? mi tego Ojca, który mnie zrozumia? w tych natchnieniach i znowu? mi go zabierasz. Co ja tam poczn? w tym Wilnie. Nikogo nie znam, nawet i mowa tamtejszych ludzi jest mi obca. I rzek? mi Pan – nie l?kaj si?, nie pozostawi? ci? sam?. Zaton??a dusza moja w modlitwie dzi?kczynnej za wszystkie ?aski – jakich mi udzieli? Pan za po?rednictwem Ojca Andrasza. Nagle sobie przypomnia?am owe widzenie, w którym widzia?am tego kap?ana pomi?dzy konfesjona?em a o?tarzem, ufaj?c, ?e go kiedy? poznam i ?ywo mi stan??y te s?owa, które us?ysza?am: on ci dopomo?e spe?ni? wol? Moja na ziemi. (Dz 258) 259-260. ?W. FAUSTYNA OPUSZCZA KRAKÓW I W DRODZE DO WILNA NAWIEDZA JASN? GÓR? Dnia 27 [maja 1933] wyje?d?am do Wilna. Kiedy wysz?am przed dom, spojrza?am na ca?y ogród i dom, kiedy spojrza?am na nowicjat, nagle ?zy mi pop?yn??y z oczu. Wspomnia?am na wszystkie dobrodziejstwa i ?aski, których mi udzieli? Pan. Wtem niespodziewanie ujrza?am Pana przy klombie, który mi powiedzia?: nie p?acz, Ja jestem z tob? zawsze. Obecno?? Bo?a, która mnie ogarn??a wówczas, kiedy mówi? Pan Jezus, trwa?a przez ca?y czas podró?y. MIA?AM POZWOLENIE WST?PI? DO CZ?STOCHOWY. Po raz pierwszy ujrza?am Matk? Bo?? kiedy posz?am rano o godzinie pi?tej na ods?oni?cie obrazu. Modli?am si? bez przerwy do godziny jedenastej i zdawa?o mi si?, ?e dopiero co przysz?am. Matka tamtejsza Prze?o?ona przys?a?a po mnie Siostr?, ?ebym przysz?a na ?niadanie, i martwi si?, ze si? spó?ni? na poci?g. Wiele mi powiedzia?a Matka Bo?a. Oddalam Jej swoje ?luby wieczyste, czu?am, ze jestem Jej dzieckiem, a Ona mi Matk?. Nic mi nie odmówi?a, o co Ja prosi?am. (Dz 259-260) 261. ?W. FAUSTYNA OPISUJE PIERWSZE WRA?ENIA PO PRZYBYCIU DO WILNA + Dzi? ju? jestem w Wilnie. Male?kie cha?upki porozrzucane – stanowi? klasztor. Troch? mi si? wydaje dziwne po józefowskich gmachach. Sióstr tylko osiemna?cie. Ma?y domek, ale jak wielkie z?ycie wspólne. Wszystkie Siostry przyj??y mnie bardzo serdecznie, co mi by?o wielka zach?t? do znoszenia trudów, jakie na mnie czeka?y. Siostra Justyna nawet wyszorowa?a pod?og? na przyjazd mój. (Dz 261) 262. PAN JEZUS POUCZY? ?W. FAUSTYN?, JAK MA SI? ODNOSI? DO PEWNYCH OSÓB + Kiedy wesz?am na benedykcj?, Jezus udzieli? mi ?wiat?a, jak obcowa? mam z pewnymi osobami. Przytuli?am si? ca?? moc? do Najs?odszego Serca Jezusa, widz?c, jak zewn?trznie b?d? nara?ona na rozproszenie, z powodu obowi?zku jaki ma tu mie? w ogrodzie, a z tego powodu musze utrzymywa? stosunki ze ?wieckimi. (Dz 262) 263. ?W. FAUSTYNA SPOTYKA SWEGO WILE?SKIEGO KIEROWNIKA DUCHOWEGO + Nadszed? tydzie? spowiedzi i ku mojej rado?ci ujrza?am tego kap?ana, którego ju? zna?am wpierw, nim przyjecha?am do Wilna. Zna?am go w widzeniu. Wtem us?ysza?am w duszy te s?owa: oto wierny s?uga Mój, on ci dopomo?e spe?ni? wol? Moj? tu na ziemi. Jednak nie da?am si? mu pozna? tak, jako ?yczy? sobie Pan. I przez jaki? czas walczy?am z ?ask?. W ka?dej spowiedzi dziwnie mnie przenika?a ?aska Bo?a, jednak nie ods?ania?am duszy przed nim i zamierza?am si? nie spowiada? przed tym kap?anem. Po tym postanowieniu straszny niepokój wst?pi? w dusze moj?. Silnie mnie Bóg strofowa?. Kiedy ods?oni?am ca?? sw? dusz? przed tym kap?anem, Jezus zla? na dusze moja ca?e morze ?ask. Teraz rozumiem, co to jest wierno?? jednej pojedynczej ?asce, a ona sprowadza ca?y szereg innych. (Dz 263) 264. ?W. FAUSTYNA PROSI PANA JEZUS O STA?? POMOC + 0 Jezu mój, utrzymuj mnie przy Sobie, patrz, jak s?aba jestem, sama ani kroku nie zrobi? naprzód, wi?c Ty Jezu musisz by? ustawicznie ze mn?, jak matka przy s?abym dziecku – wi?cej nawet. (Dz 264) 265. CZ?OWIEK UCZY SI? PRZEZ CA?E ?YCIE Zacz??y si? dni pracy, walki i cierpie?. Wszystko idzie swoim trybem zakonnym. Cz?owiek jest zawsze nowicjuszem, musi si? wiele rzeczy uczy? i poznawa?, bo chocia? regu?a ta sama, to jednak ka?dy dom ma swoje zwyczaje, a wi?c ka?da zmiana to malutki nowicjat. (Dz 265) 266. PAN JEZUS UDZIELI? ?W. FAUSTYNIE PEWNEJ ?ASKI 5/VIII.1933 r. ?wi?to Matki Bo?ej Mi?osierdzia Dzi? otrzyma?am wielka i niepoj?t? lask?, czysto wewn?trzn?, za któr? Bogu jestem wdzi?czn? w tym ?yciu i w wieczno?ci... (Dz 266) 267. PAN JEZUS POLECA ?W. FAUSTYNIE ROZWA?ANIE JEGO M?KI Jezus mi powiedzia?, ze najwi?cej Mu si? przypodobam przez rozwa?anie Jego Bolesnej M?ki i przez to rozwa?anie wiele ?wiat?a sp?ywa na dusz? moj?. Kto chce si? nauczy? prawdziwej pokory, niech rozwa?a M?k? Jezusa. Kiedy rozwa?am M?k? Jezusa, to mi przychodzi jasne pojecie wielu rzeczy, których przed tym zrozumie? nie mog?am. Ja chc? by? podobna do Ciebie, Jezus, do Ciebie ukrzy?owanego, um?czonego, upokorzonego. Jezu, odbij w mej duszy i sercu moim Swoja pokor?. Kocham Ci? Jezu do szale?stwa. Ciebie wyniszczonego, takiego, jak Ci? wskazuje prorok, jakby ni móg? w Tobie dostrzec postaci ludzkiej dla wielkich bole?ci. W takim stanie kocham Ci? Jezu do szale?stwa. Bo?e wiekuisty i niezmierzony, co uczyni?a z Ciebie mi?o???... (Dz 267) 268. ?W. FAUSTYNA TRZY GODZINY SP?DZA NA ADORACJI 11/X.1933 r. – Czwartek. – Stara?am si? odprawi? Godzin? ?w., ale zacz??am ja z wielkim trudem. Jaka? t?sknota zacz??a szarpa? moim sercem. Umys? mój zosta? przy?miony tak, ?e nie mog?am poj?? prostych form modlitwy. I tak przesz?a mi jedna godzina modlitwy, a raczej walki. Postanowi?am druga godzin? si? modli?, ale cierpienia wewn?trzne si? zwi?kszy?y. – Wielka osch?o?? i zniech?cenie. Postanowi?am trzecia godzin? si? modli?. W tej trzeciej godzinie modlitwy, która postanowi?am odprawi? kl?cz?c bez ?adnego oparcia, cia?o moje zacz??o si? dopomina? wytchnienia. Jednak w niczym nie sfolgowa?am. Rozkrzy?owa?am r?ce i chocia? s?ów nie mówi?am, jednak aktem woli trwa?am. Po chwili zdj??am pier?cionek z palca i prosi?am, a?eby Jezus spojrza? na ten pier?cionek, który jest znakiem naszego wiecznego z??czenia i ofiarowa?am Panu Jezusowi te uczucia, jakie mia?am w dzie? ?lubów wieczystych. Po chwili czuj?, ?e serce moje zaczyna ogarnia? fala mi?o?ci. Nag?e skupienie ducha, zmys?y cichn?, obecno?? Bo?a przenika dusze. Wiem tylko to, ?e jest Jezus i ja. Ujrza?am Go w takiej postaci, jakiego widzia?am w pierwszej chwili po ?lubach wieczystych, kiedy odprawi?am tak?e godzin? ?w. Stan?? nagle Jezus przede mn? obna?ony z szat, okryty ranami na ca?ym ciele, oczy ton??y we krwi i ?zach, twarz cala zeszpecona, pokryta plwocinami. Wtem mi powiedzia? Pan: oblubienica musi by? podobna do Oblubie?ca Swego. Zrozumia?am te s?owa do g??bi. Tu nie ma miejsca na jakie? w?tpliwo?ci. Podobie?stwo moje do Jezusa ma by? przez cierpienie i pokor?. – Patrz, co zrobi?a ze Mn? mi?o?? dusz ludzkich. Córko Moja, w twoim sercu znajduj? wszystko, czego mi odmawia tak wielka liczba dusz. Serce twoje jest mi odpocznieniem, cz?sto zachowuje wielkie ?aski pod koniec modlitwy. (Dz 268) 269. PAN JEZUS POLECA ?W. FAUSTYNIE ZACHOWYWA? POSTAW? CA?KOWITEJ SZCZERO?CI WOBEC SPOWIEDNIKA W pewnej chwili, kiedy odprawia?am nowenn? do Ducha ?wi?tego, co do spowiednika – odpowiedzia? mi Pan: da?em ci go wpierw pozna? nim ci? tutaj prze?o?eni przys?ali, jak b?dziesz post?powa? ze spowiednikiem, tak Ja b?d? post?powa? z tob?. Je?eli b?dziesz si? ukrywa? przed nim, chocia?by to by?a najmniejsza ?aska Moja, to i Ja ukryj? si? przed tob? i pozostaniesz sama. I post?powa?am wed?ug ?yczenia Bo?ego, a g??boki spokój zapanowa? w duszy. Teraz rozumiem, jak Bóg broni spowiedników i jak si? za nami ujmuje. (Dz 269) 270. ?W. FAUSTYNA PRZEDSTAWIA RADY UDZIELONE PRZEZ SPOWIEDNIKA Rada ks. dr Sopocko. Bez pokory nie mo?emy si? podoba? Bogu. ?wicz si? trzecim stopniu pokory, to jest nie tylko si? nie t?umaczy? i uniewinnia?, jak nam cos zarzucaj?, ale cieszy? si? z upokorzenie. Je?eli te rzeczy, które mi mówisz, prawdziwie od Boga pochodz?, to przygotuj dusze swoja na wielkie cierpienia. Spotkasz si? z nieuznaniem, z prze?ladowaniem – b?d? na ciebie patrze? jak na histeryczk?, dziwaczk?, ale Bóg laski Swojej ni posk?pi. Prawdziwe dzie?a Bo?e zawsze napotykaj? na trudno?ci i nacechowane s? cierpieniem. Je?eli Bóg b?dzie chcia? co? przeprowadzi?, czy wcze?niej, czy pó?niej przeprowadzi, pomimo trudno?ci przeprowadzi, a ty tymczasem uzbrój si? w wielka cierpliwo??. (Dz 270) 271. ?W. FAUSTYNA OPISUJE SPOWIED? U INNEGO KAP?ANA Kiedy wyjecha? ks. dr Sopo?ko do Ziemi ?wi?tej, w tym czasie spowiada? Zgromadzenie Ojciec D?browski TJ. na jednej spowiedzi zapyta? si? mnie, czy jestem ?wiadoma ?ycia wy?szego, jakie jest w mojej duszy, a które jest niezmiernie w wielkim stopniu. Odpowiedzia?am, ?e jestem tego ?wiadoma i wiem co si? we wn?trzu moim dzieje. A na to odpowiedzia? mi Ojciec: nie wolno Siostrze niszczy? tego w duszy, ani samej nie zmienia?. Nie ka?dej duszy uwydatnia si? to wielkie szcz??cie ?ycia wy?szego, u Siostry jest to widoczne, bo jest w ogromnym stopniu. Niech Siostra uwa?a, ?eby nie zmarnowa? tych wielkich ?ask Bo?ych, wielka im [my?l urwana] (Dz 271) 272. SPOWIEDNIK WYSTAWIA ?W. FAUSTYN? NA DZIWNE PRÓBY Jednak Ojciec ten przedtem wystawia? mnie na wiele prób. I kiedy mu mówi?am, ?e Pan ??da ode mnie tych rzeczy, to wy?mia? si? ze mnie, a do spowiedzi kaza? mi przychodzi? o godzinie ósmej wieczór. A kiedy posz?am o ósmej, to ju? ko?ció? braciszek zamyka?. A kiedy mu powiedzia?am, ?eby dal Ojcu zna?, ?e ja przysz?am i ze Ojciec mi kaza? przyj?? o tej porze, poczciwy braciszek poszed? i dal Ojcu zna?. Ojciec kaza? mu, ?eby mi powiedzia?, ?e Ojcowie o tej porze nie s?uchaj? spowiedzi. I wróci?am z niczym do domu i ju? wi?cej si? u niego nie spowiada?am, ale odprawi?am za niego ca?? godzin? adoracji i pewne umartwienia, ?eby mu uprosi? ?wiat?o Bo?e do poznawania dusz. Tote? jak wyjecha? ks. dr Sopocko, a on zast?powa? go, zmuszona by?am i?? do niego do spowiedzi. Jednak, co przedtem uzna? nie chcia?, to teraz mnie zobowi?zuje do wielkie wierno?ci tym natchnieniom wewn?trznym. – Tak nieraz Bóg dopuszcza, ale we wszystkim niech b?dzie uwielbiony. Ale jednak wielkiej ?aski trzeba, aby si? nie zachwia?. (Dz 272) 273. ?W. FAUSTYNA CIESZY SI? ZBLI?AJ?CYMI REKOLEKCJAMI Rekolekcje roczne 10/1.1934. Jezu mój i znowu? si? zbli?a chwila, w której pozostan? sam na sam z Tob?. Jezu, prosz? Ci? z ca?ego serca, daj mi pozna?, co Ci we mnie nie podoba, a zarazem daj mi pozna?, co robi?, aby Ci si? sta? milsz?. Nie odmów mi tej ?aski i b?d? ze mn?. Ja wiem, ?e bez Ciebie Panie niewiele si? przyda usi?owanie moje. O, jak si? ciesz? z wielko?ci Twojej, Panie. Nim wi?cej Ci? poznaj?, tym Ci? gor?cej pragn? i po??dam. (Dz 273) 274. PAN JEZUS U?WIADAMIA ?W. FAUSTYNIE WADY G?ÓWNE Jezus udzieli? mi poznania samej siebie. W tym ?wietle Bo?ym widz? swoj? wad? g?ówn? – to jest pycha, jej odcie? – zamkni?cie si? samej w sobie, brak prostoty w stosunku z Matk? Prze?o?on?. Drugie ?wiat?o co do mówienia. – Czasami mowie za du?o. Mo?na by by?o w dwóch, trzech s?owach za?atwi?, a ja na takie za?atwianie u?ywam za du?o czasu. Jednak Jezus sobie ?yczy, abym ten czas obróci?a na modlitewki odpustowe za dusze w czy??cu cierpi?ce. I mówi mi Pan, jak ka?de s?owo b?dzie wa?ne w dzie? s?du. Trzecie ?wiat?o – co do regu? naszych. Ma?o unikam okazji, które prowadza do ?amania regu?, a szczególnie milczenia. Tak b?d? post?powa?, jakoby regu?a by?a tylko dla mnie napisana, a co mnie obchodzi, jak kto post?puje, byle bym ja tak post?powa?a, jak Bóg sobie tego ?yczy. Postanowienie. – Czegokolwiek Jezus za??da ode mnie, a dotyczy to rzeczy zewn?trznych, pój?? zaraz o tym powiedzie? Prze?o?onym; w obcowaniu z prze?o?ona stara? si? b?d? o otwarto?? i szczero?? dzieci?c?. (Dz 274) 275. PAN JEZUS KOCHA DUSZE UKRYTE Jezus kocha dusze ukryte. Kwiat ukryty najwi?cej zawiera w sobie woni. Stara? si? o zacisze dla serca Jezusowego we w?asnym wn?trzu. W chwilach ci??kich i bolesnych nuc? Ci, o Stwórco, hymn ufno?ci, bo bezdenna jest przepa?? ufno?ci mojej ku Tobie, ku Twemu Mi?osierdziu. (Dz 275) 276. CIERPIENIE JEST STA?YM POKARMEM DUSZY ?W. FAUSTYNY Od chwili w której ukocha?am cierpienie, przesta?o mi by? cierpieniem. Cierpienie jest sta?ym pokarmem mojej duszy. (Dz 276) 277. ?W. FAUSTYNA WYJA?NIA DLACZEGO NIE ROZMAWIA Z PEWN? OSOB? Nie b?d? rozmawia? z pewn? osob?, bo wiem, ?e Jezusowi si? to nie podoba, a ona nie odnosi z tego ?adnej korzy?ci. (Dz 277) 278. MODLITWA ?W. FAUSTYNY SKIEROWANA DO BOSKIEGO SZALE?CA MI?O?CI U stóp Pan. Jezus utajony, Mi?o?ci wiekuista, ?ywocie nasz, Boski Szale?cze, ?e? zapomnia? o Sobie, a widzisz tylko nas. Nim stworzy?e? niebo i ziemi?, wpierw nosi?e? w Sercu Swoim nas. O Mi?o?ci, o g??bio poni?enia Twego, o tajemnico szcz??cia – czemu? tak ma?a liczba Ciebie zna? – Czemu? nie znajdujesz wzajemno?ci? – O Boska Mi?o?ci, czemu? taisz pi?kno?? Sw?? – O niepoj?ty i Niezmierzony, nim lepiej Ci? poznaj? – tym Ci? mniej pojmuj?, ale dlatego, ?e Ci? poj?? nie mog? – wi?c pojmuje wielko?? Twoj?. Nie zazdroszcz? Serafinom ognia, bo wi?kszy w sercu z?o?ony mam da. Oni w zachwycie podziwiaj? ciebie, lecz Twoja krew ??czy si? z moj?. Mi?o?? – to niebo ju? tu na ziemi dane nam. O, czemu? si? taisz w wiar?? – Mi?o?? rozdziera zas?on?. Nie masz zas?ony pod wzrokiem mojej duszy, bo? Sam mnie poci?gn?? w ?ono tajemniczej mi?o?ci na wieki. Niech Ci b?dzie cze?? i chwa?a, Nierozdzielna Trójco – Jedyny Bo?e, po wszystkie wieki. (Dz 278) 279. PAN JEZUS PROSI ?W. FAUSTYN?, ABY W CIERPIENIU SZUKA?A POMOCY U ZBAWICIELA Da? mi Bóg pozna?, na czym polega prawdziwa mi?o?? i udzieli? mi ?wiat?a, jak j? okaza? Bogu w praktyce. Prawdziwa mi?o?? Boga zale?y na wype?nieniu woli Bo?ej. A?eby okaza? mi?o?? Bogu w czynie, trzeba, a?eby wszystkie uczynki nasze chocia?by by?y najmniejsze – musza p?yn?? z mi?o?ci dla Boga. I powiedzia? mi Pan: dzieci? Moje, najwi?cej Mi si? podobasz przez cierpienie. W cierpieniach swoich fizycznych czy te? moralnych – córko Moja, nie szukaj wspó?czucia u stworze?. Chc?, aby wo? cierpie? twoich by?a czysta, bez ?adnych przymieszek. ??dam, ?eby? si? nie tylko oderwa?a od stworze?, ale i sama od siebie. Córko Moja, chc? si? napawa? mi?o?ci? serca twego – mi?o?ci? czyst?, dziewicz?, - nieskalan?, bez ?adnego przy?mienia. Córko Moja, im wi?cej ukochasz cierpienie, tym mi?o?? twoja ku Mnie b?dzie czystsza (Dz 279) 280. PAN JEZUS POLECA OBCHODZI? ?WI?TO BO?EGO MI?OSIERDZIA Jezus ka?e mi obchodzi? to ?wi?to mi?osierdzia Bo?ego w pierwsz? niedziel? po Wielkanocy. Przez wewn?trzne skupienie i umartwienie zewn?trzne, przez trzy godziny nosi?am pasek modl?c si? nieustannie za grzeszników i o mi?osierdzie dla ?wiata ca?ego i rzek? mi Jezus: wzrok Mój z upodobaniem dzi? spoczywa na domu tym. (Dz 280) 281. ?W. FAUSTYNA ROZUMIE, ?E JEJ POS?ANNICTWO ROZPOCZNIE SI? PO JEJ ?MIERCI Czuj? dobrze, ?e nie ko?czy si? pos?annictwo moje ze ?mierci?, ale si? zacznie. O dusze w?tpi?ce, uchyl? wam zas?ony nieba, aby was przekona? o dobroci Boga, aby?cie ju? wi?cej nie rani?y niedowierzaniem Najs?odszego Serca Jezusa. Bóg jest Mi?o?? i Mi?osierdziem. (Dz 281) 282. PAN JEZUS WYPOWIADA SWOJE WZRUSZENIE NAD POSTAW? ?W. FAUSTYNY W pewnej chwili powiedzia? mi Pan: wzruszy?o si? Serce Moje mi?osierdziem wielkim ku tobie – dzieci? Moje najdro?sze – kiedy ci? ujrza?em w strz?py poszarpana od wielkiej bole?ci, któr? cierpia?a?, ?a?uj?c za grzechy swoje. Oto widz? twoj? mi?o?? tak czyst? i szczer?, ?e daj? ci pierwsze?stwo mi?dzy dziewicami, ty? zaszczytem i chwa?? M?ki Mojej. Ka?de uni?enie duszy twojej widz? i nic nie uchodzi uwagi Mojej – pokornych wywy?szam, a? do tronu Swego, bo tak chc?. (Dz 282) 283. ?W. FAUSTYNA UWIELBIA TRÓJC? PRZENAJ?WI?TSZ? Bo?e w Trójcy ?wi?tej Jedyny. – Pragn? Ci? tak kocha?, jak jeszcze ?adna dusza ludzka nie kocha?a, a chocia? jestem dziwnie n?dzna i male?ka, to jednak kotwice ufno?ci swojej zapu?ci?am tak g??boko w przepa?? mi?osierdzia Twojego – Bo?e i Stwórco mój. – pomimo wielkiej n?dzy mojej nie l?kam si? niczego, ale mam nadzieje ?piewa? pie?? chwa?y wiecznie. Niech ?adna dusza nie w?tpi, chocia?by by?a najn?dzniejsza, póki ?yje – ka?da mo?e si? sta? wielka ?wi?ta, bo wielka jest moc ?aski Bo?ej. Od nas zale?y tylko nie stawia? oporu dzia?aniu Bo?emu. (Dz 283) 284. ?W. FAUSTYNA WYRA?A PRAGNIENIE BYCIA MG?? ZAS?ANIAJ?C? WYST?PKI ZIEMI O Jezu, gdybym mog?a si? sta? mg?? przed Tob?, aby zakry? ziemi?, by wzrok Twój ?wi?ty nie widzia? strasznych wyst?pków. Jezu, kiedy patrz? na ?wiat i jego oboj?tno?? wzgl?dem Ciebie, to mi wyciska nieustannie ?zy z oczu – ale kiedy patrz? na dusze ozi?b?? zakonn? – to mi si? serce krwawi. (Dz 284) 285. ?W. FAUSTYNA ZANOSI PEWNEJ SIOSTRZE GOR?CEJ WODY W pewnej chwili, kiedy przysz?am do celi, a by?am tak bardzo zm?czona, ze musia?am chwile wpierw odpocz??, nim si? zacz??am rozbiera?, a kiedy by?am ju? rozebrana, jedna z Sióstr prosi mnie, ?ebym przynios?a jej gor?cej wody. Pomimo zm?czenia ubra?am si? pr?dziutko i przynios?am wody, jakiej sobie ?yczy?a, chocia? od kuchni do celi by?o spory kawa?ek, a b?oto pod kostki. Kiedy wesz?am do swojej celi, ujrza?am puszk? z Naj?wi?tszym Sakramentem i us?ysza?am taki glos: we?mij t? puszk? i przenie? do tabernakulum. W pierwszej chwili zawaha?am si?, ale si? zbli?y?am i kiedy si? dotkn??am puszki, us?ysza?am te s?owa: z jak? mi?o?ci? zbli?asz si? do Mnie, z tak? mi?o?ci? zbli?aj si? do ka?dej z Sióstr, a cokolwiek czynisz im- Mnie czynisz. Po chwili ujrza?am jako jestem sama. (Dz 285) 286. ?ZY DZIECI UTRZYMUJ? ?WIAT W ISTNIENIU + W pewnej chwili kiedy si? odprawia?a adoracj? za nasz? Ojczyzn?, ból ?cisn?? dusz? i zacz??am si? modli? w nast?puj?cy sposób: Jezu najmi?osierniejszy, prosz? ci? przez przyczyn? Twoich, a szczególnie przez przyczyn? Matki Twojej najmilszej, która Ci? wychowa?a z Dzieci?ctwa, b?agam Ci?, b?ogos?aw Ojczy?nie mojej. Jezu, nie patrz na grzechy nasze, ale spójrz si? na ?zy dzieci ma?ych, na g?ód i zimno jakie cierpi?. Jezu, dla tych niewini?tek, udziel mi ?aski, o któr? Ci? prosz? dla Ojczyzny mojej. W tej chwili ujrza?am Pana Jezusa, Który mia? oczy zasz?e ?zami i rzek? do mnie: - widzisz córko Moja, jak bardzo Mi ich ?al, wiedz o tym, ?e one utrzymuj? ?wiat. (Dz 286) 287. ?W. FAUSTYNA ZAPEWNIA PANA JEZUSA O SWEJ WIERNO?CI + Jezu mój, kiedy patrz? na to ?ycie dusz, spostrzegam, ?e wiele s?u?y Ci z pewnym niedowierzaniem. I w pewnych chwilach, zw?aszcza, kiedy jest sposobno?? do okazywania mi?o?ci Bogu, to w?a?nie widz?, jak wtenczas uciekaj? te dusze z pola walki. I rzek? do mnie Jezus w pewnej chwili: czy i ty – dzieci? Moje – tak chcesz post?powa?? Odpowiedzia?am Panu: o nie, mój Jezu, nie cofn? si? z pola walki, chocia? mi pot ?miertelny zrosi czo?o, nie wypuszcz? miecza z r?ki, a? spoczn? u stóp Trójcy ?wi?tej. Cokolwiek czyni?, nie licz? na w?asne si?y, ale na ?ask? Bo??. Z ?aska Bo?? dusza mo?e przej?? przez najwi?ksze trudno?ci zwyci?sko. (Dz 287) 288. ?W. FAUSTYNA ROZMAWIA Z PANEM JEZUSEM O WYCHOWANKACH, ORAZ PODZIWIA JEGO DOBRO? + Kiedy raz rozmawia?am bardzo d?ugo z Jezusem o naszych wychowankach, o?mielona dobroci? Jego zapyta?am Go: czy te? ma z naszych wychowanek takie dusze, które by by?y pociecha dla Jego Serca? – I odpowiedzia? mi Pan: ?e ma, ale mi?o?? ich jest s?aba, dlatego oddaj? ci je pod szczególniejsza opiek? – módl si? za nie. O Bo?e wielki, podziwiam dobro? Twoja. Ty? Pan Zast?pów Nieba, a tak si? zni?asz do n?dznego stworzenia. O, jak gor?co pragn? Ci? kocha? ka?dym uderzeniem stworzenia. Nie wystarcza mi obszar ziemi, za ma?e jest niebo, a niczym przestworza, Ty jeden mi tylko wystarczasz – Wiekuisty Bo?e. – Ty tylko Jeden g??bi? mej duszy nape?ni? mo?esz. (Dz 288) 289. PRZEBYWANIE Z PANEM JEZUSEM JEST NAJWI?KSZYM SZCZ??CIEM ?W. FAUSTYNY Najszcz??liwsze chwile dla mnie, to kiedy pozostaj? sam na sam z Panem moim. W tych chwilach poznaj? wielko?? Biga i n?dz? w?asn?. W pewnej chwili powiedzia? mi Jezus: nie dziw si? temu, ?e jeste? nieraz niewinnie pos?dzana, Ja z mi?o?ci ku tobie wpierw wypi?em ten kielich cierpie? niewinnych. (Dz 289) 290. PAN JEZUS ZAPEWNIA ?W. FAUSTYNE, ?E W NIEBIE JEST MIESZKA? WIELE W pewnej chwili kiedy si? przej??am wieczno?ci? i jej tajemnicami, zacz??y mnie m?czy? ró?ne niepewno?ci. W tym rzek? do mnie Jezus: dzieci? Moje, nie l?kaj si? domu Ojca swego. Pró?ne dociekania zostaw m?drcom tego ?wiata. Ja ci? zawsze chce wiedzie? ma?ym dzieckiem. Pytaj z prostot? o wszystko spowiednika, a Ja ci odpowiem przez usta jego. (Dz 290) 291. ?W. FAUSTYNA PRZYJMUJE BÓL CIERNIEM UKORONOWANIA, BY URATOWA? PEWNE OSOB? PRZED GRZECHEM W pewnym momencie pozna?am osob?, która zamierza?a pope?ni? grzech ci??ki. Prosi?am Pana, aby na mnie dopu?ci? udr?ki najwi?ksze, a?eby owa dusza zosta?a uratowana. Wtem nagle uczu?am straszny ból korony cierniowej na g?owie. Trwa?o to do?? d?ugo, jednak osoba ta zosta?a w ?asce Bo?ej. O Jezu mój, jak ?atwo mo?na si? u?wi?ci? – potrzeba tylko odrobin? dobrej woli. Je?eli Jezus spostrze?e w duszy t? odrobin?, tej dobrej woli, to spieszy si? ze Swoim oddaniem duszy i nic Go powstrzyma? nie mo?e, ani b??dy, ani upadki – nic zgo?a. Jezusowi jest pilno tej duszy dopomóc, a je?eli dusza jest wierna tej ?asce Bo?ej, to w bardzo krótkim czasie dusza mo?e doj?? do najwy?szej ?wi?to?ci, do jakiej stworzenie tu na ziemi doj?? mo?e. Bóg jest bardzo hojny i nikomu ?aski Swojej nie odmawia – wi?cej daje, ani?eli my Go o to pro?my. Wierno?? w wype?nianiu natchnie? Ducha ?wi?tego – to najkrótsza droga. (Dz 291) 292. DUSZA KOCHAJ?CA BOGA JEST WOLNA OD L?KU + Kiedy dusza szczerze kocha Boga, to nie powinna si? niczego l?ka? w swym ?yciu duchownym. Niech si? podda wp?ywowi laski i niech si? nie ogranicza w ??czeniu z Panem. (Dz 292) 293. ?W. FAUSTYNA W ?WIETLE ?ASKI POZNA?A SWOJE BRAKI + Kiedy mnie Jezus zachwyci? Sw? pi?kno?ci? i poci?gn?? ku Sobie, wtenczas ujrza?am co Mu si? w duszy mojej nie podoba i postanowi?am za wszelk? cen? to usun?? i z pomoc? ?aski zaraz to usun??am. Ta wielkoduszno?? podoba?a si? Panu i od tej chwili Bóg zacz?? udziela? mi ?ask wy?szych. Nic nie rozumuje w ?yciu wewn?trznym, nic nie rozbieram – jakimi drogami mnie duch Bo?y prowadzi, wystarcza mi to, ze wiem, ?e jestem kochana i ja kocham. Mi?o?? czysta daje mi pozna? Boga i zrozumie? wiele tajemnic. Spowiednik jest dla mnie wyroczni?, s?owa jego jest ?wi?te dla – mówi? to o kierowniku. (Dz 293) 294. PAN JEZUS PROSI ?W. FAUSTYN?, BY Z WDZI?CZNO?CI? PRZYJMOWA?A WSZYSTKIE ?ASKI + W pewnej chwili powiedzia? mi Pan: post?puj, jak ?ebrak, który nie wymawia si? jak dostanie wi?ksz? ja?mu?n?, ale raczej dzi?kuje serdeczniej; i ty, je?li ci udzielam wi?kszych ?aski, to nie wymawiaj si? ?e? niegodna ich. Ja wiem o tym, ale raczej ciesz si? i raduj i bierz tyle z Serca Mojego, ile ud?wign?? mo?esz, bo wtenczas lepiej mi si? podobasz. I jeszcze co cos powiem – nie tylko bierz te ?aski dla siebie, ale i dla bli?nich, to jest zach?caj dusze, z którymi si? stykasz do ufno?ci w niesko?czone mi?osierdzie Moje. O, jak bardzo kocham dusze, które Mi zupe?nie zaufa?y – wszystko im uczyni?. (Dz 294) 295. PAN JEZUS ZAPYTUJE ?W. FAUSTYN?, JAK PRZEBIEGAJ? JEJ REKOLEKCJE + W tej chwili zapyta? mnie Jezus: dzieci? Moje, jak ci id? rekolekcje? – Odpowiedzia?am: Jezu, przecie? Ty wiesz jak mi id?. Tak, wiem, ale Ja chc? us?ysze? z ust i serca twego. O mój Mistrzu, kiedy Ty mnie prowadzisz, to wszystko mi idzie ?atwo, i prosz? Ci?, Panie, nie odst?puj nigdy ode mnie. I powiedzia? Jezus: tak, zawsze b?d? przy tobie, je?eli zawsze b?dziesz dzieckiem ma?ym i nie l?kaj si? niczego, jak by?am tu twoim pocz?tkiem, tak te? b?d? twoim ko?cem. Nie polegaj na stworzeniach, chocia?by w rzeczy najmniejszej, bo to mi si? nie podoba. Ja sam chce by? w duszy twojej. Dam ci umocnienie w duszy i ?wiat?o i dowiesz si? z ust zast?pcy Mojego, ze Ja jestem w tobie, a niepokój rozwieje si? jak mg?a przed promieniem s?o?ca. (Dz 295) 296. ?W. FAUSTYNA WYRA?A PRAGNIENIE MI?OWANIA PANA JEZUSA, JAK NIKT DOT?D GO NIE MI?OWA? + Dobro Najwy?sze, pragn? Ci? kocha?, tak jak nikt na ziemi jeszcze Ci? nie kocha?. Pragn? Ci? uwielbia? ka?dym mementem ?ycia mojego i wol? swoj? ?ci?le jednoczy? ze ?wi?ta Wol? Twoj?. ?ycie moje nie jest monotonne i szare, ale jest urozmaicone jako ogród wonnymi kwiatami, ?e nie wiem wreszcie, kiedy wpierw kwiat zerwa?: czy lilie cierpie?, czy ró?? mi?o?ci bli?niego, czy fio?ek pokory. Nie b?d? wylicza? tych skarbów, których mam na ka?dy dzie? pod dostatkiem. To wielka rzecz umie? wykorzysta? chwile obecn?. (Dz 296) 297. ?W. FAUSTYNA PROSI PANA JEZUSA, BY J? O?WIECI? SWYM ?WIAT?EM + Jezu ?wiat?o?ci Najwy?sza, daj mi pozna? siebie i przeniknij twym ?wiat?em moj? ciemn? dusz? i wype?nij sob? otch?a? mej duszy. Bo tylko Ty sam [...] (Dz 297) 290. ?W. FAUSTYNA PROSI PANA JEZUSA, BY JAK MATKA TULI? J? DO SERCA O Jezu mój, ?ywocie, Drogo i Prawdo, prosz? Ci? utrzymuj mnie przy sobie, jak matka ma?e dzieci? utrzymuje przy piersi swojej, bo ja jestem nie tylko niedo???nym dzieckiem, ale nagromadzeniem n?dzy i nico?ci. (Dz 298) 299. PAN JEZUS, SPE?NIAJ?C PRO?B? SPOWIEDNIKA, WYJA?NIA SYMBOLIK? PROMIENI MI?OSIERDZIA Kiedy raz spowiednik kaza? si? zapyta? Pana Jezusa, co oznaczaj? te dwa promienie, które s? w tym obrazie – powiedzia?am, ?e dobrze, zapytam si? Pana. W czasie modlitwy us?ysza?am te s?owa wewn?trznie: te dwa promienie oznaczaj? Krew i Wod?, - blady promie? oznacza wod?, która usprawiedliwia dusze; - czerwony promie? oznacza Krew, która jest ?yciem duszy. Te dwa promienie wysz?y z wn?trzno?ci Mi?osierdzia Mojego wówczas, kiedy konaj?ce Serce Moje zosta?o w?óczni? otwarte na krzy?u. Te promienie os?aniaj? dusze przed zagniewaniem Ojca Mojego. Szcz??liwy, kto w ich cieniu ?y? b?dzie, bo nie dosi?gnie go sprawiedliwa r?ka Boga. Pragn?, a?eby pierwsza niedziela po Wielkanocy by?a ?wi?tem Mi?osierdzia. (Dz 299) 300. PAN JEZUS PRZYPOMINA O SWYM NIESKO?CZONYM MI?OSIERDZIU + Pro? wiernego s?ug? Mojego, ?eby w dniu tym powiedzia? ?wiatu ca?emu o tym wielkim mi?osierdziu Moim, ?e kto w dniu tym przyst?pi do ?ród?a ?ycia, ten dost?pi zupe?nego odpuszczenia win i kar. + Nie znajdzie ludzko?? uspokojenia, dopok?d si? nie zwróci z ufno?ci? do Mi?osierdzia Mojego. + O, jak bardzo Mnie rani niedowierzanie duszy. Taka dusza wyznaje, ?e jestem ?wi?ty i Sprawiedliwy, a nie wierzy, ze Jestem Mi?osierdziem, nie dowierza Dobroci Mojej. I szatani wielbi? sprawiedliwo?? Moj?, ale nie wierz? w dobro? Moj?.
301. MI?OSIERDZIE JEST NAJWI?KSZYM PRZYMIOTEM BOGA Powiedz, ?e Mi?osierdzie jest najwi?kszym przymiotem Boga. Wszystkie dzie?a r?k Moich s? ukoronowane mi?osierdziem. (Dz 301) 302. ?W. FAUSTYNA WYRA?A PRAGNIENIE, BY WSZYSCU LUDZIE POZNALI PANA JEZUSA + O Mi?o?ci Wiekuista, pragn?, aby Ci? pozna?y wszystkie dusze, które stworzy?e?. Pragn??abym si? sta? kap?anem, mówi?abym o mi?osierdziu Twoim duszom grzesznym, pogr??onym w rozpaczy. Pragn??abym by? misjonarzem i nie?? ?wiat?o wiary w dzikie kraje, by duszom da? pozna? Ciebie, by dla nich wyniszczona umrze? ?mierci? m?cze?sk?, jak?? Ty umar? dla mnie i dla nich. O Jezu, wiem nadto dobrze, ze mog? by? kap?anem, misjonarzem, kaznodziej?, mog? umrze? ?mierci? m?cze?ska przez zupe?ne wyniszczenie i zaparcie si? siebie z mi?o?ci dla Ciebie, Jezu, i dusz nie?miertelnych. Wielka mi?o?? rzeczy ma?e umie zmienia? na rzeczy wielkie i tylko mi?o?? nadaje czynom naszym warto??, a im mi?o?? nasza stanie si? czystsza, tym ogie? cierpie? mniej b?dzie mia? w nas do trawienia, i cierpienie przestanie by? dla nas cierpieniem. – Stanie si? nam rozkosz?. Za ?ask? Bo?? teraz otrzyma?am to usposobienie serca, ?e nigdy nie jestem tak szcz??liwa, jak wtenczas kiedy cierpi? dla Jezusa, Którego kocham ka?dym drgnieniem serca. (Dz 302) 303. PAN JEZUS WSPOMÓG? ?W. FAUSTYN? W WIELKIM CIERPIENIU Kiedy raz mia?am jedno cierpienie wielkie, ucieka?am od obowi?zku do Pana Jezusa i prosi?am, aby mi udzieli? Swej mocy. Po króciutkiej modlitwie wróci?am do obowi?zku pe?na zapa?u i rado?ci. W tym mi mówi jedna z Sióstr, ?e pewno Siostra dzi? ma wiele pociech, bo taka Siostra jest rozpromieniona. Bóg pewno Siostrze nie daje ?adnego cierpienia – tylko same pociechy. – Odpowiedzia?am – myli si? Siostra bardzo, bo w?a?nie wtenczas, kiedy wiele cierpi?, to i rado?? moja wi?ksza, a kiedy mniej cierpi? to i rado?? moja mniejsza. Jednak ta dusza dawa? mi pozna?, ?e mnie w ty mnie rozumie. Stara?am si? jej to wyt?umaczy?: kiedy cierpimy wiele, a mamy sposobno?? wielka okaza? Bogu, ze Go kochamy, a kiedy cierpimy ma?o, to mamy ma?o sposobno?ci, by okaza? Bogu sw? mi?o??, a kiedy nie cierpimy nic – to mi?o?? nasza nie jest wielka, ani czysta. Mo?emy doj?? za ?aska Bo?? do tego, ?e cierpienie dla nas zamieni si? w rozkosz, bo mi?o?? umie takie rzeczy dzia?a? w duszach czystych. (Dz 303) 304. ?W. FAUSTYNA DZI?KUJE PANU JEZUSOWI ZA KSI?G? JEGO BOLESNEJ M?KI + Jezu mój, nadziejo moja jedyna, dzi?kuje Ci za t? ksi?g?, któr? otworzy?e? przed oczyma duszy mojej. Ta ksi?g? jest M?ka Twoja dla mnie z mi?o?ci podj?ta. Z tej Ksi?gi nauczy?am si? jak kocha? Boga i dusze. W tej ksi?dze s? zawarte dla nas skarby nieprzebrane. O Jezu, jak ma?o dusz Ciebie rozumie w Twoim m?cze?stwie mi?o?ci. O, jak wielki jest ogie? najczystszej mi?o?ci, który p?onie w Twym Naj?wi?tszym Sercu. Szcz??liwa dusza, która zrozumia?a mi?o?? Serca Jezusowego. (Dz 304) 305. ?W. FAUSTYNA PONOWNIE WYRA?A PRAGNIENIE, BY DUSZE POZNA?Y MI?OSIERDZIE PANA JEZUSA Jest moim najwi?kszym pragnieniem, by dusze Ciebie pozna?y ?e? Ty jest ich szcz??ciem wiekuistym, aby uwierzy?y dobroci Twojej i wys?awia?y niesko?czone mi?osierdzie Twoje. (Dz 305) 306. ?W. FAUSTYNA PRAGNIE Z POMOC? ?ASKI WYPE?NIA? PRZEPISY REGU?Y, PONADTO PRAGNIE UKRY? SI? PRZED ?WIATEM Prosi?am Boga, ?eby mi udzieli? ?aski, ?eby natura moja by?a odporn? i siln? na wp?ywy, które mnie nieraz chc? odwie?? od ducha regu?y i drobnych ustaw – bo to s? drobne mole, które chc? w nas zniszczy? ?ycie wewn?trzne i na pewno zniszcz?, je?eli dusza jest ?wiadoma tych drobnych wykrocze?, a mimo to lekcewa?y sobie, ?e to rzeczy ma?e. Ja nic nie widz? w zakonie ma?ego. Mniejsza o to, ?e nieraz si? nara?? na przykro?ci i przycinki, byle tylko duch mój by? w zgodnej harmonii z duchem regu?, ?lubów i ustaw zakonnych. O Jezu mój, rozkoszy serca mojego, Ty znasz pragnienia moje. Chcia?abym si? ukry? przed wzrokiem ludzkim, tak, ?e ?yj?c jakobym nie ?y?a. Chc? ?y? czysta, jak kwiat polny, chc?, aby mi?o?? moja ku Tobie zawsze by?a zwrócona, jako kwiat, który zawsze zwraca si? ku s?o?cu. Pragn?, aby zapach i ?wie?o?? kwiatu serca mojego by?a zawsze wy??cznie dla Ciebie zachowana. Chc? ?y? pod Boskim Twoim spojrzeniem, bo Ty mi Sam wystarczasz. Kiedy jestem z Tob?, o Jezu, nie l?kam si? niczego, bo nic mi zaszkodzi? nie mo?e. (Dz 306) 307. ?W. FAUSTYNA WIDZIA?A NAD KLASZTOREM WALK? DOBRA ZE Z?EM + 1934 rok. W pewnej chwili w czasie Wielkiego Postu, ujrza?am nad nasz? kaplic? i domem wielka jasno?? i wielk? ciemno??. Widzia?am walk? tych dwóch pot?g... (Dz 307) 308. PAN JEZUS ZA??DA? OD ?W. FAUSTYNY OFIARY ZA GRZESZNIKÓW 1934 Wielki Czwartek. Rzek? do mnie Jezus: pragn?, ?eby? z?o?y?a ofiar? z siebie za grzeszników, a szczególnie za te dusze, które straci?y nadzieje w mi?osierdzie Bo?e. (Dz 308) 309. ?W. FAUSTYNA WYPOWIADA AKT OFIAROWANIA SIEBIE ZA GRZESZNIKÓW Bóg i dusze. – Akt ofiarowania. Wobec nieba i ziemi, wobec wszystkich Chórów Anielskich, wobec Naj?wi?tszej Maryi Panny, wobec wszystkich Mocy niebieskich, o?wiadczam Bogu w Trójcy Jedynemu, ?e dzi? w zjednoczeniu z Jezusem Chrystusem, Odkupicielem dusz, sk?adam dobrowolnie z siebie ofiar? za nawrócenie grzeszników, a szczególnie za te dusze, które straci?y nadzieje w mi?osierdzie Bo?e. Ofiara ta polega na tym, ?e przyjmuj? z zupe?nym poddaniem si? woli Bo?ej wszystkie cierpienia i l?ki i trwogi, jakimi s? nape?nieni grzesznicy, a w zamian oddaj? im wszystkie moje pociechy w duszy, które p?yn? z obcowania z Bogiem. Jednym s?owem ofiaruje z nich wszystko: Msze ?w., Komunie ?w., pokuty i umartwienia, modlitwy. Nie l?kam si? ciosów – ciosów sprawiedliwo?ci Bo?e, bo jestem z??czona z Jezusem. O Bo?e mój, pragn? tym sposobem wynagrodzi? Ci z Jezusem te dusze, które niedowierzaj? dobroci Twojej. Ufam wbrew wszelkiej nadziei w morze mi?osierdzia Twego. Panie i Bo?e mój, cz?stko mija na wieki, nie ma w?asnych si?ach opieram ten akt ofiarowania, ale na mocy, która p?ynie z zas?ug Jezusa Chrystusa. Powtarza? b?d? codziennie ten akt ofiarowania nast?puj?c? modlitw?, której mnie sam nauczy?e? Jezu. O Krwi i Wodo, która? wytrysn??a naówczas jak zdrój Mi?osierdzia dla nas z Serca Jezusowego, ufam Tobie. S.M. Faustyna od Naj?wi?tszego Sakramentu. Wielki Czwartek, w czasie Mszy ?wi?tej, 29,dz.3.m 1934 rok. (Dz 309) 310. PAN JEZUS POZWOLI? ?W. FAUSTYNIE WSPÓ?UCZESTNICZY? W DZIELE ZBAWIENIA - Daj? ci cz?stk? w Odkupieniu rodzaju ludzkiego. Ty? och?od? w chwili konania Mego. (Dz 310) 311. ?W. FAUSTYNA DO?WIADCZA SKUTKÓW Z?O?ONEJ OFIARY ZA GRZESZNIKÓW Kiedy otrzyma?am pozwolenie od swego spowiednika na uczynienie tego aktu ofiarowania, pozna?am w krótkim czasie, ?e mi?ym by? Bogu ten akt, bo zaraz zacz??am do?wiadcza? jego skutków. W jednej chwili dusza moja zosta?a jako ska?a: osch?a, pe?na udr?ki i niepokoju. Ró?ne blu?nierstwa i przekle?stwa cisn? si? do uszu moich. Nieufno?? i rozpacz zago?ci?a w sercu moim. Oto jest stan biednych, który przyj??am na siebie. W pierwszej chwili zl?k?am si? bardzo tych okropno?ci, ale przy pierwszej spowiedzi zosta?am uspokojona. (Dz 311) 312. ?W. FAUSTYNA W CZASIE MSZY ?W. WIDZIA?A DZIECI?TKO JEZUS + Kiedy raz posz?am na ?wiat do spowiedzi, trafi?am, ?e mój spowiednik odprawia? Msz? ?w. Po chwili ujrza?am Dzieci? Jezus na o?tarzu, które pieszczotliwie i z rado?ci? wyci?ga?o r?cz?ta do niego, jednak ów kap?an po chwili wzi?? to pi?kne Dzieci? w r?ce i po?ama? i ?ywcem je zjad?. W pierwszej chwili uczulam niech?? do tego kap?ana z powodu takiego post?powania z Jezusem, ale zaraz zosta?am o?wiecona w tej sprawie i pozna?am, ?e bardzo jest mi?y Bogu ów kap?an. (Dz 312) 313. ?W. FAUSTYNA ZASMUCI?A SI?, GDY PO RAZ PIERWSZY ZOBACZY?A MALOWANY OBRAZ MI?OSIERDZIA BO?EGO + W pewnej chwili kiedy by?am u tego malarza, który maluje ten obraz i zobaczy?am, ?e nie jest tak pi?kny, jakim jest Jezus – zasmuci?am si? tym bardzo, jednak ukry?am to w sercu g??boko. Kiedy?my wysz?y od tego malarza, Matka Prze?o?ona zosta?a w mie?cie dla za?atwienia ró?nych spraw, ja sama powróci?am do domu. Zaraz uda?am si? do kaplicy i nap?aka?am si? bardzo. Rzek?am do Pana: kto Ci? wymaluje tak pi?knym, jakim jeste?? – Wtem us?ysza?am takie s?owa: nie pi?kno?ci farby, ani p?dzla jest wielko?? tego obrazu, ale w ?asce Mojej. (Dz 313) 314. ANIO? STRÓ? POLECA ?W. FAUSTYNIE MODLITW? ZA KONAJ?CYCH + W pewnej chwili, kiedy po po?udniu przysz?am do ogrodu, powiedzia? mi Anio? Stró?: módl si? za konaj?cych i zaraz zacz??am ró?aniec za konaj?cych z ogrodniczkami. Po sko?czonym ró?a?cu zacz??y?my ró?ne modlitewki za konaj?cych. Po sko?czonych modlitwach, wychowanki zacz??y sobie weso?o rozmawia?. Pomimo ich gwaru us?ysza?am w duszy te s?owa: módl si? za mnie. Kiedy nie mog?am dobrze zrozumie? tych s?ów, odsun??am si? o par? kroków od wychowanek, zastanawiaj?c si? kto by to by co mi ka?e si? modli?. Wtem us?ysza?am te s?owa: jestem Siostra... Ta Siostra by?a w Warszawie, a je obecnie Wilnie. Módl si? za mnie, a? ci powiem, kiedy masz przesta?. Jestem w konaniu. Natychmiast zacz??am si? gor?co modli? do konaj?cego Serca Jezusowego, która nie daj?c mi wytchnienia, modli?am si? tak od godziny trzeciej do godziny pi?tej. O godzinie pi?tej us?ysza?am te s?owa: dzi?kuje. – Zrozumia?am, ?e ju? skona?a. Jednak na drugi dzie? w czasie Mszy ?w. modli?am si? gor?co za jej dusz?. Po po?udniu przysz?a kartka, ?e Siostra ... o tej, a o tej godzinie umar?a. Zrozumia?am, ?e by?a to ta godzina, w której mówi?a do mnie – módl si? za mnie. (Dz 314) 315. ?W. FAUSTYNA ODDAJE SI? POD OPIEK? MATCE BO?EJ BOLESNEJ +Matko Bo?a, dusza Twa by?a zanurzona w goryczy morzu, spójrz si? na dzieci? Twoje i naucz cierpie? i kocha? w cierpieniu. Wzmocnij ma dusz?, niech jej ból nie ?amie. Matko ?aski – naucz mnie ?y? z Bogiem. (Dz 315) 316. MATKA BO?A ZAPOWIADA ?W. FAUSTYNIE NADCHODZ?CE CIERPIENIA W pewnej chwili odwiedzi?a mnie Matka Bo?a. By?a smutna, oczy mia?a spuszczone na ziemie, dala mi pozna?, jakoby nie chcia?a mi o tym mówi?. Kiedy to zrozumia?am zacz??am prosi? Matk? Bo?a, ?eby mi powiedzia?a i ?eby si? spojrza?a na mnie. W jednej chwili spojrza?a si? na mnie Maryja z serdecznym u?miechem i powiedzia?a, - b?dziesz mia?a pewne cierpienia z powodu choroby i lekarzy, tak?e spotka ci? wiele cierpie? z powodu tego obrazu, ale nie l?kaj si? niczego. Na drugi dzie? zachorowa?am i wiele cierpia?am, tak jako mi powiedzia?a matka Bo?a, ale dusza moja jest przygotowana na cierpienia. Cierpienie, jest sta?a towarzyszka mojego ?ycia. (Dz 316) 317. ?W. FAUSTYNA UFA, ?E W BOGU JEST ?RÓD?O JEJ NADZIEI O Bo?e mój, nadziejo moja jedyna, w Tobie po?o?y?am ufno?? ca?a i wiem, ?e nie b?d? zawstydzona. (Dz 317) 318. ?W. FAUSTYNA OPISUJE STAN SWEJ DUSZY PO PRZYJ?CIU KOMUNII SW. Czuj? nieraz po Komunii ?w. obecno?? Bo?? w szczególny sposób, odczuwalny. Czuj?, ?e jest Bóg w sercu moim. I to, ?e czuj? Tego Boga w duszy, nie przeszkadza mi nic do spe?nienia obowi?zków, nawet wtenczas kiedy za?atwiam najwa?niejsze sprawy, wymagaj?ce uwagi, nie trac? obecno?ci Boga w duszy i jestem z Nim ?ci?le z??czona. Z Nim id? do pracy, z Nim id? na rekreacj?, z Nim cierpi?, z Nim si? ciesz?, ?yj? w nim a On we mnie. Nigdy nie jestem sama, bo On mi jest sta?ym Towarzyszem. On mi jest przytomnym w ka?dym momencie. Za?y?o?? nasza jest ?cis?a przez po??czenie krwi i ?ycia. (Dz 318) 319. ?W. FAUSTYNA ODPRAWI?A ADORACJ? ZA GRZESZNIKÓW 9.VIII.1934. adoracja nocna w czwartki. Odprawia?am adoracje od godziny jedenastej do godziny dwunastej. T? adoracje odprawi?am za nawrócenie zatwardzia?ych grzeszników, a szczególnie za tych, którzy stracili nadzieje w mi?osierdzie Bo?e. Rozwa?a?am, jak wiele Bóg wycierpia?, i jak wielk? nam okaza? mi?o??, a my nie wierzymy, ?e Bóg nas tak mi?uje. O Jezu, kto to zrozumie? Co za bole?? dla naszego Zbawcy i czym nas przekona o Swej mi?o?ci, je?eli ?mier? sama nas przekona? nie mo?e? Zaprosi?am niebo ca?e, aby razem ze mn? wynagradza?o Panu za t? niewdzi?czno?? niektórych dusz. (Dz 319) 320. Z?E DUCHY ATAKUJ? ?W. FAUSTYN? Jezus da? mi pozna?, jak Mu jest mila modlitwa wynagradzaj?ca, mówi mi: modlitwa duszy pokornej i mi?uj?cej rozbraja zagniewanie Ojca Mojego i ?ci?ga b?ogos?awie?stw morze. Po sko?czonej adoracji w po?owie drogi do celi, obst?pi?o mnie mnóstwo psów czarnych, wielkich skacz?c i wyj?c, chc?c mnie poszarpa? w kawa?ki. Spostrzeg?am, ?e nie s? to psy, ale szatani. Jeden z nich przemówi? ze z?o?ci?: za to, ?e? nam odebra?a tej nocy tyle dusz, to my ci? poszarpiemy w kawa?ki. Odpowiedzia?am, ?e je?eli taka jest wola Boga najmi?osierniejszego, to szarpcie mnie w kawa?ki, bo na to s?usznie zas?u?y?am, bo jestem najn?dzniejsza z grzeszników, a Bóg jest zawsze ?wi?ty, sprawiedliwy i niesko?czenie mi?osierny. Na te s?owa odpowiedzieli wszyscy razem szatani: uciekajmy, bo nie jest sama, ale jest z ni? Wszechmocny. – I znik?y jako py?, jako szum z drogi, a ja spokojnie, ko?cz?c Te Deum, szlam do celi rozwa?aj?c niesko?czone i niezg??bione Mi?osierdzie Bo?e. (Dz 320) 321. ?W. FAUSTYNA OPISUJE SWOJE PRZED?MIERTNE CIERPIENIA 12.8.1934 rok. Nag?e os?abni?cie – cierpienie przed?miertne. Nie by?a to ?mier?, czyli przej?cie do ?ycia prawdziwego, ale skosztowanie jej cierpie?. Straszna jest ?mier?, chocia? nam daje ?ycie wieczne. Nagle zrobi?o mi si? niedobrze, brak tchu, ciemno w oczach, czuj? zamieranie w cz?onkach – to duszenie jest straszne. Chwilka takiego duszenia jest niezmiernie d?uga... tak?e przychodzi lek dziwny pomimo ufno?ci. Pragn??am przyj?? ostatnie Sakramenty ?w. jednak spowied? ?wi?ta przychodzi bardzo trudno, pomimo pragnienia spowiadania si?. Cz?owiek nie wie co mówi, jedno zacznie drugiego nie ko?czy. – O, niech Bóg zachowa ka?d? dusz? od tego odk?adania spowiedzi na ostatnia godzin?. Pozna?am wielka moc s?ów kap?ana, jaka sp?ywa na dusze chorego. Kiedy si? zapyta?am Ojca duchownego – czy jestem gotowa stan?? przed Bogiem i czy mog? by? spokojna, otrzyma?am odpowied?: mo?esz by? zupe?nie spokojna, nie tylko teraz, ale po ka?dej spowiedzi tygodniowej. – ?aska Bo?a, jaka towarzyszy tym s?owom kap?a?skim, jest wielka. Dusza odczuwa moc i odwag? do walki. (Dz 321) 322. ?W. FAUSTYNA WYZNAJE, ?E DOBRZE JEST UMIERA? W ZAKONIE O Zakonie, matko moja – jak s?odko jest w tobie ?y?, ale jeszcze lepiej umiera?. (Dz 322) 323. SAKRAMENT CHORYCH PRZYNIÓS? ?W. FAUSTYNIE POPRAW? ZDROWIA Po przyj?ciu ostatnich Sakramentów ?w. nast?pi?a zupe?na poprawa. Pozosta?am sama, trwa?o to z pó? godziny i znowu? si? powtórzy? atak, ale nie tak silny, poniewa? zabiegi lekarskie przeszkadza?y mu. (Dz 323) 323a. NAPA?? Z?YCH DUCHÓW NA CHOR? ?W. FAUSTYN? Cierpienia moje ??czy?am z cierpieniami Jezusa i ofiarowa?am za siebie i za nawrócenie dusz, które nie dowierzaj? dobroci Bo?ej. Nagle cela moja zosta?a nape?niona czarnymi postaciami, pe?nymi z?o?ci i nienawi?ci ku mnie. Jedna z nich powiedzia?a: przekl?ta ty i Ten, który w tobie jest, bo ju? w piekle m?czy? nas zaczynasz. Jak tylko wymówi?am: A S?owo sta?o si? Cia?em i mieszka?o miedzy nami – natychmiast postacie te znik?y z szumem. (Dz 323) 324. PAN JEZUS ZAPOWIADA ?W. FAUSTYN?, ?E JU? WKRÓTCE OPU?CI ZIEMI? Na drugi dzie? czu?am si? bardzo os?abiona, ale ju? nie doznawa?am ?adnych cierpie?. Po Komunii ?w. ujrza?am Pana Jezusa w postaci, jakiego widzia?am w jednej adoracji. Wzrok Pa?ski przenikn?? dusz? moj? na wskro?, a najmniejszy py?ek nie uchodzi uwagi Jego. I rzek?am do Jezusa: Jezu, my?la?am, ?e mnie zabierzesz. A Jezus mi odpowiedzia?: jeszcze si? nie spe?ni?a wola Moja w tobie ca?kowicie, jeszcze pozostaniesz na ziemi, ale nie d?ugi czas. Podoba mi si? bardzo ufno?? twoja, ale mi?o?? niech b?dzie gor?tsza. Mi?o?? czysta daje duszy moc w samym konaniu. Kiedy kona?em na krzy?u, nie my?la?em o Sobie, ale o biednych grzesznikach i modli?em si? do Ojca za nimi. Chc?, a?eby i ostatnie chwile twoje by?y zupe?nie podobne do Mnie na krzy?u. Jedna jest cena, za któr? si? kupuje dusze – a t? jest cierpienie z??czone z cierpieniem Moim na krzy?u. Mi?o?? czysta rozumie te s?owa, mi?o?? cielesna, nie pojmie ich nigdy. (Dz 324) 325. MATKA BO?A NAKAZUJE ?W. FAUSTYNIE MODLITW? ZA OJCZYZN? 1934 rok. W dzie? Wniebowzi?cia Matki Bo?ej nie by?am na Mszy ?w., pani doktór nie pozwoli?a, ale modli?am si? gor?co w celi. Po chwili ujrza?am Matk? Bo?? w niewypowiedzianej pi?kno?ci i rzek?a do mnie: córko moja, ??dam od ciebie modlitwy, modlitwy i jeszcze raz modlitwy za ?wiat a szczególnie za Ojczyzn? swoj?. Przez dziewi?? dni przyjmij Komunie ?w. wynagradzaj?c?, ??cz si? ?ci?le z Ofiar? mszy ?w. Przez te dziewi?? dni staniesz przed Bogiem jako ofiara, wsz?dzie, zawsze, w ka?dym miejscu i czasie – czy w dzie?, czy w nocy, ilekro? si? przebudzisz, módl si? duchem. Duchem zawsze trwa? na modlitwie mo?na. (Dz 325) 326. PAN JEZUS ??DA, ABY WEJRZENIE JEGO Z OBRAZU BY?O TAKIE, JAK Z KRZY?A W pewnej chwili powiedzia? mi Jezus: spojrzenie Moje z tego obrazu jest takie, jako spojrzenie z krzy?a. (Dz 326) 327. NA PRO?B? SPOWIEDNIKA, PAN JEZUS ??DA, BY NA OBRAZIE BY? PODPIS: JEZU UFAM TOBIE W pewnej chwili zapyta? mnie spowiednik jak ma by? umieszczony ten napis, poniewa? to wszystko si? nie mie?ci na tym obrazie. Odpowiedzia?am, ?e si? pomodl? i odpowiem na przysz?y tydzie?. Kiedy odesz?am od konfesjona?u i przechodzi?am ko?o Naj?wi?tszego Sakramentu, otrzyma?am wewn?trzne zrozumienie, jak ma by? ten napis. Jezus mi przypomnia?, jako mi mówi? pierwszy raz, to jest, ?e te trzy s?owa musz? by? uwidocznione. S?owa te s? takie: Jezus ufam Tobie. Zrozumia?am, ?e Jezus chce, a?eby by?a umieszczona ca?a formu?ka, ale nie k?adzie wyra?nego nakazu, jako na te trzy s?owa. 327a. OBRAZ NACZYNIEM, Z KTÓRYM WIERNI MOG? PRZYCHODZI? DO ?RÓD?A MI?OSIERDZIA Podaj? ludziom naczynie, z którym maj? przychodzi? po ?aski do ?ród?a mi?osierdzia. Tym naczyniem jest ten obraz z podpisem: Jezu, ufam Tobie. (Dz 327) 328. ?W. FAUSTYNA PROSI PANA JEZUSA, BY ZAKRÓLOWA? W JEJ SERCU O Mi?o?ci najczystsza, zakróluj w ca?ej pe?ni w sercu moim i dopomó? mi spe?nia? wol? Twoj? ?w. jak najwierniej. (Dz 328) 329. PAN JEZUS PRZYPOMINA ?W. FAUSTYNIE O POS?USZE?STWIE WOBEC MATKI PRZE?O?ONEJ Pod koniec trzydniowych rekolekcji ujrza?am, ?e id? po nierównej drodze i co chwila si? potykam i widz?, ?e idzie za mn? jaka? posta?, która mnie wci?? podtrzymuje, a ja jestem z tego niezadowolona i prosz?, a?eby si? ode mnie ta posta? odsun??a, bo ja chc? i?? sama. Jednak ta posta?, której nie mog?am pozna? ani na chwil? mnie nie opu?ci?a. Zniecierpliwi?o mnie to i odwróci?am si? do niej i odepchn??am j? od siebie. I w tej chwili poznaje, ?e t? postaci? jest Matka Prze?o?ona, i w tej chwili widz?, ze nie jest to Matka P., ale Pan Jezus, który g??boko si? spojrza? na mnie i da? mi pozna?, jak Go to boli, je?eli w najdrobniejszej rzeczy, nie staram si? pe?ni? woli prze?o?onej, która jest wol? Moj?. Przeprosi?am Pana bardzo i te przestrog? g??boko wzi??am sobie do serca. (Dz 329) 330. MATKA BO?A B?OGOS?AWI SPOWIEDNIKOWI ?W. FAUSTYNY + W pewnej chwili powiedzia? mi spowiednik, ?ebym si? pomodli?a na jego intencj? i zacz??am nowenn? do Matki Bo?ej. Nowenna ta sk?ada?a si? z odmówienia dziewi?? razy: Witaj Królowo. Pod koniec nowenny ujrza?am Matk? Bo?? z Dzieci?tkiem Jezus na r?ku i ujrza?am tak?e swego Spowiednika, który kl?cza? u Jej stóp i rozmawia? z Ni?. Nie zrozumia?am co rozmawia? z Matka Bo??, poniewa? by?am zaj?ta rozmow? z Dzieci?tkiem Jezus, które zesz?o z r?ki Matki Bo?ej i zbli?y?o si? do mnie. Nie mog?am si? nadziwi? Jego pi?kno?ci. Us?ysza?am par? s?ów, s?owa te s? nast?puj?ce: - Jestem nie tylko Królowa Nieba, ale i Matka Mi?osierdzia i Matk? twoj?. I w tej chwili wyci?gn??a praw? r?k?, w której trzyma?a p?aszcz i os?oni?a nim tego kap?ana. W tej chwili znik?o widzenie. (Dz 330) 331. PAN JEZUS POS?UGUJE SI? SPOWIEDNIKIEM ?W. FAUSTYNY W PRZEPROWADZANIU SWOICH PLANÓW O, jak wielka ?aska jest mie? kierownika duszy. Szybciej post?puje si? w cnocie, ja?niej poznaje wole Bo??, wierniej ja wype?nia, idzie droga pewn? i bezpieczna. Kierownik umie omin?? ska?y, o które rozbi? by si? mog?a. Bóg dal mi t? ?ask? do?? pó?no, ale ciesz? si? ni? bardzo, widz?c, jak Bóg si? sk?ania do ?ycze? kierownika. Przytaczam jeden fakt z tysi?ca, jakie mnie si? przydarzaj?. Jak zwykle wieczorem prosi?am Pana Jezusa o padanie mi punktów do jutrzejszego rozmy?lania. Otrzyma?am odpowied?: rozmy?laj o Proroku Jonaszu i o jego pos?annictwie. Podzi?kowa?am Panu, ale w duszy zacz??am si? zastanawia?: co za odmienne rozmy?lanie od innych. Jednak ca?a si?? duszy stara?am si? rozwa?a? i znalaz?am w tym Proroku siebie, w tym znaczeniu, ze i ja si? cz?sto wymawiam przed Bogiem, ?e kto inny lepiej by spe?ni? wol? Jego ?w. - nie rozumiej?c, ze Bóg mo?e wszystko, ?e tym lepiej si? uwydatnia Jego wszechmoc – im narz?dzie lichsze. Bóg mi to wyja?ni?. Po po?udniu by?a spowied? Zgromadzenia. Kiedy przedstawi?am kierownikowi swej duszy l?k, jaki mnie ogarnia z powodu pos?annictwa, do którego Bóg mnie u?ywa, jako narz?dzia nieudolnego, odpowiedzia? mi ojciec duchowny, ?e czy chcemy, czy nie, to jednak wole Bo?? spe?ni? musimy i da? mi przyk?ad Proroka Jonasza. Po sko?czonej spowiedzi rozmy?la?am sobie, sk?d wie spowiednik o tym, ze Bóg mi ka?e rozmy?la? o tym Jonaszu, przecie? mu o tym nie mówi?am. Wtem us?ysza?am te s?owa: kap?an, kiedy Mnie zast?puje, to ni on dzia?a, ale przez niego, ?yczenia jego s? ?yczeniami Moimi. Widz?, jak Jezus broni Swych zast?pców. Sam wchodzi w ich dzia?anie. (Dz 331) 332. PAN JEZUS ??DA OD ?W. FAUSTYNY DZIECI?CTWA DUCHOWEGO + Czwartek. – Kiedy zacz??am godzin? ?wi?t? chcia?am si? zatopi? w konaniu Jezusa w Ogrójcu. Wtem s?ysz? w duszy g?os: rozmy?laj tajemnice Wcielenia. I nagle zjawi?o si? przede mn? Dzieci? Jezus promieniuj?ce pi?kno?ci?. – Mówi mi jak bardzo si? podoba Bogu prostota duszy. Chocia? niepoj?ta jest wielko?? Moja, lecz obcuje tylko z maluczkimi – ??dam od ciebie dzi?ci?ctwa ducha. (Dz 332) 333-334. SPOWIENIK TAK?E ??DA OD ?W. FAUSTYNY DZIECI?CTWA DUCHOWEGO Widz? teraz jasno, jak Bóg dzia?a przez spowiednika i jak wierny jest w obietnicach Swoich. Przed dwoma tygodniami spowiednik ka?e mi si? zastanawia? nad tym dzieci?ctwem duchowym pocz?tku przychodzi?o mi to troch? trudno, jednak spowiednik nie zwa?aj?c na moja trudno??, ka?e mi w dalszym ci?gu zastanawia? si? nad tym dzi?ci?ctwem ducha. W praktyce niech si? to dzi?ci?ctwo tak objawia: dziecko nie zajmuje si? przesz?o?ci? ani przysz?o?ci?, ale korzysta z chwili obecnej. U Siostry chc? podkre?li? to dzieci?ctwo ducha i k?ad? na to wielki nacisk. Widz?, jak si? sk?ania do ?ycze? spowiednika, ?e w tym czasie nie ukazuje mi si?, jako nauczyciel w pe?ni si? i cz?owiecze?stwa doros?ym, ale ukazuje mi si? jako ma?e dzieci?. Ten Bóg, nieogarniony, zni?a si? do mnie w postaci malej Dzieciny. Jednak wzrok mojej duszy nie zatrzymuje si? na tej powierzchni. – Chocia? przyj ujesz posta? malej Dzieciny, ja w Tobie widz? Nie?miertelnego, nieograniczonego Pana nad pany, którego wielbi? dniem i noc? duchy czyste, dla którego p?on? serca Sera fonów ogniem najczystszej mi?o?ci. O Chryste, o Jezu, pragn? przewy?sza? ich w mi?o?ci ku Tobie. Przepraszam Was, Duchy czyste za ?mia?o?? porównania z Wami. Ja –przepa?? n?dzy, otch?a? n?dzy, ale Ty, o Bo?e, który jeste? niepoj?t? przepa?ci? mi?osierdzia, poch?o? mnie jako poch?ania ?ar s?oneczny jedn? krople rosy. Mi?osne spojrzenie Twoje wyrównywa wszelka przepa??. Czuj? si? niezmiernie szcz??liwa z wielko?ci Boga. Widz?c wielko?? Boga – to mi zupe?nie wystarcza, ?ebym by?a szcz??liwa przez ca?a wieczno??. (DZ 333-4) 335. PAN JEZUS WYJ?NIA ?W. FAUSTYNIE, DLACZEGO UKAZUJE SI? JEJ JAKO DZIECKO W pewnej chwili, kiedy ujrza?am Jezusa w postaci ma?ej Dzieciny, zapyta?am si?: Jezu, czemu teraz obcujesz ze mn? przybieraj?c posta? malej dzieciny? – Przecie? ja w Tobie i tak widz? Boga nieogarnionego, Stwórc? i Pana swego. Jezus mi odpowiedzia?, ?e dopok?d si? nie naucz? prostoty i pokory, to b?dzie ze mn? obcowa? jako ma?e dzieci?. (Dz 335) 336. ?W. FAUSTYNA WIDZI PROMIENIE WYCHODZ?CE Z NAJ?WI?TSZEJ HOSTII 1934. Podczas Mszy ?w., w której by? Pan Jezu wystawiony w Naj?wi?tszym Sakramencie, przed Komunia ?w. ujrza?am dwa promienie wychodz?ce z Przenaj?wi?tszej Hostii, takie, jakie s? namalowane na tym obrazie: jeden czerwony, drugi blady. – Odbija?y si? na ka?dej z sióstr i wychowankach, jednak nie na wszystkich jednakowo. Na niektórych zaledwie si? zarysowa?y. By?o to w dzie? zako?czenia rekolekcji dzieci. (Dz 336) 337-338. ?W. FAUSTYNA POZNAJE, ?E BÓG JEST ZAZDOROSNY O NASZ? MI?O?? 22.XI.1934 r. + W pewnej chwili ojciec duchowny ka?e mi si? zastanowi? dobrze nad sob? i zbada? si?, czy nie mam jakiego przywi?zania do jakiej? rzeczy, czy stworzenia, czy do samej siebie i czy nie ma we mnie gadulstwa niepotrzebnego, bo to wszystko przeszkadza Panu Jezusowi swobodnie gospodarzy? w duszy twojej. Bóg jest zazdrosny o serce nasze i chce, aby?my Jego tylko kochali. Kiedy si? zacz??am g??boko zastanawia? nad sob?, nie zauwa?y?am, ?ebym by?a przywi?zana do czegokolwiek, jednak ja we wszystkich rzeczach swoich, tak i tu l?kam si? siebie i nie dowierzam sobie. Zm?czona tym drobiazgowym badaniem, posz?am przed Naj?wi?tszy Sakrament i prosi?am Jezusa z ca?? moc? duszy swojej: Jezu, Oblubie?cze mój, Skarbie serca mojego. Ty wiesz, ze Ciebie tylko mam i nie znam innej mi?o?ci prócz Ciebie, ale Jezu, je?elibym mia?a si? przywi?za? do czegokolwiek co nie jest Tob?, to prosz? i b?agam Ci e Jezu, przez moc Mi?osierdzia Twego, spu?? ?mier? dla mnie natychmiast, bo wol? tysi?c razy umrze?, ni?eli raz w rzeczy najmniejszej sprzeniewierzy? si? Tobie. (Dz 337-338) 339. PAN JEZUS ZAPEWNIA ?W. FAUSTYN?, ?E W JEJ SERCU ZNAJDUJE SWOJE ODPOCZNIENIE W tej chwili stan?? Jezus nagle, nie wiem sk?d przede mn?, ja?niej?cy pi?kno?ci? niestworzon?, w szacie bia?ej, z r?kami wzniesionymi i rzek? do mnie te s?owa: córko Moja, serce twoje jest odpocznieniem Moim, jest upodobaniem Moim. W nim znajduje wszystko, czego mi odmawia tak wielka liczba dusz. Powiedz o tym zast?pcy Mojemu. I w tej chwili nic nie widzia?am – tylko ca?e morze pociech wst?pi?o w dusze moj?. (Dz 339) 340. ?W. FAUSTYNA WYZNAJE, ?E NIC NIE MO?E ZAGRODZI? JEJ DROGI DO UMI?OWANIA PANA JEZUSA Rozumiem teraz, ?e nic mi tamy nie mo?e po?o?y? w mi?o?ci ku Tobie, Jezu – ani cierpienie, ani przeciwno?ci, ani ogie?, ani miecz, ani ?mier? sama. Czuj? si? silniejsza ponad to wszystko. Nic nie pójdzie w porównanie z mi?o?ci?. Widz?, ?e rzeczy najdrobniejsze, spe?nione przez dusz? szczerze kochaj?c? Boga, maja nies?ychan? warto?? w oczach Jego ?wi?tych. (Dz 340) 341. PAN JEZUS WYJA?NIA ?W. FAUSTYNIE, DLACZEGO DOMAGA SI?, BY OG?OSZONO W KO?CIELE ?WI?TO MI?OSIERDZIA 1934. 11.5. w pewnym dniu rano, kiedy otwiera?am furt?, ?eby wypu?ci? ludzi naszych, którzy rozwo?? pieczywo, wst?pi?am na chwil? do kapliczki, ?eby z?o?y? Jezusowi minutow? wizytacj? i odnowi? intencje dnia. Oto Jezus, dzi? wszystkie cierpienia, umartwienia, modlitwy – ofiaruje w intencji Ojca ?w., a?eby zatwierdzi? to ?wi?to Mi?osierdzia. Ale Jezu, jedno jeszcze s?owo mam Ci powiedzie?, ?e dziwi mnie bardzo, ?e ka?esz mi mówi? o tym ?wiecie Mi?osierdzia, a przecie? takie ?wi?to – mówi? mi – ?e jest ju?, wi?c po có? mam o tym mówi?? I odpowiedzia? mi Jezus: - ?e kto o nim wie z ludzi? – Nikt. A nawet ci, co g?osi? maja i poucza? ludzi o tym Mi?osierdziu, cz?sto sami nie wiedza – dlatego pragn?, a?eby obraz ten by? w pierwsz? niedziele po Wielkanocy uroczy?cie po?wi?cony i ?eby odbiera? cze?? publiczn?, aby ka?da dusza o tym wiedzie? mog?a. Odpraw nowenn? w intencji Ojca ?w., która ma si? sk?ada? z 33 aktów, czyli powtórzenie tyle razy tej modlitewki, której ci? nauczy?em do Mi?osierdzia. (Dz 341) 342-343. CIERPIENIE JEST SKARBEM NAJWI?KSZYM Cierpienie jest skarbem najwi?kszym na ziemi – oczyszcza dusz?. W cierpieniu poznajemy, kto jest dla nas prawdziwym przyjacielem. Prawdziw? mi?o?? mierzy si? termometrem cierpie?. Jezu, dzi?kuje ci za codzienne drobne krzy?yki, za przeciwno?ci w moich zamiarach, za trud ?ycia wspólnego, za z?e t?umaczenie intencji, za poni?anie przez innych, za cierpkie si? obchodzenie z nami, za posadzenia niewinne, za s?abe zdrowie i wyczerpanie si?, za zaparcie si? w?asnej woli, za wyniszczenie swego ja, za nieznanie w niczym, za pokrzy?owanie wszystkich planów. (Dz 342-3) Dzi?kuj? Ci, Jezu, za cierpienia wewn?trzne, za osch?o?ci ducha, za trwogi, leki i niepewno?ci, za ciemno?ci i gesty mrok wewn?trzny, za pokusy i ró?ne do?wiadczenia, za udr?ki, które wypowiedzie? trudno, a zw?aszcza za t?, w który nas nikt nie zrozumie, za godzin? ?mierci, za ci??ko?? walki w niej, za ca?? jej gorycz. Dzi?kuje ci, Jezu, - Który? wpierw wypi? ten kielich goryczy, nim mnie z?agodzony poda?e?. Oto przy?o?y?am usta do tego kielicha woli Twojej ?wi?tej, niech mi si? stanie wed?ug upodoba? Twoich, niechaj si? stanie ze mn? to, co zakre?li?a m?dro?? Twoja przed wiekami. Pragn? wys?czy? kielich przeznacze? a? do ostatniej kropelki, nie chc? bada? ich przeznaczenia, w goryczy rado?? moja, w beznadziejno?ci ufno?? moja. W Tobie Panie, wszystko dobre jest, co daje ojcowskie Twe Serce; nie przenosz? pociech nad gorycze, ani goryczy nad pociechy, ale za wszystko dzi?ki ci Jezu. Rozkosz? moja jest wpatrywa? si? w Ciebie, Bo?e niepoj?ty. W tych tajemniczych istnieniach przebywa duch mój, tam czuj?, ze jestem u siebie. Znane mi dobrze mieszkanie oblubie?ca mego. Czuje, ze nie mam ani jednej kropli krwi we mnie, któryby nie p?on??a mi?o?ci? ku Tobie. – O Pi?kno?ci niestworzona, kto Ciebie raz pozna, ten nic innego kocha? nie mo?e. Czuje otch?a? swej duszy bezdenn? i nic jej nie wyrówna – jeno Bóg sam. Czuje, ze ton? w Nim jako jedno ziarenko piasku w bezdennym oceanie. (Dz 342-343) 344. ?W. FAUSTYNA WIDZI PROMIENIE MI?OSIERDZIA PRZECHODZ?CE DO LUDZI PRZEZ R?CE KAP?ANÓW 1934 r. XII.20. w pewnej chwili wieczorem, kiedy wesz?am do celi, ujrza?am Pana Jezusa wystawionego w monstrancji, jakoby pod go?ym niebem. U stóp Pana Jezusa widzia?am swego spowiednika, a za nim wielka liczba duchownych najwy?szych, których stroje nigdy nie widzia?am, tylko w widzeniu. A za nimi ró?ne stany duchowne; dalej widzia?am z Hostii wschodz?ce te dwa promienie, jakie s? w tym obrazie, które si? ?ci?le z??czy?y ze sob?, ale nie pomiesza?y i przesz?y do r?k mego spowiednika, a pó?niej do r?k tych duchownych i z ich r?k przesz?y do ludzi i wróci?y do Hostii... i w tej chwili ujrza?am si? w celi jako wesz?am. (Dz 244) 345. ?W. FAUSTYNA WIDZI DZIECI? JEZUS Z FIO?KOW? ZAPASK? 22.XII.1934. kiedy mi wypad?o w tygodniu pój?? do spowiedzi, trafi?am, jak mój spowiednik odprawia? Msz? ?w. W trzeciej cz??ci Mszy ?w. ujrza?am Dzieci? Jezus, troch? mniejsze jak zwykle i z t? ró?nic?, ?e mia?o zapaseczk? fio?kow?, a zwykle ma bia??… (Dz 345) 346. PAN JEZUS WYZNAJE ?W. FAUSTYNIE, ?E W JEJ SERCU ZNAJDUJE SWOJE ODPOCZNIENIE, POZWALA JEJ W TEN WIECZÓR WIGILIJNY ODCZUWA? SWOJ? W NIEJ OBECNO?? 24.XII.1934.Dzie? wigilijny. Rano podczas Mszy ?w. czu?am blisko?? Boga, duch mój bezwiednie zaton?? w Bogu. Wtem us?ysza?am te s?owa: ty? mieszkaniem mi?ym dla mnie, w tobie odpoczywa Duch Mój. – Po tych s?owach czu?am spojrzenie Pana w g??b serca mego, a widz?c sw? n?dz? upokarza?am si? w duchu i podziwia?am wielkie mi?osierdzie Bo?e, ?e si? do takiej n?dzy zbli?a ten Pan najwy?szy. W czasie Komunii ?w. rado?? zala?a dusz? moja, czu?am, ze jestem z??czona ?ci?le z Bóstwem; wszechmoc Jego poch?on??a ca?a istot? moj?, przez ca?y dzie? czu?am w szczególny sposób blisko?? Boga, a chocia? obowi?zki mi nie pozwoli?y pój?? ani na chwile przez ca?y dzie? do kaplicy, to jednak nie by?o chwili, w której bym nie by?a z??czona z Bogiem, czu?am go w sobie w sposób wi?cej odczuwalny, ani?eli kiedy indziej. Pozdrawia?am nieustannie Matk? Bo??, wczuwaj?c si? w Jej ducha, prosi?am J?, aby nie nauczy?a prawdziwej mi?o?ci Boga. Wtem us?ysza?am te s?owa: - Podziel? si? z tob? tajemnica szcz??cia swego w nocy, w czasie Mszy ?w. - Kolacja by?a przed szósta godzin?; pomimo rado?ci i zewn?trznego ha?asu, jaki jest przy dzieleniu si? op?atkiem, przy wzajemnym sk?adaniu sobie ?ycze?, ani na chwile nie utraci?am obecno?ci Bo?ej. Po kolacji po?pieszy?y?my si? z rorat? i o godzinie dziewi?tej mog?am przyj?? do kaplicy na adoracj?. Otrzyma?am pozwolenie nie pój?? spa?, ale czeka? na Pasterk?. Ucieszy?am si? niezmiernie; od godziny dziewi?tej do godziny dwunastej mia?am czas wolny. Od godziny dziewi?tej do godz. dziesi?tej odprawia?am adoracje w intencji rodziców i ca?ej rodziny; od godziny dziesi?tej do jedenastej odprawi?am adoracj? w intencji swego kierownika duszy, najprzód dzi?kuj? Bogu. Ze mi raczy? da? te wielka pomoc na ziemi widzialn?, jako mi przyobieca?, a z drugiej strony, prosi?am Boga o ?wiat?o, ?eby móg? pozna? moj? dusz? i prowadzi? mnie wed?ug upodoba? Bo?ych; od godziny jedenastej do dwunastej modli?am si? za Ko?ció? ?w. i duchowie?stwo, za grzeszników, za misje, za domy nasze; odpusty ofiarowa?am za dusze w czy??cu. (Dz 346) 347. ?W. FAUSTYNA W CZASIE PASTERKI WIDZI DZIECI? JEZUS Z BIA?? ZAPASK? Godzina dwunasta, 25.XII.1934. Pasterka. Kiedy wysz?a Msza ?w. zaraz mnie zacz??o ogarnia? wewn?trzne skupienie, rado?? zala?a mi dusz?. W czasie ofiarowania ujrza?am Jezusa na o?tarzu, pi?kno?ci nieporównanej. Dzieci? to przez ca?y czas patrzy?o si? wszystkich, wyci?gaj?c swoje r?cz?ta. Kiedy nast?pi?o podniesienie – Dzieci? nie patrzy?o si? na kaplic?, ale w niebo, po podniesieniu znowu? si? patrzy?o na nas, ale króciutko, bo jak zwykle zosta?o przez kap?ana po?amane i zjedzone. Ale zapaseczk? mia?o ju? bia??. Na drugi dzie? widzia?am tak samo i na trzeci dzie? tak samo. Rado?? jaka mia?am w duszy, trudno wypowiedzie?. Powtórzy?o si? to widzenie w trzech Mszach ?w. tak samo jako w pierwszych. (Dz 347) 348-349-350. PAN JEZUS NA PRO?B? ?W. FAUSTYNY UWALNIA PEWN? OSOB? OD POKUS NIECZYSTYCH Czwartek pierwszy po Bo?ym Narodzeniu, zupe?nie zapomnia?am, ?e to dzi? czwartek, wiec nie odprawi?am adoracji. Posz?am razem z Siostrami do sypialni o dziewi?tej godzinie. Dziwnie nie mog?am zasn??. Zdawa?o mi si?, ze cos jeszcze nie spe?ni?am. Przechodz? w my?li swoje obowi?zki, nie mog? sobie nic takiego przypomnie?, trwa?o to do godziny dziesi?tej. O godzinie dziesi?tej ujrza?am Oblicze Pana Jezusa um?czonego. Wtem mi Jezus powiedzia? te s?owa – Czeka?em na ciebie, aby si? podzieli? cierpieniem, bo któ? lepiej zrozumie cierpienie Moje, jak nie oblubienica Moja? – Przeprosi?am Jezusa za swoja ozi?b?o??, zawstydzona, nie ?miej?c spojrze? na Pana Jezusa, ale sercem skruszonym, prosi?am, aby mi Jezus raczy? da? jeden cier? z korony Swojej. Jezus odpowiedzia? mi, ze da t? ?ask?, ale jutro i natychmiast widzenie znik?o. Rano, podczas rozmy?lania uczulam bolesny cier? w g?owie z lewej strony: cierpienie trwa?o przez ca?y dzie?, rozmy?la?am nieustannie, jak Jezus móg? wytrzyma? ból tylu kolców, które s? w koronie cierniowej. ??czy?am swoje cierpienia z cierpieniem Jezusa i ofiarowa?am za grzeszników. O godzinie czwartej, kiedy przysz?am na adoracj?, ujrza?am jedna z naszych wychowanek, która strasznie obra?a?a Boga grzechami nieczystymi w my?lach. Widzia?am tak?e pewn? osob? przez która grzeszy?a. L?k przeszed? przez moja dusz? i prosi?am Boga przez bole?? Jezusa, aby raczy? ja wyrwa? z tej n?dzy strasznej. Jezus mi odpowiedzia?, ?e udzieli jej ?aski nie dla niej, ale dla pro?by mojej, teraz zrozumia?am, jak bardzo powinni?my si? modli? za grzeszników, a szczególnie za nasze wychowanki. (Dz 348-349-350)
|